Część ludzi uważa, iż największym zagrożeniem dla estetyki sylwetki są pokarmy z popularnych restauracji, serwujących dania wysokoprzetworzone, fast food. Inni uważają, że „to co domowe, to zdrowe”. Słyszałem też wiele teorii dotyczących rzekomego tycia wywoływanego przez nieokreślone „toksyny”, gluten, mleko, „produkty zbożowe”, „metale ciężkie”, „toksyczne produkty w sklepach”, „glifosat (składnik Roundup)”.

  1. Teoria dotycząca fast food: najbardziej tuczący pokarm?
  2. Teoria dotycząca toksycznych związków w otoczeniu człowieka: DDT i bisfenol A
  3. Teoria dotycząca cukru
  4. Teoria dotycząca glutenu
  5. Podsumowanie

Mamy w naszym kraju naprawdę dużo ludzi, którzy sądzą, iż producenci żywności chcą zgładzić ludzkość, a w najlepszym razie doprowadzić do wywołania wielu chorób. Moja odpowiedź jest prosta: jedzenie jest koniecznością, ale przecież nikt nie zmusza Cię do stosowania określonej diety. Możesz wykluczyć z diety sery żółte, produkty zawierające gluten, mięso, określone gatunki ryb czy produkty zbożowe, jednak zachowałbym dużą ostrożność.

Umysł jest potężny, dlatego samo sugerowanie się „złym wpływem” określonego pokarmu, może być szkodliwe dla zdrowia. Dlatego w badaniach naukowych podaje się obojętne substancje (np. węglowodany), a testowane leki muszą być skuteczniejsze niż wspomniane placebo. To samo stwierdzano wielokrotnie przy podawaniu leków. Często osoby nieświadome nie wykazują znacznych skutków ubocznych, nawet gdy biorą względnie niebezpieczne preparaty (wykazano to w badaniach dotyczących statyn).

Teoria dotycząca fast food: najbardziej tuczący pokarm?

Można argumentować i znaleźć swoje miejsce po obu stronach barykady. Z jednej strony jest to jedzenie wysokokaloryczne, przetworzone, często zawierające składniki, które nie powinny być elementem diety, szczególnie w dużych ilościach. Praktycznie zawsze fast foody zawierają kiepskiej jakości proteiny, na dodatek uprzednio poddane złej obróbce termicznej (chociażby przez długotrwałe smażenie), wysokoprzetworzone węglowodany (np. frytki, ciasto w pizzy, ketchup, jasne pieczywo w zestawach z mięsem, bułki w hotdogach itd.), kiepskie źródła tłuszczów (głównie nasyconych, trans, np. to co dostaje się do pokarmu po smażeniu).

Z drugiej strony możesz z powodzeniem „trzymać linię”, jeśli regularnie spacerujesz, a w dzień, w którym pozwolisz sobie na porcję pizzy, zestaw z hamburgerem czy cheeseburgerem, skrzydełka z kurczaka czy kebaba, ograniczysz podaż kalorii w pozostałych posiłkach. Wcale nie twierdzę, iż fast food jest niegroźny, tylko iż można zminimalizować jego wpływ na wzrost masy ciała.

Inna sprawa, że ze względu na nagromadzenie soli, tłuszczów, węglowodanów oraz kiepskiej jakości proteiny, pokarmy fast food nie są sprzymierzeńcem sportowca. Z reguły w McDonald’s zamawiam głównie kawę, czarną, bez cukru i innych dodatków. Bardzo rzadko zdarza mi się zjeść oferowane tam produkty.

fast food

Pokarm typu fast food wcale nie musi tuczyć, jeśli zachowasz zdrowy rozsądek i umiar. Dave Palumbo wspominał, że gdy startował w zawodach kulturystycznych, codziennie jadł solidny zestaw z McDonald’s. Porcja przedtreningowa składała się z trzech podwójnych cheeseburgerów, dużych frytek, dietetycznej coli, 2 ciastek jabłkowych. Całość ~1682 kcal!

