Od ponad miesiąca nie mogę poruszyć masy. Szukałem różnych przyczyn, zmieniłem trening, dodałem kalorie (teraz ok. 1000 na plus) i masa dalej nie chce ruszyć. Cały czas stoję na moich 83kg.
Wpadłem na pomysł, że to może przez owsiankę, którą jem rano. Nasypuje płatki, rodzynki, słonecznik, zalewam jogurtem i daje WPC. Bez żadnego gotowania. Nie wiem czy to po tym, ale praktycznie codziennie mam takie dziwne sranie Taka miętka kupa, może nie biegunka ale taka normalna to nie jest do końca. Czasami miałem taką po mono, ale po tygodniu brania wszystko wracało do normy. Czy może przez to pokarm się nie wchłania i tracę kalorie, które zjadłem? Bo już próbowałem praktycznie wszystkiego i nie mogę poruszyć tej masy.