Dzisiaj poszedł trening pleców + tricepsów na szybkości bo miałem na całość godzine i 10minut szybko bieżni.
Waga z rana 87,6 czyli w 1,5 tygodnia zrzuciłem 6,3kg , noi odbiło mi się to po pracy także mimo tego że mam te 300g węgli, zaraz podładuje chipsami, ciastkami i bułkami z tuńczykiem.
Ale najpierw po krótce trening ( dziś bez filmów, bez zdjęć bo nie było czasu, juto nogi moze coś dam).
Mc - 4 serie x10,x10,x8,x3 -190kg w ostatniej
Wiosłowanie półsztangą - x12 -x12 -x10 -x6 (110kg)i dropset
dalej poszły maszyny , przyciąganie drążka szerokim nachwytem za kark wszystko po 8-10powtórzeń, czyli bez rewelacji i fajerwerków dziś wykonałem razem 5ćwiczeń w 30minut
Triceps
na pierwsze nietypowo poszła maszyna , coś jak modlitewnik ale ruch w drugą stronę. 4 serie
potem wyciskanie sztangi wąsko 70kg x 4 serie x 10 powtórzeń
później prostowanie ramion z liną wyciągu górnego 3 serie po 10 potórzeń dość ciężko
i to samo tylko stojąc plecami do wyciągu , dobiłem 2 seriami francuza jednorącz hantlą po 15 powt 12kg.
Bieżnia 5 minut na 6 i 5 minut na 12 stopniu na rozgrzewkę.
Jedzenia dzisiaj było , 400g puddingu ryżowego (400kcal), pół owocu kaki, 5 jaj, 500g udek, puszka tuńczyka ,snickers po treningu , 2 banany. Czyli generalnie nic , zwykle jest więcej , ale teraz podbijam kcal , chipsami + wafelki i piwko przed snem + 2 bułki razowe z tuńczykiem czemu akurat tak?
Bo po siłowni dzisiaj jeszcze przebłyski większej ilości pracy i przez 8h popierdzielałem po swoim piętrze także 20km+ zrobiłem, wymęczyło mnie, organizm się wkvrwiał i tyle ile razy zjazd miałem i ile smaków w ryju nie czułem to masakra.
Noi w drodze powrotnej na autostradzie pizgła krew z nosa, a że to miała być wolna redukcja a przez przypadek idzie za szybko, to trochę to przyhamujemy. .
masło maślane bo nic nie podkreślam nic nie pogrubiam, no ale po co, komu się będzie chciało zerknąć to zerknie.