Uzupełniam wczorajszą rozpiskę -)
Do miski wpadły jeszcze:
- mięsko
- kawałek rybki
- kawałek sera żółtego
- sałatki warzywne
no i jako
cheat meal banan, parę winogron i kawałek szarlotki.
Muszę powiedzieć, że to jest masakra jakaś, soku nie wypiłam bo szkoda kalorii, kluseczek nie zjadłam, bo szkoda kalorii, gołąbka nie zjadłam, szampana nie wypiłam.... i tak długo by można było. Jak zjadłam kawałek szarlotki, gdzie ciasta było nie wiele a jabłek masę to było mi dobrze, no i ten banan mniam.
Generalnie nie miałam problemu, żebym musiałam walczyć ze sobą bo bym zjadła wszystko, tylko świadomie rezygnowałam i było mi z tym dobrze.
Trening zaliczony:
rozgrzewki nie było, bo prosto z potańcówki wleciałam na siłkę.
Na zakończenie 10 interwałów na rowerze 30/30 (po cheat mealu mogłam)
Co do trening to na tej siłowni są jakieś lżejsze sztangi. Ja liczyłam 20 kg ale one tyle nie mają. Jak się pytałam to facet z obsługi nie wie, a jakiś koleś nie wiedział, mówił że koło 17 - 18 kg mogą mieć. W rozpisce jest ujęte jako 20. Następny trening już będzie na mojej siłce to się zweryfikuje ciężary.
ps. w piątek o 24 godzinie na siłowni ruch był, że aż się zdziwiłam.
Dzisiejsze pomiary
trochę się ich bałam, nie wiedziałam, czy nie mierzyć się dopiero w niedzielę. Ale jak co sobotę to co sobotę.
Kaszmirko jak się za coś biorę to się staram ile mogę, no i w sobotę wolne to odespałam
Zmieniony przez - Jagoda__ w dniu 2011-12-03 12:56:14