Bilans kalorii raz jeszcze - pytanie do rozstrzygnięcia

mikadorus

Nie naciągacz i partacz ale nie popieram osób, które ograniczają węgle do prawie zera w niektórych dietach na odchudzanie. Można- MOŻNA, ale nie jest to zdrowe. Szczególnie w połączeniu ze sportem. Nie wiem, czy stosuje takie diety wobec wszystkich ale póki co kilkanaście diet tego pana tak wyglądało. To, że pomógł odchudzić się osobom bez żadnej wiedzy nie oznacza, że ktoś jest autorytetem w dziedzinie. Diety Kwaśniewskiego, Dukana itp. pomagają pozbyć się opony ale kosztem często zdrowia.

Ja naprawdę nie chcę pisać o programie, jego założeniach i przebiegu, bo primo: nie do końca rozumiem wszystkie mechanizmy, secundo: z czystej lojalności wobec Pana Konrada, który żyje z ratowania życia grubasom takim jak ja. Myślę, że wiem gdzie znajduje się newralgiczny punkt całego programu, ale to tylko tak myślę. Klucz tkwi w fachowym wyprowadzeniu z diety, czego niestety nie potrafi większość trenerów i dietetyków w naszym kraju. A bez tego elementu wszystkie łzy i pot w dywan, a po roku znowu masz problem.
Wiem o czym piszesz. O tłuszczówkach, czyli popularnym karczku ze smalcem na cztery posiłki (pycha :) ) Nigdy nie było tak, żeby zalecono komukolwiek tłuszczówkę trwającą dłużej niż 7 dni (4 dni to standard raz na 2-3 miesiące). Po takim zabiegu zawsze dostawałem kilka dni z węglami. A już na diecie metabolicznej to już w ogóle był odpust. Micha na full, trochę tylko przycięta z niektórych składników.

Z tym wpływem na zdrowie to też różnie. Kurcze. Przed kuracją ciśnienie miałem 190/100. Obecnie stale 120/70 i puls spoczynkowy 54. Chyba się poprawiło? Nie? Jutro wybieram się do lekarza po skierowanie na morfologię żeby mieć ogólne pojęcie o składzie mieszanki na jakiej chodzi mój silniczek. Na wszelki wypadek. Dla spokojności. Bo czuję się jak młody Bóg.

MaGor

(tu dziękuję za objaśnienie terminu "crossfit"- faktycznie na planie nie ma sformułowania Fitness. W klubie jednak zwykliśmy go nazywać Fitness II. Mea culpa.)

ale ten Twój kał koło rozpiski crossfitu nawet nie leżał...
co z tego, że ćwiczysz 4h, idąc Twoim tokiem rozumowania 4h spaceru jest lepsze niż 20minut biegu sprintem(jeżeli byłoby to możliwe), a tak niestety nie jest, zrób podaną przeze mnie przykładową rozpiskę crossfitu, a zapewniam Cię, że do samochodu szybko nie dojdziesz i spać będzie chciało Ci się nie z powodu hipoglikemii wywołanej przez Twój dotychczasowy trening, a ze zmęczenia.

Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2012-08-16 22:08:18

MaGor, z dobrych zamiarów...

Na przestrzeni lat pojmowanie diety, czy sposób podejścia do treningu zmienił się diametralnie. Wszystko idzie do przodu, więc od nas również się tego wymaga. Niestety - spora część trenerów i dietetyków ma swoje utarte schematy, których się kurczliwie trzyma i nie chce się rozwijać. Stąd nie raz dochodzi do sporu, wymiany racji, która i tak często nie kończy się niczym specjalnym. Żeby nie było, nie nawiązuję w żaden sposób do Twojego trenera, bo go nie znam i nie mam podstaw, by go oceniać. Fajnie, że Ci pomógł, ale czasem warto schować swoje racje i swoją filozofię pod koc i odtworzyć się na coś szerzej, poznać i wtedy porównując..ocenić.
Jest cała rzesza metod poprawnych. Jednak każdy dąży do tego, by obrać tę najlepszą, więc może warto wyjść z utartego schematu i spróbować rzeczy nowych?

ruski czołg

1. o ibiszu wspomniałem bo kiedyś słyszałem, że potrafi spędzić 3h dziennie na siłowni. Ty go przebijasz
2. 'jakoś' się odchudzić jest w stanie każdy bez żadnej pomocy. Jeśli korzystasz z płatnej pomocy to rozumiem po to by było to odchudzanie przeprowadzone w optymalny sposób. jeśli siedzisz 4h na siłowni to ten sposób nie jest optymalny. licząc dojście/powrót + prysznic wychodzi spokojnie 5h. To chyba nawet Krzysiu I nie może tyle czasu poświęcic

Nie każdy potrafi się odchudzić. Większość potrafi zmniejszyć swoją wagę ale czasem ma to niewiele wspólnego z odchudzeniem. Jest tai stan w otyłości, który nazywa się otyłością kliniczną, kiedy bez pomocy specjalistów już nie dasz rady zredukować ilości tkanki tłuszczowej. Cierpiałem na tę chorobę i dlatego skorzystałem z usług fachowców.

