Spam DdP, wstęp poniżej 85 IQ

Wy tu o pierdołach a tu koleś wiecznie na bani :D http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14682792,Teksas__Lekarze_mysleli__ze_jest_kryptoalkoholikiem_.html 

Nie ma takiej opcji Rafał. Ja już od dawna nie patrzę na żadne tabele, bo one są nic nie warte. Mam odnośnik w postaci 30 minut biegu, 30 minut rowerka, 60 minut zapyerdolu na siłowni i sam po sobie patrzę co mnie jak "głodzi" i męczy. Pamiętaj, że dla trójboisty (prototypowego) 60 minut biegu będzie mega wielkim obciążeniem, bo ma niewydolne włókna długokurczliwe i system krwionośny. (po 3 miesiącach może byc to już bułka z masłem). Dla długodystansowca trening na siłowni albo sprinty mogą byc ogromnym wydatkiem energetycznym z racji niewydolności.

TO SERIO JEST PROSTE. Męczysz się w chuy- jesz dużo. Mało się męczysz- jesz mało. To się zgadza na intuicyjnym poziomie. Ilość kcal jest ważna i trzeba to jakoś standaryzować, jest w tym pewien immanenty element subiektywnej oceny intensywności.

Na mnie działa, albo jak powiedział mędrzec- jestem tego doskonałym przysiadem

ahahahahha doskonaly przysiad pamietam

ale powiem Ci, ze prawde piszesz, tez dla mnie wyznacznikiem tego czegos co kontroluje wage , bf i obwody jest stopien wysilku tj jak jestes zajechany tak ze zjesz i jeszcze Ci malo to wtedy jest b. dobrze

W dzień nóg po 3200 kcal jestem bardziej głodny niż po dniu barków i ramion z 2800. Dlatego nie lubię tej samej ilości kcal w każdy dzień- dać 3200 w dzień barków i nie chudnąć, albo chudnąć wolniej, czy 2800 w dzień nóg i tracić jeszcze szybciej petę w nogach?

Wiesz czemu się przyjeło jako standard jedzenie takiej samej ilości kcal? Banalnie proste- układasz dietę na 1 dzień góra 2 i nic nie musisz zmieniać. Schody zaczynają się jak masz kilka wariantów kalorycznych...

Jest to banalnie proste na poziomie intuicyjnym- mały wysiłek, mało kcal, duży wysiłek- dużo kcal, ale coś za coś. Jest to skomplikowane dla dzieci, które wklejają "dietę do oceny" i jedna rozpiska w niej figuruję. Dobrze wiesz i stosujesz się do tego, że produkty trzeba rotować- tak samo zmienia się kaloryczność. Matka natura nie zaprojektowała nas na X kcal everyday, tylko to musi być bardziej płynne.

Jako powód modelu żywieniowego "każdy dzień tyle samo kcal" widzę po prostu lenistwo. A zgodzisz sie chyba, że jest to przywara numer 1 w kulturystyce.

widzialem to tez od drugiej strony : kalorycznosc taka stala moze byc dobra w przypadku gdy nie realizujesz splita z grupa raz w tyg, no bo to jest pewna usredniona wartosc. Przyjmujac ze cwiczysz nogi i plecy 2x w tyg to oszukiwalbys sam siebie ladujac tam wiecej kcal, bo w teorii wlasnie wiekszy wysilek = wiecej kcal i de facto moglbys byc na plusie kalorycznym o tym nie wiedzac. Zauwazylem tez, ze organizm przyzwyczaja sie do danej ilosci kcal i to dosc szybko...dzis chodzisz glodny, jutro juz troche mniej, a w trzeci dzien wydaje Ci sie, ze to jest nawet za duzo. Ale generalnie z tym intuicyjnym podejsciem to masz mega racje

Pandarek

Carb cyclingu nie będę Ci tłumaczył.

Jeżeli miałbym jakhttps://www.sfd.pl/Temat/Cytuj?tid=967853&id=162&pid=14342321oś nazwać protokół, który ja stosuję, to ochrzciłbym to caloric-cycling (a może coś takiego istnieje ).

W skrócie- masz np alternate-day fasting czy jakieś skaryfikajszyn modyfikejszyn, które zakłada post w dni nietreningowe i spożywanie tylko 20-30 % kcal w 1 posiłku.

Moim zdaniem najlepiej jest w chuy różnicować dni treningowe i nietreningowe- w dnt dajesz tylko czysty BMR, żeby nie spowalniać metabolizmu, ewentualnie nieznacznie więcej. W DT wrzucasz nawet 800-1200 kcal więcej. Oczywiście w dnt wyrzucasz produkty i siłą rzeczy wychodzi Ci lowcarb.

Imo to jest połączenie korzyści z postu i czitów- Sztywnemu nawet polecałem coś podobnego, moze się wypowiedzieć. Emil 120 też jakoś jest zadowolony, siła mu poszła. Jedynie brat narzekał

Ciężko mi jakoś mądrze odpisać, bo jestem padnięty Pomijając to, że dopiero w trakcie projektu masa dowiedziałem się co to prawdziwy trening, to pamiętam że przy tego typu rozwiązaniu siła idzie do przodu elegancko, sylwetka tez na plus. Jednak gdy różnica między dniami treningowymi a ntr. przekroczyła ok. 800 kcal, to trochę głód doskwierał. Teraz gdy wejdę na masie, skorzystał w pewnym stopniu z tego rozwiązania
Może kilogramy będą wolniej wchodziły, ale za to nie zaleje sie przynajmniej

Tak, w treningu typu dwubój czy trójbój, ogólnie fbw gdzie masz standaryzowany wysiłek jadłbym tyle samo. Ale na splicie- gdzie masz osobno ramiona a osobno nogi- amba

Wojtek- u mnie brat to podobnie zrecenzował; do 800 kcal jest b. spoko. Mi pasują po prostu nawet nieco większe różnice bo nie mam problemu z głodem. Całe życie jestem głodny

Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2013-09-27 22:22:15

no ja na push/pull, wiec dodam chyba tylko wegle i tyle. Potreningowo

Dodaj kcal w dni treningowe, zatrzymaj/utnij w dni z samym aero. Sam mówiłeś że dobrze reagujesz na czity, organizm potrzebuje kcal.