Mam 23 lata, 79 kg wagi przy wzroscie 176. Aktualnie przechodze z masy na redukcję. Mój bilans na zero to wg kalkulatora ok 3200 kcal a na masie jadlem 3500. Od tej wartosci postanowiłem odejmowac 150-200 kcal co tydzien i o obserwowac zmiany żeby wiedziec czy jeszcze odejmowac czy nie. W tej chwili jem 3150. Póki co waga sie nie zmieniła wiec jeszcze bede odejmowal.
1. Zastanawiam sie do jakiego poziomu kcal maksymalnie moge zejść zeby deficyt nie byl zbyt niski.
2. Wg kalkulatora w tej chwili (przy 3150 kcal)moje makro to 45% wegle, 25% bialko i 30% tluszczy co daje ~350 g wegli, 200 g bialka i 105 g tluszczy.
Czytalem ze tak na prawde bialko i tluszcze zostaja caly czas na tym samym poziomie a kcal odejmowac powinno sie z wegli. Problem w tym ze nawet jak zejde do np 2900 kcal ( czyli moj deficyt bedzie wynosil 300 kcal, wiec teoretycznie powinienem chudnac) to przy nie zmienionej ilosci bialka i tluszczy (odpowiednio 200 i 105g) jadlbym ~300 g weglowodanow co daje prawie 4 g wegli na kg masy ciala. Niektórzy wegle na poziomie 4 -5 g na kg masy ciala jedza na masie. Wiec czy jest szansa ze bede tracil tluszcz przy takich proporcjach makro? A moze powinienem w dni treningowe jesc wiecej wegli a nietreningowe mniej?
Dodam, że juz mialem jedno podejscie do redukcji, jednak nie osiągnąłem tego co planowałem bo wtedy z 76 kg spadlem do 73 i tak na prawde moja sylwetka nie wiele sie poprawiła. Kierowalem sie tymi zasadami, o ktorych pisalem wyzej ale w ten sposób pomimo bilansu na zero, ktory wtedy wynosił ~3100 zaczalem chudnac dopiero kiedy zszedlem do ok 2600 kcal, wczesniej np przy 2800 kcal waga sie nie zmieniala.
Przepraszam, bo pewnie pisalem troche chaotycznie.
Mam nadzieję ze ktos mi pomoże.
Pozdrawiam