A zatem 2 łyżeczek jogurtu stosowane jako dresing do sałatek oraz kilku łyżek mleka do kawy mam nie ujmować w ogóle w bilansie? Czy ujmować (aby wliczały się do kaloryczności) ale nie liczyć jako stricte nabiału?
O progresie poczytałam. Niektóre fragmenty kilka razy, bo brzmiały zawile :lol: Skoryguj moje myślenie, jeśli się mylę - pierwszą serię robię na ciężarze, którym spokojnie machnę 15 powtórzeń. Do drugiej serii dorzucam obciążenie tak asekuracyjnie, aby było więcej ale bym dała radę zrobić x15, natomiast w 3 serii rzucam sobie wyzwanie i ustawiam taki ciężar, że nawet jeśli zrobię przykładowo 8-10 powtórzeń to będzie ok?
A kolejny trening zaczynam od ciężarów ze środkowej serii i w kolejnych dokładam tak, aby ostatnia seria poszła na ciężarach większych niż ostatnia seria z poprzedniego treningu?
Wrzucam swoją miskę z dzisiaj oraz plan na jutro.
Dziś wypadł mi trening, więc planuję go jutro odrobić.
Mam natomiast inny problem. Jeszcze się nie rozkręciłam dietowo-treningowo, a już pierwsza kłoda pod nogi w postaci służbowego 4-dniowego wyjazdu. Siłownia OUT, no i brak możliwości gotowania, za to kuszący różnorodnością bufet szwedzki
Może jakieś wskazówki dla nowicjuszki, jak sobie poradzić w tym czasie?
Rozkład: 1800 kcal/ B:130, W:130, T: reszta
Zmieniony przez - ardenka w dniu 2012-02-01 19:17:06