Skoro teraz podciągasz się max 12 razy to wydaje mi się, że w 3 tygodnie da się dojść do 15x. Proponuję 3x w tygodniu trenować
podciąganie stosując różne uchwyty (nachwyt, podchwyt) oraz różne szerokości rozstawu dłoni na drążku. Tak mi przyszło do głowy, że nie głupim pomysłem byłoby zastosować takie coś:
jak sam mówisz podciągasz się w 3 seriach 10 razy. W takim razie po tych 10 razach w każdej serii, od razu bez odpoczynku, zastosuj fazę negatywną (opuszczanie) minimum te 5x. Wiesz na czym ta faza polega- podstawiasz krzesło pod drążek, łapiesz się w górze i bardzo powoli opuszczasz.
Jest jeszcze parę, wypróbowanych przeze mnie sposobów jednak wydaje mi się, iż 3tygodnie to trochę za mało czasu aby owe sposoby w pełni zadziałały...
Dla przykładu, jak kiedyś już tu pisałem, zastosowałem serię łączoną podciagania nachwytem oraz wiosłowania ze sztangą w jednym z cyklów treningowych. W kolejnym cyklu nie stosowałem już tej serii łączonej i okazało się, ze dynamika i siła w podciaganiu znacznie wzrosła!
Możnaby też przy każdej sesji podciagania dodawać sobie choćby po 0,5kg obciążenia (wkładać do plecaka). Po jakimś czasie (myślę że po 3-4 miesiącach) gdy doszlibyśmy do kilkunastu kilogramów balastu, zrzucając go ostatecznie, siła przy podciaganiu bez obciążenia wzrosłaby (a przynajmniej powinnaby teoretycznie). U mnie tak było.
Jednak pomysl: brakuje Ci tak niewiele do sukcesu! Starannie spożytkuj te niecałe 3 tygodnie, nie przemęczaj się zbytnio, aczkolwiek na treningu, czy przy podciąganiu dawaj z siebie wszystko. Zieniaj uchwyt, rozstaw dłoni i myśl o swoim celu. Ostatecznie możesz przy podciąganiu na egzaminie tak balansować ciałem (nogami przede wszystkim) by siła nie spoczywała tylko na najszerszym grzbietu i rekach. Dla dopingowania możesz wywiesić sobie w pokoju kartkę ze swoim celem (nie śmiejcie się, to pomaga). Ja trzymam kciuki
Jak masz jakieś pytania to wal śmiało.
POZDRO