Teraz pytanie, co mnie zmotywowało do powrotu? Dwie rzeczy:
1. Szedłem do piwnicy i zobaczyłem założone obciążenie na sztange. Wyśmiałem jego wagę i zacząłem cisnąć... przestraszyłem się swojej siły... "Trzeba to zmienić, jak najszybciej"
2. Ta sprawa wywołała u mnie większy szok. Znalazłem w szafie moją starą bluzę kiedy kupiłem za czasów "dźwigania". Ubrałem ją i zobaczyłem gostka w bluzie od starszego brata. Rękawy i szerokość klaty była znacznie większa niż się spodziewałem. "To jest nie możlwie. Rejestruje się na SFD..."
Sprzęt
Nie mam dobrego sprzętu, ale mimo wszystko dzięki wytrwałym treningom osiągałem pomału swój cel.
Ławka (możliwy skos), sztanga, 4 hantle, obciążenie, modlitewnik. Tyle
Podsumowanie:
Dajcie mi jakieś porady jak wrócić, jaki teraz trening. Chciałem ćwiczyć jak wcześniej 3 razy w tyg. Co robić by nie stracić mobilizacji? Jak coś nie jest to dajcie znać, napiszę.
Citius, altius, fortius!