Spam niedzielny

kittie, witaj w klubie ja tez nie znoszę przyszłej bratowej(mam jeszcze nadzieje że to tylko przyszła)... nie dość żę fałszywe to tak doi od mego brata kase, że mnie kur..ca ogarnia... a z drugiej strony nie ukrywam że martwie się o rodzinny majątek, chciałabym coś z tego uszczknąć

Sheep, ostrzegam nie czytaj!!! a tak w ogóle w ramach chęci rozbudzenia w mamie potzreby "jesteś mi tak bardzo potrzeba" wpadłam na chytry plan co by mi króliki zaczęła hodować jedynie zaznaczyła że Ona ich mi nie zabije... no cóż ta przyjemnośc pozostanie do wykonania mi

Przczytałam

Powiem tak, jesli ktoś ma jaja na tyle żeby zabić to, co zamierza zjeść - ok. Ale mierzi mnie ktoś kto kupuje różową szyneczkę wypierając ze świadomości co było zanim ona wylądowała na półce w sklepie. Jak trzeba zabić rybę, to ja to zrobię.

Idealnie byłoby jakby w marketach stały całe krowy, świnie, króliki żywe ;>

jak w restauracji, proszę mi zabić o tą rybę

No są takie miejsca, gdzie jest staw i samemu można sobie złowić, zabić i zjeść

no, byłam kiedyś na takim łowisku pstrągów. Ale ja cierpliwości nie mam do odławiania. Wybrałam sobie już takie podwędzonego. A panowie się jarali

ja się przyznaje, że od lat wcześnie nastoletnich towarzyszyłam tacie podczas świnobiciajeśli mamy akurat nie było, bo moi bracia akurat byli wrażliwi zbytnio na widok krwi... ja nie miałam z tym problemów... szkoda, że tatusia nie ma bo dla mneiw iem że zabijał by króliki hurtowo i pałaszował je ze mną jak za starych czasów... taty już nie ma to i króliki w domu wyginęly jak i świniobicia... czuję, że najwyższa pora wznowić rodzinne tradycje

Zmieniony przez - hera21 w dniu 2013-05-02 11:38:41

u mnie królik na czasie, bo chłopak ogarnął gdzieś ze wsi takiego. Ale nie wiem czy się przemogę żeby go zjeść.
Ale pewnie dobre to.