Dla Palumbo nie było to jeszcze dużo energii, gdyż miał zapotrzebowanie przekraczające pewnie 5000 kcal dziennie. Jednak dla większości ludzi obowiązuje złota zasada: tuczy każda, znaczna nadwyżka węglowodanów i/lub tłuszczów. Najszybciej tuczy “obżeranie się”, gdy jesteś mało aktywny fizycznie. Najbezpieczniej jest się po prostu trzymać od takiego jedzenia z daleka.

Teoria dotycząca toksycznych związków w otoczeniu człowieka: DDT i bisfenol A

Uwaga, to nie jest teoria spiskowa. Naukowcy sklasyfikowali całe grupy produktów jako EDC (ang. endocrine disrupting chemicals), czyli środki, które zaburzają środowisko hormonalne organizmu. Najprawdopodobniej dzieci, które są narażone na kontakt z podobnymi substancjami, mają poważny problem z utrzymaniem homeostazy. Być może zaburzona jest u nich regulacja głodu i sytości.

Taką substancją jest bisfenol A (BPA), wg Sarah A. Vogel i wsp., używany do produkcji plastiku od lat 50. XX wieku. Może występować w laptopach, telefonach komórkowych, butelkach dla niemowląt, wodzie, sprzęcie laboratoryjnym i szpitalnym oraz pojemnikach na żywność.

Wg klasyfikacji IARC, bisfenol został ujęty w kategorii 3., a więc nie powinien być kancerogenny dla człowieka. Zła informacja brzmi następująco: wiele razy zdarzało się już słyszeć zapewnienia, iż ta czy inna substancja wprowadzana do ekosystemu jest niegroźna.

Najbardziej szokujący przykład dotyczy dichlorodifenyltrichloroetanu, lepiej znanego jako DDT. Miał być cudownym preparatem zabijającym insekty. Został zsyntetyzowany w 1874 r. Należy do grupy pestycydów chloroorganicznych, a ogólnie klasyfikuje się go, jako ksenoestrogen (co to znaczy, wyjaśnię za chwilę).

https://www.youtube.com/watch?v=-UiCSvQvVys

Film z 1946 r., gdy nie wiedziano zbyt wiele o toksyczności DDT: „DDT dajmy go jak najwięcej, wszędzie”.

Był używany w gigantycznych ilościach, póki nie okazało się, iż dobrze kumuluje się w tkance tłuszczowej wielu organizmów, czyniąc nieliche spustoszenia. Wykazano, że DDT i jego metabolity mogą mieć niekorzystny wpływ na różne narządy / tkanki ssaków, w tym na układ nerwowy, wątrobę, nerki, układ rozrodczy, hormonalny i immunologiczny. DDT ma wpływ także na ptaki (powoduje, iż skorupki jaj są za cienkie), ryby itd.

W wielu krajach zakazano używania DDT w latach 70. XX wieku. Kumuluje się np. w mózgu, ma działanie neurotoksyczne. Co najciekawsze, niektóre związki wchodzące w skład DDT działają, jak estrogeny. Z kolei jego metabolit (DDE), jak antagonista receptora androgenowego, z kolei główny składnik DDT (p,p′-DDT) wykazuje nie wykazuje znacznej aktywności estrogenowej ani androgenowej. Dlatego nie powinno dziwić, iż kontakt z DDT u mężczyzn kończy się znacznym spadkiem ilości plemników.

Badania Christiaan de Jager i wsp. sugerują, iż DDT prowadzi nie tylko do zmiany jakości nasienia, ale bezpośrednio do uszkodzeń DNA! DDT jest używany od 1945 r. w Afryce do kontrolowania malarii.

Od 2018 r. (wg klasyfikacji IARC) DDT został sklasyfikowany w kategorii 2A, a więc nie jest bezsprzecznie wiązany z powstawaniem nowotworów u człowieka, ale może istnieć jakiś związek. Jest to prawdopodobne. Tymczasem w starych filmach sugerowano, iż DDT jest tak bezpieczny dla człowieka, iż można go jeść (tak, naprawdę nie żartuję).

https://www.youtube.com/watch?v=gtcXXbuR244

Film: „DDT jest tak bezpieczny, że można go jeść!”

