Następstwem
ciosu było uderzenie o krawężnik.
można kogoś wysłać do świętego piotra jednym strzałem, a potem kisić się w pierdlu dobrych kilka lat
Samemu również udało mi się zaliczyć K.O.
Zaatakowano nas na stacji benzynowej bez ostrzeżenia.
Było 3v3. Niestety wyłapałem takiego prostego od jakiegoś boksera
że brat zbierał mnie z ziemi a ja nie bardzo kojarzyłem co się dzieje.
Kolejna akcja jak gość chciał walnąć mnie weselnym cepem,
Unik rotacyjny lewy sierp z mojej strony gość leży,
krew bucha z łuku briwiowego patrzę się na swoją rękę
jakaś zdeformowana , patrzę się na gościa a on wstaje z mordem w oczach
co zrobiłem? taktyczny odwrót, szpital gips i 2 tygodnie wakacji z głowy
tak właśnie opłacało się prowadzić bójkę , której mogłem uniknąć. No ale cóż ,chciałem być kozakiem to miałem.
Przypomniała mi się jeszcze ostatnia przygoda- stoję przed klubem lekko na***any już , patrzę idzie zapłakana dziewczyna, więc zagadałem , okazało się że oczywiście coś tam z chłopem pogadaliśmy i tyle.
Wracam do domu patrzę a tu ten chłop z nią , ona płacze.
Ja już byłem bardzo wstawiony i lekko zidiociały więc do gościa coś tam powiedziałem.
Wyciął mi z baśki , ale ustałem mówię mu ok solo w takim razie no i poszło. Lejemy się chwilę potknąłem się dostałem kolano pod oko i walka dobiegła końca. Ja się pozbierałem on pobiegł za dziewczyną, która wykorzystała okazję i uciekła.
Pragnę nadmienić, że było ślisko i to dlatego się wywróciłem
potem chodziłem z pięknym limem pod okiem
Zmieniony przez - WASKOT w dniu 2011-07-12 14:03:40