Wpis 18.10
Witam wszystkich serdecznie!
Powoli wracam do normalności po zawodach. Jestem już sporo cięższy, bo waga już ponad 90kg! Robię się pulchniutki ale nie przejmuję się tym! W ciągu dzisiejszego dnia i wczorajszego wieczora zjadłem tyle, że starczyłoby spokojnie dla wielodzietnej rodziny na tydzień! Jednak chyba mi się należy to na co mam żywnie ochotę hmm?
Taka samowolka potrwa jeszcze może kilka dni, a maksymalnie do końca tego tygodnia. Później ruszam z treningami i całym planem dietetycznym, który ma mnie doprowadzić do tytułu mistrzowskiego w przyszłym roku! Ja powiem szczerze, że już dzisiaj chciałem ruszać z dietą i treningami, ale na prośbę Akopa odpuszczam ten tydzień i wogóle nie myślę o treningu (bo dieta coś czuję, że wróci zaraz jak tak patrzę jak puchnę to mnie krew zalewa!).
Co do samych zawodów to powiem szczerze, że jestem sam z siebie dumny z osiągnięcia drugiego miejsca i zdobycia tytułu Vice Mistrza Polski w kulturystyce klasycznej juniorów. Było to wielkie przeżycie i wciąż zapatruję się na swój puchar i medal z szerokim uśmiechem na ustach! Wiem jednocześnie, że stać mnie na wiele więcej i pokażę to przygotowując się perfekcyjnie do przyszłorocznych zawodów. Dodam jeszcze, że miałeś rację Akop, to uzależnia.
Kilka słów o ostatnim tygodniu przygotowań.
Był to proces ciężki i zupełnie nieznany mi dotychczas. Napiszę tutaj jak wyglądał jednak od razu dodam: nie stosujcie tego pod siebie, bo każdy jest inny i inaczej reaguje! Ja na szczęście mam Akopa, który świetnie mnie przeprowadził przez ten ostatni tydzień bym w niedziele miał formę jak trzeba!
Od początku:
10dni przed zawodami zwiększyłem ilość wody do 12l oraz wykonałem ostatni trening czworogłowego uda. Było to raptem 12 serii po 16 powtórzeń i 30sekundowe przerwy.
7dni przed wykonałem ostatni trening na dwugłowe uda.
Niedziela to był dzień wolny i ostatnie aeroby 35minut.
Poniedziałek i wtorek to dwa ostatnie dni treningowe. Robiłem obwodówkę w taki sposób:
plecy 2ćwiczenia po 3 serie
Klatka tak samo
Barki 3ćwiczenia po 2serie
biceps, triceps, brzuch i łydki 1ćwiczenie po 3serie
ilość powtórzeń stała i równa 20
W ten sposób wysysaliśmy glikogen z mięśni i w tym momencie odstawiłem również Carbo, które by przecież wypełniało ów glikogen!
Do niedzieli tydzień przed finałem dieta wyglądała tak:
1.
100g płatków owsianych 7białek jaj
2,3,4. 75g ryżu basmati 150g kury łyżka oliwy i warzywa
5,6. 50g ryżu basmati 150g kury łyżka oliwy i warzywa
7. 7białek jaj i łyżka oliwy i warzywa
poniedziałek i wtorek
Były to dni prawie bez węgli
1. 50g płatków owsianych 7białek jaj
2,3,4. 50g ryżu 150g kury i warzywa
5,6. 150g kury 2 łyżki oliwy i warzywa
7. 7białek jaj 2 łyżki oliwy i warzywa
I w tym momencie czułem się jak kupa. Uszło ze mnie totalnie wszystko!
środa
Rozpoczynam ładowanie. Zero soli, przypraw i warzyw!
1. 150g ryżu 150g kury
2,3,4,5,6. 100g ryżu 150g kury
7. 50g ryżu 150g kury
Zdecydowanie samopoczucie lepsze o 300%! Odstawiam tutaj też kreatynę, glutaminę.
czwartek i piątek
Metabolizm pędzi jak szalony więc można jeść!
1,2,3,4,5. 100g ryżu 150g kury
6. 50g ryżu 150g kury
7. 150g kury
Czwartek ograniczam wodę do 6l, a piątek do samego wyjścia na scenę w sobotę 350ml wody.
W sobotę zaraz po zejściu ze sceny wypiłem 100ml wody i do samych finałów już nic. To była męczarnia, szczególnie krytycznym momentem był sobotni wieczór kiedy to musiałem zrobić trening obwodówkę żeby wypocić resztki wody. To była masakra! Brat mnie trzymał po ostatniej serii, bo się chwiałem jak pijany. Tak poza tym incydentem nawet przetrwałem bez tej wody
Sobota i niedziela, czyli same zawody to niestety sam nie pamiętam z emocji co tam kiedy jadłem. Pamiętam tylko, że w sumie było to 800g ryżu i paczka wafli ryżowych, a w niedzielę przed finałem mały słoiczek nutelli!
Żadnych źródeł białka nie było. Same węgle.
Wracając do samych zawodów to jak wspominałem niezapomniane przeżycie i doświadczenie. Wspaniali ludzie (w większości), otwarci, mili. Poznałem min. Radka Słodkiewicza, który powiedział mi, że mam świetne nogi
Generalnie troszkę powspominał jak to on za młodu wygrywał z innymi dzięki swoim nogą ;P Pani Kasia Matela też bardzo sympatyczna no i oczywiście Pan Leszek Michalski, który jest moim klubowym trenerem też w porządku
Wrażenia, emocje i duma z samego siebie. To mnie przepełnia i napędza do zrobienia czegoś wielkiego w przyszłym roku. Chcę wyjść na scenę znowu w klasyku. Jednak z wagą taką, bym ledwo zmieścił się w kategorię! Mój limit to 89kg jak się okazało w praniu na ważeniu było 84,7kg. Dzień finałów to myślę, że poniżej 84kg waga była, bo byłem zdecydowanie suchszy. Także będziecie świadkami metamorfozy, którą tutaj będę dokumentował! Szykujcie się, bo ruszamy już za tydzień!
A teraz idę się obijać i odpoczywać dalej. Tydzień mi się należy!
Pozdrawiam!
Proszę o zmianę tematu na buildmass/blog/think BIG- metamorfoza 2010/2011
Zmieniony przez - buildmass w dniu 2010-10-18 18:54:01