Ćwiczę według takiego planu (z kulturystyka.pl):
Poniedziałek:
Wyciskanie sztangi na prostej ławce
Wyciskanie sztangielek na skośnej ławce
Krzyżowanie liek wyciągu górnego
Uginanie rąk ze sztangą łamaną stojąc
Uginanie rąk ze sztangielskami uchwytem młotkowym siedząc
Wtorek:
Przysiady ze sztagą na plecach
Wyciskanie nogami na suwnicy
Martwy ciąg
Przysiady wykroczne
Wspięcia na palce stojąc
Czwartek:
Podciąganie nachwytem
Wiosłowanie sztangą w opadzie tułowia
Wiosłowaie sztangielką jedną ręką
Ściąganie linki wyciągu górnego do klatki
Szrugsy
Wznosy kolan wisząc na łokciach
Brzuszki
Piątek:
Wyciskanie sztangi zza głowy
Unoszenie sztangielek bokiem w górę siedząc
Podciąganie sztangi wzdłuż tułowia do szyi
Wyciskanie sztangi na płaskiej ławce w wąskim uchwycie
Wyciskanie francuskie sztangi w leżeniu
Prostowanie przedramion na wyciągu nachwytem
Robię po 4 serie 10/10/8/8
Jest jakiś tam progress, może nie powalający ale daje rade
Problemem jest wtorek. Po przysiadach suwnicy i martwym ciągu nie mam już sił żeby zrobić cokolwiek. Wyszedłbym tylko z siłowni i się położył spać.
Pytanie moje, co poprawilibyście w tym planie i czy warto ten wtorek jakoś rozładować?
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 24
Waga: 73
Wzrost: 180
Cel treningowy: masa
Staż treningowy na słowni: 4 miesiące
Uprawiane inne sporty: nie
Dostęp do sprzętu (np. full osprzęt siłownia, sztanga/sztangielki): jest wszystko co potrzebne
Dieta: Około 2.2g białka, 3g tłuszczu, 3g węgli na kg
Przeciwskaznania medyczne: Raczej brak. Czasem coś strzeli w uchu
Zażywane suplementy: gainer, WPC80, kreatyna, ZMA, witaminy