Po pierwszym miesiącu diety(10grudzień - 6 styczeń) było super, obżerałem się jak świnia(nakręcanie metabolizmu), a schudłem 3kg, wyniki krwi diametralnie się poprawiły. I się popsuło. I nie wiem czemu, temat zakładam, żeby może ktoś z zewnątrz spojrzał i coś podpowiedział.
Diety dokładnej nie mogę udostępnić, więc wrzucę tylko jakie kalorie jadłem. Dieta ze względu na insulinooporność była o niskim indeksie glikemicznym.
Podaż kalorii:
1. 10grudzień - 20 stycznia:
Treningowe: 3600kcal, ok. 200-230g białka, 140-160g tłuszczu, 300-330g węgli.
Nietreningowe: 3300kcal, 160-180g białka, 140-150g tłuszczu, 300g węgli.
2. 21stycznia - 10kwietnia (w lutym nieregularny miesiąc jeśli chodzi o dietę i brak treningów siłowych przez dużo stresów)
Treningowe: 3400kcal: 200g białka, 140-150g tłuszczu, 280-300g ww
Nietreningowe: 3100kcal, 180g białka, 120-130g tłuszczu, 280-300g ww
3. 11kwietnia - dziś
Treningowe: 3200kcal, 200-220g białka, 120-130g tłuszczu, 280-300g ww
Nietreningowe: 2900kcal, 160-190g białka, 115-130g tłuszczu, 240-300g ww
Treningi intensywne FBW lekko modyfikowane z podwieszonego o pierwszym roku treningów:
Obecnie od 25.stycznia robię dwa zestawy, 3x w tyg, ABA, BAB, co czwarty trening progresja o 2,5kg, różnica między seriami 5-7,5kg.
A:
Przysiad przedni: 5serii 5powt (progresja między seriami)
Wycisk leżąc: 5s x 5p (progresja między seriami)
WIosło: 5s x 5p (progrejsa między seriami)
Military press: 3s x 8p (stały ciężar lub lekka progresja między seriami)
Uginanie ramion ze sztangą stojąc: 3s x 8p (stały ciężar lub lekka progresja między seriami)
B:
Martwy ciąg: 4s x 8p (progrejsa między seriami)
Wycisk hantle skos: 4s x 8p (progrejsa między seriami)
Wyciąg górny szeroko: 4s x 8p (progrejsa między seriami)
Unoszenie hantli bokiem: 3s x 10p (stały ciężar między seriami lub lekka progresja)
Prostowanie ramion na wyciągu: 3s x 10p(stały ciężar między seriami lub lekka progresja)
Jedyne z czego jestem zadowolony przez ten czas to wyniki siłowe, bo cały czas co czwarty trening dokładam do głównych ćwiczeń i niedługo w martwym ciągu dojdę do 100kg na 8powt z czego jestem zadowolony.
Ale redukcją jestem załamany, efektami i nakładem czasu pracy i pieniędzy. A decyzja żeby zacząć się odchudzać przy trzylatce i dwulatku, gdzie dużo sam się nimi muszę opiekować to był duży krok i niestety mam wrażenie, że bezsensowny. Bo jak 10lat temu sam układałem sobie jadłospisy białkowo-tłuszczowe to chudłem 1kg na tydzień, a tu chudnę 1kg na 2 miesiące... Jakie jest Wasze zdanie, co zrobić żebym w końcu zaczął chudnąć?