Nooo, dzisiaj to by mi się nie tylko bacik chyba przydał. Dzień masakra pod względem zapału, chęci i w ogóle nastroju. Chyba znam przyczynę więc poprawa na horyzoncie :)
Jedzenie:
Płatki żytnie z truskawakami, miodem i łyżka jogurtu
Jablko
Twarog + Jogurt z wiśniami i bananem - miks, wyszło coś jakby serek homogenizowany, tylko rzadsze bo dolewam wody zawsze do jogurtu.
Migdały (10g)
Ziemniaki z wody z masłem, indyk smażony na o.kokosowym + surówka ze szpinaku, rukoli, jabłka i marchwi z oliwa
-trening-
Kasza jaglana (z wczorajszego obiadu)+ indyk (z dzisiejszego obiadu)
1896 kcal 134/58/210
Czuję się przepełniona. Wszystko przez za długą przerwę w posiłkach od śniadania. Potem mi się skumulowało bardzo. Od obiadu do treningu upłynęło ponad 2h a ja nadal czułam się ciężko. Nie dam rady już dojeść tych 300 kcal. Chybaze lodami :P
Trening:
Przysiady- zaczęłam 16kg 12/10/10 ostatnia seria była z10kg- zeszlam z ciężaru bo jakas masakra była, siły w rękach mi brakowało, nie mogłam dobrze ketla złapać i nie mogłam spiąć brzucha, jak należy (pewnie był za pełny
Wykroki - zaczęłam 10kg 12/12/12 (ostatnia seria 8kg)
Podciąganie na obręczach 14x/10x/12x
Wiosłowanie w opadzie 8/12/11
Unoszenie ramion w opadzie 3kg 10/10/7
Uginanie ramion nad głowa 3kg 10/10/10
Także, poczułam delikatny regres w treningu. Delikatnie mówiąc :)
Nagrywałam troszkę i chyba sama nie chce patrzeć jak to wyglądało :/
Plus taki, ze gorzej być nie może.
Wydaje mi się, ze może mieć to związek ze stresem jaki przechodzę, jako mama oddająca swoje maleństwo do żłobka albo z faza księżyca, Marsa lub innego ciała niebieskiego :)
Zmieniony przez - Invidia w dniu 2018-05-15 20:44:50
Zmieniony przez - Invidia w dniu 2018-05-15 20:46:05