Małe streszczenie: miałam grzeszyć.. no i pogrzeszyłam... przesadziłam zdecydowanie... rzuciłam się na jedzenie jakbym przynajmniej rok nie jadła... na słodycze także.. myślałam, że słodycze to zamknięty rozdział, że już mnie nie ruszają ale jak już zaczęłam to nie mogłam skończyć normalnie byłam w ciągu (nie, nie nie alkoholowym ale słodyczowym).. im więcej jadłam tym ciężej było mi nad tym zapanować... słodkie prezenciki od wszystkich wokół oraz ciągły stres nie ułatwiały mi zadania... i tak było przez całe święta
Generalnie teraz już wiem, że przegrałam zanim jeszcze zaczęły się świeŧa.. miałam złe nastawienie.. nastawienie, że na pewno zgrzeszę i zaprzepaszczę wszystko... i tak też się stało...
Przegrałam bitwę ale wojna trwa nadal
Trochę mi szkoda tych 3 miesięcy ciężkiej pracy... no ale stało się... może mnie to czegoś nauczy..
W tej chwili walczę znów ze sobą by nie jeść słodkiego... nie liczę miski bo jestem chora, złapało mnie cholerne grypsko...(dlatego też nie odzywałam się tak długo) ale jem czysto... nie zachowuję jednak proporcji mi zaleconych...
Z powodu temperatury i ogólnego osłabienia nie ćwiczę też...
Ale już niedługo wrócę i miskowo i treningowo
Zmieniony przez - millefeuille w dniu 2012-12-29 23:13:33