Popatrz na liczby i oceń o co i z czym walczyłem / walczę:
Data: 2011-05-09 || 2012-05-12
Wzrost: 191,00 cm || 191,00 cm
Waga: 182,00 || 92,50 kg
Zawartość tkanki tłuszczowej: 45,70 || 16,60
BMI: 48,50 || 25,40
Obwód w pasie: 155 cm || 95
Obwód w biodrach: 137 cm || 99 cm
Obwód uda: 80 cm || 59 cm
Rozmiar ubrań: 8XL || M

Jak ktoś ma do stracenia te swoje 5 - 10 - 15 kilogramów, to może sobie pozwolić na eksperymenty. Ja miałem ich 90 i - uwierz - musiałem być przy tym cholernie precyzyjny i dokładny do przesady. Zabierało mi to 5 godzin dziennie i ładnych kilka złotych? Mówi się trudno i trzeba ćwiczyć jak każą i jeść jak każą. Oczywiście, że na początku próbowałem robić kilka rzeczy po swojemu. Wskazania wagi bardzo szybko mnie od tego odzwyczaiły. Teraz nie mogę żyć bez treningów, jakie by one nie były :)

ale jakie eksperymenty? to jest standard a nie voodoo i magia, ze 180 pod moim okiem nikt nie zbijał, ale w granicach 150-160kg miałem wiele przypadków i żaden nie potrzebował więcej niż 1-1.5h treningu dziennie(max 5-6x w tygodniu) i to dopiero po zrzuceniu kilkudziesięciu kilo wprowadzaliśmy trening z taką częstotliwością .

Zdradzę Ci sekret, którego Twój pan trener pewnie Ci/Wam nie ujawnił bo przecież musi być kreowany na cudotwórcę - zbijanie z takiej wagi to najprostsza rzecz na świecie, trudniej odchudzić 70kg osobę niż 170kg.

Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2012-08-16 22:22:17

Nie mówię, że nie ma efektów. Schudłeś i gratuluję Ci pracy i determinacji. Ale niestety nie każdy może sobie pozwolić na przeznaczenie ponad połowy dnia na walkę z otyłością czy nadwagą. Dlatego właśnie uważam, że są lepsze sposoby od Twojego. Skoro Ty mogłeś tyle poświęcić to ok.

BTW. Czy masz możliwość zamieszczenia zdjęcia z przed i po kuracji? Nie chodzi o to, że nie wierzę, tylko sam zmagam sie z otyłością i chciałbym zobaczyć jakie można uzyskać efekty.

Koniu151

ale jakie eksperymenty? to jest standard a nie voodoo i magia.

Broń Boże nie pisalem o Twoich zaleceniach! Uwierz, że bardzo mocno biorę pod uwagę zrobienie takiego treningu w poniedziałek. Na szczęście będę ćwiczył na miejscu i nie muszę jechać autem. Na wszelki wypadek ;)

Pisałem, że na początku przygody z odchudzaniem wiedziałem o tym wszystkim tak niewiele, że o mały włos a spieprzyłbym kilka rzeczy koncertowo. Wtedy musiałem słuchać tych, którym płaciłem żeby mnie prowadzili. Dzisiaj jestem jak dziecko, wychodzące z domu na świat i muszę sobie znaleźć jakąś drogę na te kilka lat życia.

Koniu - postaram się zrobić Twój trening, tylko z tym podciąganiem u mnie kiepsko będzie. Oczywiście wszystkie parametry zapiszę za pomocą notesu, niezawodnego pulsometru i nowego paska z bluetooth-em od Polara ;) Obiecuję wyczerpujące sprawozdanie :)

Ok to zrób zestaw Thrusters ze sztangielkami, pompki na poręczach, martwy ciąg + jedno ćwiczenie z własnym ciałem np burpees.

Niezły wynik , utrata wagi naprawdę duża. Moim zdaniem doszedłeś do muru metodami które przedstawiłeś .
Nie można już zwiększyć czasu treningu , cięcia kalorii też dupkę dadzą bo utrata masy była olbrzymia i organizm będzie bronił sowich resztek zapasów.
Czas na miesięczny odpoczynek z lekkim roztrenowaniem . Dietę trzymać dla masy beztłuszczowej .
Potem zmiana treningu jak koledzy radzą , większa intensywność i wchodzenie powyżej progu tlenowego .
Zamiast aerobów interwały , dieta na bilans 0 i patrzeć co się dzieje.

Koniu151

Zdradzę Ci sekret, którego Twój pan trener pewnie Ci/Wam nie ujawnił bo przecież musi być kreowany na cudotwórcę - zbijanie z takiej wagi to najprostsza rzecz na świecie, trudniej odchudzić 70kg osobę niż 170kg.
Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2012-08-16 22:22:17

Wiem o tym :) Wszyscy nam to powtarzali zresztą. A i rejestr pomiarów dla osoby która wie jak go czytać będzie dobrym źródłem informacji. Na początku zgubiłem 13 kg w miesiąc. Potem przeciętnie 8 - 9 i już nawet mówiłem synowi, że na jego urodzinach zjem pewnie tort. Potem dowiedziałem się, że pierwsze 30-40 kg to pikuś w porównaniu do ostatnich 3-4. Niestety nie były to czcze pogróżki :) To był dopiero bój o te ostatnie kilogramy!
No i ta rosnąca wydolność organizmu. Pod koniec naprawdę musiałem się starać żeby się zmęczyć. Na początku samo wejście po schodach klubu było dla mnie ciężkim ćwiczeniem.