Wracając do tematu, bisfenol A występuje w różnych zestawieniach, tuż obok DDT. Należy do trujących chemikaliów przemysłowych. Został zidentyfikowany, jako jeden z czynników środowiskowych, które mogą wpływać na otyłość i powiązane z nią choroby. W szczególności istnieje silna korelacja między narażeniem na bisfenol A (BPA) we wczesnym okresie życia, a późniejszą otyłością i hiperlipidemią.

Szkodzi potrójnie:

  • wpływa na transport glukozy w adipocytach
  • hamuje uwalnianie kluczowej adipokiny
  • sprzyja rozwojowi tkanki tłuszczowej (np. u noworodka)

W lipcu 2012 r. FDA wystosowała oświadczenie, że butelki do picia dla niemowląt i kubeczki nie mogą zawierać bisfenolu A (BPA), często występującego składnika plastiku, który działa silnie estrogennie i potencjalnie może mieć wpływ na „programowanie” późniejszej otyłości.

Warto zauważyć, że BPA zawierają setki plastikowych przedmiotów, od plastikowych butelek po płyty CD. Chociaż ekspozycja na BPA może mieć potencjalnie niekorzystny wpływ na niemowlęta i małe dzieci, narażenie w czasie ciąży może mieć podstępny wpływ na rozwój płodu, który ujawni się dopiero w wieku dorosłym. Badania na zwierzętach wykazały, że […] wczesna ekspozycja na BPA jest związana z większą masą ciała, większym ryzykiem zachorowania na raka piersi lub raka gruczołu krokowego oraz zaburzeniem funkcji rozrodczych.

Według cytowanego Michael’a G. Ross, już na etapie życia płodowego zachodzi wiele procesów mających wpływ na otyłość w dalszym życiu, np. mała masa urodzeniowa przyczynia się do zwiększenia ryzyka otyłości w wieku dorosłym.

Senoestrogeny to także środki antykoncepcyjne i ich metabolity spotykane w wodzie pitnej, metaloestrogeny (np. antymon, selen, arsen, chrom, nikiel, kadm, miedź, kobalt, ołów, rtęć, aluminium/glin), chemikalia przemysłowe (np. ftalany, detergenty, polichlorowane bifenyle, dioksyny), powszechnie występujące jako skażenie (np. ryb, mięsa, produktów mlecznych), organohalogeny, kamfora, parabeny (stąd napisy na kosmetykach: wolny od parabenów). Bisfenol A jest produkowany w ilości ok. 2 721 600 ton rocznie.

Czy wiemy z pewnością, iż bisfenol szkodzi?

No właśnie, to zależy od dawki. Jednak coraz więcej badań prowadzonych na zwierzętach sugeruje, iż może mieć on wpływ na rozwój raka piersi i prostaty, nieprawidłowości chromosomalne, zaburzenia zachowania i zmiany w mózgu oraz zaburzenia metaboliczne.

Wiele wskazuje, iż wskutek wpływu na system hormonalny (jako estrogen), bisfenol ma wpływ na rozwijanie się otyłości. Istnieje wiele zastrzeżeń dotyczących spożywania większych ilości mleka krowiego, ono również ma niebagatelny wpływ na układ hormonalny dziecka czy nastolatka. Nie ma sensu demonizować mleka, jednak jego większe spożycie pozostaw innym. Niekoniecznie jest to zdrowy produkt, szczególnie pochodzący z masowej produkcji przemysłowej (podobnie, jak jajka czy mięso).

Teoria dotycząca cukru

Tak, nie uważam cukru za głównego sprawcę otyłości współczesnych ludzi, bo… to proces, na który ma wpływ masa czynników. Przede wszystkim, podobnie jak w przypadku żywności fast food, możesz używać racjonalnie cukru (białego, brązowego, miodu etc.) i nie tyć. Ba, możesz z powodzeniem pozbywać się tkanki tłuszczowej, nadal korzystając z sacharozy. To jedna strona medalu.

