Dzień dobry przedweekendowo:) Lubię weekend (jak każdy?) bo wreszcie nie muszę wstawać o 5.40
Dzięki za "ostrzeżenie" z tym puchnięciem, bo jak dziś zobaczyłam wagę to prawie załamka, ale z drugiej strony tego kawałeczka mięśni co już mam i tego push-upa na tyłku nikt mi nie zabierze
Póki co -kisiel na śniadanie, galaretka na drugie, jakieś gotowane mięso z warzywami i rozgotowanym ryżem na obiad, budyń na kolację, normalnie bajka. Boczki itd. się wylewają, jestem chodzącym magazynem (oby wody). Próbowałam jeść
jaja/białko/mleko/ser/pieczywo razowe/cokolwiek nie płynnego -to albo wzdyma albo boli, więc do odwołania -micha "nieczysta" heh brzmi jak "siła nieczysta".
Zakwasy po "bieganiu" okrutne, oczywiście DOMS przypierniczył się nie na drugi dzień, ale 2 dni po. Lady też mi to już kiedyś zapowiedziała, chyba jak będę potrzebować niezawodnej wróżki to się odezwę
No a poza tym to z treningiem na razie kontynuacja, ale 2 razy w tygodniu plus nauka biegania. Na razie uczę się chodzić bez "ała"
Pozdrawiam jeszcze słonecznie...
Zmieniony przez - vari3 w dniu 2011-04-29 07:40:28