myślałem o treningu który dałby największe szanse pod trzymanie kozackiej formy aż do samej emeryturki
tytułem wstępu: na siłowni bywam od ponad 10lat, obecne BMI to 25,7 - nigdy nie interesowała mnie hipertrofia , brak mi chęci imponowania przerostami. Tak więc pod słowem 'forma' nie rozumiem 50cm w bicu.
Fascynują mnie za to kolesie którzy w wieku 60+ lat mają formę (no i sylwetki też) jak młode byki. Przykład nr 1 dla mnie , w dodatku z naszego tzn krajowego podwórka, to jest Janek Wyduch (rekordzista świata w podciąganiu na drążku). Przykładów zresztą jest coraz więcej, razem z postępami medycyny , żywienia itd (sterydów też - vide np obecna forma Stallone'a) myślę że dla nas możliwe będzie dobicie do późnego wieku w superformie.
Kluczowe cechy które można kształtować treningiem to
- wydolność (układ oddechowy i krwionośny)
- gibkość
- siła
- oraz: szybkość i koordynacja - tych cech nie biore tu pod uwage
Co do kolejności: wydolność stawiam na pierwszym miejscu, bo jej poziom jest po prostu odczuwalny na co dzień ; podczas gdy nie można tego powiedzieć o sile (nieważne czy wyciskam 100 czy 150 kg, i tak torbę z zakupami przyniosę bez problemu ). Chociaż , tak jak napisałem, celem jest też oczywiście żeby w wieku np 60 lat kasować siłowo nietrenujących czy też trenujących od święta 20latków .
Gibkość z tego co widzę bardzo często w ogóle się pomija , skutkiem czego już ludzie powiedzmy 30-35letni według moich obserwacji, którzy CHODZĄ na siłownię, i ćwiczą siłowo i aerobowo - mają gołym okiem widocznie ograniczony zakres ruchu wielu stawów! (praca biurowa itd - moim zdaniem głównie to: siedzenie przy komputerze 8h dziennie powoduje tyle przykurczów mięśniowych, postępujących zwyrodnień stawów itp że szok). Firmy motoryzacyjne, opracowując modele aut dla seniorów, ubierają projektantów w specjalne kombinezony ograniczające zakres ruchu - to bardzo obrazowo uzmysławia z jakimi ograniczeniami można mieć do czynienia na starość.
No więc przechodząc już do wniosków:
wydawałoby się, że warto poświęcać ćwiczeniom wydolnościowym nieco więcej czasu niż siłowym; zgadzacie się z tym?Jakie proporcje widzielibyście dla czasu poświęcanego na siłę/wydolność?
Sam ćwiczę FBW ok 2-3 razy w tygodniu (czasem 2, czasem 3) ; trening zajmuje ok 50minut; aeroby (ściślej mówiąc byłyby to pewnie interwały, ale pomijam już takie różnice)- 3x w tygodniu po 60 minut.
Rozciąganie z kolei widziałbym często, ale nie jako całą oddzielną jednostkę treningową zajmującą te 50-60min, a co najwyżej przed/po treningu , czy też między seriami (do dyskusji). Ja osobiście rozciągam się ok 10-20 min średnio co drugi dzień, przed snem; zayebiście działa to rozluźniająco ,regenerująco, i na psyche.
Na treningach siłowych wiadomo że między seriami robimy przeważnie ruchy 'rozciągające' , ale nie traktuję tego jako treningu pod rozciąganie.
ok powiedziałem co wiedziałem. jak poyebane to wiecie co ze mną zrobić.. Jak ma to sens to dawajcie swoje 3 grosze