Dzień 43
dzisiejszy dzień był dziwny. jestem totalnym nieogarem. myślę, że po części mogło to wynikac z miski-tak jak pisałam wracam do czystego paleo, ale bez szczegółowego liczenia. myślę, że już jestem na tyle wprawiona, że orientacyjnie wiem ile czego mam zjesc żeby zapewnic sobie odpowiednia ilosc
białka i wiem kiedy powinnam przestac, żeby nie zapewnic sobie ponad odpowiedniej ilosci tłuszczu
jedyny problem, że jakoś nie chce mis się jeśc...oczywiście jem, bo wiem, że trzeba, ale po dwóch kęsach już mi się odechciewa. jedyne na co mam smak to brukselka, masło orzechowe, które mogłabym jesc łyżką (domowe z brazylijskich i kokosowego
) i jeszcze ewentualnie starte jabłuszko. mięsa mi się wcale nie chce, no chyba że surowego. nawet moja faza na warzywa jakoś minęła i mnie mdli na samą myśl o jedzeniu...
Miska :
-pasta z avocado, łososia, jajo, truskawki
-omlet z mango i kokosem, seler naciowy, ogórek
-tatar, ogórek kiszony
-indyka troszkę , 3/4 pęczka szparagów
-kapucha, kalafior, masło orzechowe
plus:
progestelle, wiesio, tran, WMC, drożdże, 1 l mięty, ziółka, chlorella
Trening :
a więc siły nie brakowało, ale z koncentracją bywało różnie. najlepsze było jak przy 4tej serii przysiadów wzięłam sztangę i czułam, że coś mam ją krzywo i nawet przesunięcie nic nie pomogło, ale potem pomyślałam, że pewnie mi się wydaję. jak skończyłam, to się okazało, że z jednej strony mam trochę więcej
(zawsze z Curarą ona zakłada z jednej, a ja z drugiej no i tym razem nam nie wyszło
) no i ogólnie jakoś ślamazarnie nam szło i co chwilę podłaził ktoś, kto chciał nam krasc 5tki
w
przysiadzie specjalnie takie same obciążenia (zamierzam troche na nich pozostac) i mega koncentracja na technice. pierwsze 4 serie ładnie nisko, a przy ostatniej muszę jeszcze bardziej pocisnąc.
MC szedł ładnie i czuję, że następnym razem dam radę trochę więcej
o taka k***A jestem silna!
Obwód
f***
nie obyło się bez dyszenia na kolanach. robiąc burpee poczułam jak mam skatowane nogi po wczorajszych warsztatach. ostatni obwód był mega koszmarem. nie miałam siły odskoczyc, więc 5 ostatnich robiłam pojedynczo...do TGU 2kg więcej niż ostatnio-przy ostatnich prawie się przewróciłam, bo ogarnęła mnie totalna niemoc
fajnie było
tylko czas co raz bardziej imponujący
*wydaje mi się, że moje smarowidło powoduje, to że nie mogę spac-na ulotce jest, że tak może byc (i najpierw tak stwierdziłam, a potem przeczytałam co się może dziac-żeby nie było, że sobie wmawiam
)