Mam do Was wielką prośbę, bo pogubiłam się już w odchudzaniu i po tym, jak moje tendencje do obcinania kalorii zaczęły się niebezpiecznie zwiększać - stwierdziłam, że muszę coś zmienić.
Sytuacja przedstawia się następująco:
Wiek: 18 lat
Płeć: Kobieta
Wzrost: 164 cm
Waga: 61,5 kg
Aktywność: 4 razy w tygodniu ok. 40 minut treningu (w tym ok 25 minut treningu mięśni brzucha); raz w tygodniu bieganie, jazda na rowerze (20 km).
Możliwe formy ruchu: siłownia, bieganie
Stosowane wcześniej diety: warzywno-owocowa, 1000 kcal, Dukan, dieta jogurtowa
Udało mi się schudnąć 14 kg w ciągu 3 miesięcy (i utrzymać tą wagę od 1,5 miesiąca) - wliczając w to zastoje wagi. Obecnie waga ani drgnie od 1,5 miesiąca, choć trzymam się zdrowego żywienia. Biegałam przez miesiąc, ale od kiedy waga przestała spadać, moja motywacja spadła razem z nią i nie jestem w stanie się przymusić do wyjścia. Od 1 stycznia tego roku ćwiczę mięśnie brzucha, zauważyłam znaczne efekty, ale chciałabym osiągnąć wagę 58 kg. Ograniczyłam się do 1000 kcal, nie jem po 18 (tak, wiem - jedno i drugie to duży błąd), 5 posiłków dziennie i nie chudnę.
Moje pytanie do Was jest takie: Co mogę zrobić, aby moja waga ruszyła? Zdaję sobie sprawę, że 1000 kcal/dzień to zbyt mała ilość kalorii, zwłaszcza na dłuższą metę - a nie chciałabym się pozbywać mięśni, które udało mi się wyrobić (choć, oczywiście, są bardzo niewielkie ;)). Przeczytałam masę artykułów i porad, ale pogubiłam się już w tym wszystkim i naprawdę nie wiem, co mogę zrobić. Jaką normę kalorii przyjąć, jaki wysiłek, ile razy w tygodniu - spalając tłuszcz, a nie mięśnie i nie niszcząc zdrowia?
Będę dozgonnie wdzięczna, jeśli ktoś będzie w stanie mi choć troszkę pomóc i doradzić :)