Druga już nie jest taka optymistyczna. Niektórzy ludzie litrami piją napoje cola, tak naprawdę dostarczając wody z cukrem oraz kilku składników szkodliwych dla zdrowia (10.6 g na 100 g produktu). Niektóre napoje oferowane przez Starbucks dostarczają od 20 do 50 g węglowodanów w porcji. Jeden z napojów dostarcza nawet 64 g węglowodanów w porcji (w tym wszystkie te 64 g są dodane, jako cukier), inny, znany jako „biała czekolada mocha”, ~67 g. Z kolei piernikowa kawa (Gingerbread Coffee Frappuccino) w wersji Grande (473 ml) dostarcza od 66.3 do 68.7 g cukru w porcji, niezależnie czy będzie z dodatkiem migdała, kokosa, soi, mleka zwykłego, odtłuszczonego czy bez laktozy. Przy czym jest to prawie w całości cukier dodany.

A czy ktoś się później dziwi, że mamy problem z otyłością, skoro „kawa” dostarcza 10 czy 13 łyżeczek cukru w porcji? Przy tym, napoje cola to mają zastosowanie… dietetyczne (ironia). Trzeba by wypić ~648 ml zwykłego napoju typu cola, aby dostarczyć tyle cukru, co ma jedna 473 ml „kawa”.

Nie należy demonizować cukru, a tym bardziej syropu glukozowo-fruktozowego, bo w praktyce niczym się nie różnią. Jednak we współczesnym świecie spożywamy i tak zdecydowanie za dużo węglowodanów o szybkiej kinetyce, dlatego cukier, miód i inne, podobne do nich substancje nie powinny być spożywane w ilości większej, niż kilka % dziennego zapotrzebowania (wg WHO <5% dziennie). Czyli np. przy podaży 4000 kcal dziennie rozsądne byłoby nieprzekraczanie progu 5%, czyli 200 kcal dziennie, czyli razem 50 g cukru. To naprawdę mało, biorąc pod uwagę soki owocowe, słodkie przekąski, napoje kawowe (trudno nazwać je kawą), słodzone „herbaty” i wszystkie inne produkty wyrządzające człowiekowi poważne szkody.

Teoria dotycząca glutenu

Nie ma żadnej pewności, że dieta bez glutenu pomaga się odchudzać. W badaniu z 2013 r. wykazano, że 65% dorosłych Amerykanów uważa, iż żywność bezglutenowa jest zdrowsza, a 27% wybiera produkty bezglutenowe, bo sądzi, że to pomoże w odchudzaniu.

Gluten jest kompleksem białek, głównie gliadyn i glutenin, magazynowanych w zarodku ziaren pszenicy, ale również innych zbóż, między innymi w postaci sekalin w życie, hordein w jęczmieniu oraz awenin w owsie.

Współczesna moda na walkę z glutenem niekoniecznie ma racjonalne przesłanki. Większość ludzi unikających glutenu nie wie, na czym polega związany z nim problem. Celiakia jest nietolerancją glutenu o podłożu immunogenetycznym. Tylko 1% populacji cierpi na tę chorobę, a nadwrażliwość na gluten dotyczy 6% populacji. U osób mających celiakię spożywanie np. pszenicy, jęczmienia czy żyta, powoduje uszkodzenie kosmków w jelicie cienkim. W konsekwencji wywołuje to złe wchłanianie składników odżywczych. Mogą wystąpić dolegliwości żołądkowo-jelitowe, takie jak: ból brzucha, biegunka, niezamierzona utrata masy ciała i zaparcia. Nietolerancja glutenu może objawiać się także niedokrwistością z niedoboru żelaza, zmniejszoną gęstością kości lub osteoporozą, bezpłodnością, skłonnościami do poronień, opryszczkowatym zapaleniem skóry (Choroba Dühringa, a także LABD; linijna IgA dermatoza pęcherzowa), depresją, podwyższeniem enzymów wątrobowych, neuropatią i bólami głowy. Dzieci mogą wykazywać zaburzenia przyrostu wagi ciała, niski wzrost, biegunki, opóźnione dojrzewanie płciowe i niedokrwistość z niedoboru żelaza.

