Kalkulator pokazywał mi około 2300..
http://jekyllhyde.kakadoo.pl/?p=919
Ten jest dla mnie odpowiedni, bo pokazuje to, co kiedyś wyliczyłem sobie skomplikowanym wzorem :)
Inne pokazują mi tych kalorii znacznie więcej - właśnie około 3000..
Do rzeczy!
jako aktywny - 2677kcal
jako średnioaktywny - 2375
(dla wagi 75kg)
Dla docelowych 68kg:
- średnioaktywny - 2266kcal
- aktywny - 2554kcal
Uznaję się średnioaktywnym.. czyli 2250.
Z tego obcinka 500kcal i mamy 1750kcal..
Spożywałem 2000-2200kcal, biegałem, ćwiczyłem i waga rosła, albo się utrzymywała na nieprzyzwoitym poziomie :(
Od 3.05 do 10.:
2307
1463
1844
1477
1602
2156
2381 (w tym 3 piwa)
1826
Uśredniając dane z tych dni wychodzi:
Białko - 120g
Węgle - 210
Tłuszcz - 50g
kcal - 1882 - czyli -350kcal dziennie (teoretycznie -1kg fatu w 10dni)
Przeczytałem art o typach metabolicznych - uznaję się za wolnego spalacza i teoretycznie - białko i tłuszcz spowalnia mój wolny metabolizm - zalewam się.. low carb nie jest dla mnie (oczywiście - to teoria).
Polecane jest sporo węgli, niewiele tłuszczu i średnio białka - w skrócie
Dowaliłem do tego jeszcze dietę zgodną z grupą krwi... i wyszło mi, że jem mniej - może organizm lepiej to wszystko wchłania, może nie zapycham się jedzeniem które zalega mi w żołądku i spowalnia wchłanianie/trawienie/wydalanie kolejnych produktów..
Tylko, że mam grupę krwi A - co prowadzi niemal do wegetarianizmu! :-/
Chude mięso drobiowe ewentualnie jest dozwolone.
Odstawiłem kilka rzeczy (okazało się, że te, które jem niemal codziennie właśnie mi nie służą), kilka zminimalizowałem.. Mija tydzień.. Waga delikatnie spada, ale czy to sprawa obcinki kalorii czy eliminacji niewskazanych produktów ??
Jem na oko, ale przez zapisywanie tego - jakoś tak trochę nieświadomie się pilnuję. Jak mam do południa 2000 na liczniku, to kolacja jest skromna..
Jakoś tak zdroworozsądkowo staram się podchodzić.. Właściwie, to zawsze tak się starałem.. i efekty były mizerne..
Zobaczymy dalej..