Siemka
Naprawdę długo już nie pisałem,w zasadzie nie wiem jak zacząć, wypisek z treningów nie dam bo zaginęły mi gdzieś przez przeprowadzkę jaką miałem ostatnio.
Może od tego,że ostatni plan na cały tydzień co wkleiłem zrealizowałem w 100%,treningi szły coraz lepiej,kolejny tydzień wyglądał podobnie z tym,że w niedzielę nie miałem treningu,następny tydzień czyli ten przed startem był luzniejszy,ale fizycznie i psychicznie czułem się świetnie,na ostatnim treningu przed zawodami czułem moc,waga spadła o kolejny 1kg,także nastawiony byłem bardzo pozytywnie.Jednak kolejny start na 10km 11 września nie wyszedł,przybiegłem a raczej 'dotuptałem' z czasem 45min.,niecałe 5km utrzymałem tempo,przed 5km odpuściłem,powód-fatalna pogoda czyli strasznie gorąco sprawiło,że już na 2km czułem jak robią mi się pęcherze na nogach,na 4km pęknął na lewej nodze i zwijałem się z bólu,próbowałem dalej biec jednak każdy krok na śródstopiu powodował ból,więc resztę dystansu pokonałem tuptaniem z pięty i marszem,po biegu byłem strasznie zły,że nie wyszło,czułem się w ten dzień świetnie a tu dupa.Jak wyżej wspomniałem biegłem ze śródstopia,nic wcześniej o tym nie pisałem,przez wcześniejsze kilka tyg. na początku wplatałem tylko kilka min. potem po kilkanaście min. aż w końcu całe wszystkie szybkie treningi robiłem ze śródstopia,poprawiła mi się przez to strasznie ekonomia biegu,nie męczyłem się tak szybko,jednak na początku musiało trochę czasu minąć aż mięśnie przyzwyczają się do tego typu pracy-zwłaszcza łydki.Tak myślałem,że może to wina nie tylko pogody ale i tego,że wcześniej nie zrobiłem ani 1 treningu w butach startowych ze śródstopia,jednak z drugiej strony chyba nie miało to aż tak dużego wpływu.Po biegu pół skarpetki w płynie z pęcherza i krwi(pierwszy raz w życiu doprowadziłem stopy do takiego stanu),na drugiej nodze pęcherz ale jeszcze nie przebity.Niestety przez kolejne 5dni minęło mi bez treningów,dopiero w sobotę wyszedłem potuptać,ale cały czas asekuracyjnie bo skóra dopiero zaczynała się zrastać,praktycznie cały tydzień musiałem uważać,w tym tygodniu już spokojnie mogłem trenować choć skóra jeszcze się nie zrosła,jednak w czwartek odezwało się lewe kolano,dokładnie
kłucie w kolanie i kolejne próby treningów z dupy,zrobiłem 1 dzień wolnego i czułem że jest lepiej,na drugi wyszedłem pobiegać czyli dziś i znów ból a fizycznie czuję się świetnie.Chyba będę musiał zrobić kolejne wolne nie wiem ile dni,bo nie chcę pogorszyć stanu,niby jak ruszam nogą to nic nie przeskakuje,ale boli,jak chodzę też nie boli,ale próba biegu i aućććć!!!nie wiem co to może być.Na pewno teraz kiedy zostało mi jeszcze tylko 29 dni do najważniejszego startu nie odpuszczę,jeśli ból nie ustąpi obandażuję na treningi kolano lub kupię opaskę elastyczną i jakieś środki na stawy.
Dodatkowo znana już jest data kaliskiej setki tj. 23.10.2011,jednak w innej formule niż dostychczas gdyż miastko nawiedziły w tym roku wichury itp. pełno pozrywanych dachów,poniszczonych domów,dlatego też impreza została przeniesiona w inne miejsce i będzie się odbywać na 2-kilometrowej pętli.
To na razie tyle tak w skrócie
pzdr.