Przeciwnie do obiegowych opinii, w badaniach Pawła Więcha i wsp., dzieci z celiakią, które stosowały dietę wolną od glutenu, po upływie 17,2 miesiąca czasu wykazywały większy przyrost masy ciała (4,16 kg vs 1,74 kg), większy przyrost długości ciała (wzrostu), większą ilość tkanki tłuszczowej, większy przyrost beztłuszczowej masy ciała, w porównaniu do grupy kontrolnej, niestosującej diety wolnej do glutenu.

Pełne dane są dostępne w tabeli nr 5 pod tym adresem: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6266332/

Podsumowanie

Tuczy nadmiar dostarczanej energii w stosunku do jej wydatkowania. Należy ograniczać podaż węglowodanów i tłuszczów, a wtedy możliwe będzie chudnięcie.

Moim zdaniem najważniejszą przyczyną tycia wcale nie są fast foody, cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, gluten czy ksenoestrogeny, tylko nadmierna konsumpcja połączona z siedzącym trybem życia. Można dostarczać przesadne ilości produktów zalecanych przez dietetyków i szybko utyć. Można też chudnąć, od czasu do czasu jedząc pizzę czy hamburgery. Nie zmienia to faktu, że zmiany w diecie powinny się zacząć od maksymalnego ograniczenia podaży cukrów prostych (glukoza, fruktoza), bardziej złożonych cukrów, jednak o szybkiej kinetyce (np. sacharoza, laktoza), tłuszczów nasyconych i trans. Ogólnie rzecz ujmując - wysokoprzetworzonej żywności.

Na marginesie dodam, iż większość ludzi dobrowolnie sięga po niesamowicie silne środki zaburzające środowisko hormonalne (np. przedstawiciele obu płci: alkohol, sterydy anaboliczno-androgenne; kobiety: antykoncepcja hormonalna), co może mieć drastyczny wpływ na zachowanie równowagi, utrzymanie wagi ciała i zyskiwanie nadmiarowej ilości tłuszczu.

Referencje:

Giuseppe Latini, Francesco Gallo and Lorenzo Iughetti „Toxic environment and obesity pandemia: Is there a relationship?” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2823765/

https://monographs.iarc.fr/list-of-classifications/

Christiaan de Jager, Natalie H. Aneck-Hahn, Maria S Bornman,2 Paulina Farias,3 and Marcello Spanò „DDT exposure levels and semen quality of young men from a malaria area in South Africa” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3472656/

Michael G. Ross, MD, MPH, Mina Desai, MSC, PHD „Programowanie w życiu płodowym a otyłość w wieku dorosłym” https://podyplomie.pl/ginekologia/15117,programowanie-w-zyciu-plodowym-a-otylosc-w-wieku-doroslym

Małgorzata Tomczyńska, Joanna Saluk, Ewa Sawicka „Estrogenne działanie kadmu i glinu” http://phie.pl/pdf/phe-2016/phe-2016-1-001.pdf

Emilia Kolarzyk „Antyodżywcze i antyzdrowotne aspekty żywienia człowieka”.

Sarah A. Vogel, PhD, MPH, MEM „The Politics of Plastics: The Making and Unmaking of Bisphenol A “Safety”” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2774166/

James M. Rippe, John L. Sievenpiper, Kim-Anne Lê, John S. White, Roger Clemens, and Theodore J. Angelopoulos „What is the appropriate upper limit for added sugars consumption?”  https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5916235/

Marian Grzymisławski, Hanna Stankowiak-Kulpa, Małgorzata Włochal „Celiakia — standardy diagnostyczne i terapeutyczne 2010 roku”

Marta Stępień, Paweł Bogdański „Nadwrażliwość na gluten— fakty i kontrowersje” https://talia.edu.pl/UserAttachments/36960-47620-1-SM-marta-stepien.pdf

Amy L. Jones „The Gluten-Free Diet: Fad or Necessity?” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5439366/

Katarzyna Juczyńska, Anna Woźniacka, Agnieszka Żebrowska, Elżbieta Waszczykowska „Opryszczkowate zapalenie skóry o nietypowym obrazie klinicznym” https://journals.viamedica.pl/forum_dermatologicum/article/view/44874/36527

Paweł Więch,  Zdzisława Chmiel, Dariusz Bazaliński,Izabela Sałacińska, Anna Bartosiewicz, Artur Mazur, Bartosz Korczowski, Monika Binkowska-Bury and Mariusz Dąbrowski „The Relationship between Body Composition and a Gluten Free Diet in Children with Celiac Disease” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6266332/

Zawarte treści mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Starannie dbamy o ich merytoryczną poprawność. Niemniej jednak, nie mają one na celu zastępować indywidualnej porady u specjalisty, dostosowanej do konkretnej sytuacji czytelnika.
Komentarze (8)
Entreri

Ile by nie pisac - i tak wiekszosc ma swoich idoli takich jak Hubert Czerniak i wolą nabożnie sluchac go wyglaszajacego oczywiscie niepodwazalne tezy o tym, ze 'prawdziwy mezczyzna pracujacy fizycznie trzyma diete bialkowo tluszczowa i powinien zjadac pol kilograma tluszczu DZIENNIE'.
No further questions.

0
_Knife_

Teraz co drugi youtuber jest dietetycznym guru, o treningu nie wspomnę. Nie da rady tego zmienić.

2
OTTO

Ja chciałbym dodać że cukrami żywi się większość pasożytów które mamy w sobie, a wielu je ma nie wiedząc o tym, mój syn przytargał gliste ludzką z przedszkola.
Teraz się całą rodziną odrobaczamy, lekarz zakazał spożywania jakichkolwiek cukrów, a tabletkę przyjmuję się w pełnię księżyca, bo wtedy pasożyty mają swoje gody i najbardziej się rozmnażają.
Datego w pełnię mamy problemy z zaśnięciem, wiercenie w łóżku, swędzenie, ciągłe infekcje, nieustępujący kaszel, bo przez kaszel larwy wydostają sie z oskrzeli do przewodu pokarmowego aby znów tam się rozmnożyć. No i właśnie wtedy mamy ogromną ochotę na podjadanie i na słodkie, bo robale atakują nasze receptory w mózgu, żebyśmy dostarczyli im pożywienia.
To tak w skrócie, polecam zaiteresować się tematem, bo wielu z nas boryka się z jakimiś problemami właśnie z powodu pasożytów.

1
Entreri

Lekarz medycyny czy "lekarz" medycyny alternatywnej?

2
OTTO

Rodzinny

0
john4everr

Bilans Energii jest najwazniejszy - Calories In/Out.

...ale tez psychologiczne aspekty: nawyki i uzaleznienia.
Ludzie sa uzaleznieni od dostarczania dopaminy i z czasem chca wiecej i wiecej.

Mniej przetworzonej zywnosci, ograniczyc cukier dodany (czesto 'zapalnik') oraz wiecej warzyw i owocow, do tego troche wiecej aktywnosci.

1
kebula

Tylko ten bilans bardzo latwo przekroczyc smieciowym jedzeniem. Nie kazdy jest w stanie podwoic swoje zapotrzebowanie na energie.

0
kebula

Dobra, ale nie piszmy w internetach, do Januszow i Grazyn, ktorzy nie ruszaja sie zbyt wiele, ze cukier i fast-food nie tuczy. To uogolnienie jest niezbedne, bo oni nie zdaja sobie sprawy, co to wlasciwie jest kaloria, zapotrzebowanie, a slowo "z umiarem" dla kazdego bedzie znaczylo nieco inna dawke...
Poza tym, wg oficjalnej strony mcDonald taki posilek ma raczej 1900kcal, wiec....ten...to chyba calodzienne zapotrzebowanie takiej Grazki, nie?

0