Szacuny
188
Napisanych postów
65575
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
188925
bo to taka mania z okladek czasopism, kobieta ma wygladac jak gladka ameba.
Moja mama tez mi raz powiedziala (sama sie odchudzala cale zycie) ze mam duze rece, na co ja jej mowie ze mam mniejsze niz wiele kobiet, na co ona, ze tak, ale mi miesnie widac No i wlasciwie nie wiadomo co jest straszniejsze, nadwaga czy posiadanie widocznych miesni
kaniola czy ty nie wychodzisz za mocno do przodu z kolanami? Ciezko powiedziec bo tej czesci nie widac, ale jakies takie odnosze wraznie, ale moze mylne..
Zmieniony przez - obliques w dniu 2009-06-18 23:35:07
Szacuny
3
Napisanych postów
707
Wiek
39 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
17214
Obli, ciężko powiedzieć. Też się zastanawiałam. Następnym razem muszę inaczej aparat położyć.
Tutaj nawet nie widać, ale robię ze stopami na zewnątrz.
Niestety ostatnio jestem na siłce w takich godzinach, że nie ma trenera, aby mnie przyobserwował.
Dobrze, jestem brzydka. Prawie tak jak ty. Tym bardziej apeluję do Twojego sumienia. Bierzmy ślub!
Przecież to nieludzkie mieszać w to jeszcze dwie niewinne osoby...
bardzo dobre, następnym razem zamiast galaretki: żelatyna ze świeżymi owocami
5. pierś kurczaka, oliwa z oliwek, sałata = 17/11/0/ 167 kcal
SUPLE po posiłku:
1 kaps. * Olimp - VITA-MIN PLUS dla Kobiet
RAZEM: 133 B/ 74 T / 137 W // 1753 kcal
Zdjęcie „michy” do pracy, skonsumowałam wszystko oprócz ryżu, bo wypadła siłownia.
Podsumowanie dnia: Tak jak pisałam wcześniej miała być siłownia, jednak nie było. W ciągu dnia czując ciągle niezbyt dobrą formę stawów postanowiłam się zregenerować. Dziś pójdę na pewno, ból jakby mniejszy, ale obawiam się czy te moje stawy nie przeszkodzą mi w treningach w najbliższej przyszłości Poczytałam sporo o stawach i zdałam sobie sprawę z bardzo ważnej rzeczy. Przez kilka lat nie jadłam mięsa, czyli w tym chrząstek, galartów wszelkich nie jadłam, bo nie lubiłam (tj. w moim przypadku nawet ryby w galaretce), wogóle to unikałam żelatyny …,czyli wszytkich produktów/ składników które pomagają utrzymać stawy w dobrej kondycji. Aktualnie jem mięsko i to dużo, ale niestety bez chrząstek i skóry. Te wieloletnie braki w diecie w połączeniu z intensywnymi treningami teraz codziennie (do tej pory przez ostatni miesiąc miałam w planie tygodniowym tylko 1 dzień regeneracji) zaczęły się odbijać bólami w poszczególnych stawach. Szczerze mówiąc bardzo mnie to wszytko zmartwiło. Obawiam się, że zaczynają się odbijać błędy młodości, zgodnie z przysłowiem „Czym za młodu skorupka nasiąknie tym na starość trąci”! W najbliższym czasie zaopatrzę się w środek na stawy, ale wiem, że działanie takich supli będzie odczuwalne po min. 2-3 miesiącach. Nie wiem jak będzie dalej z ćwiczeniami, będę robić co z mojej mocy, w zależności od samopoczucia stawów…..nie mogę jednak dopuścić do uszkodzenia któregoś z nich, bo wtedy to już w ogóle będzie lipa. Będę także zdecydowanie więcej czasu i dokładności poświęcała na rozgrzewkę.
Na jakiś tam dobry początek zaopatrzyłam się w galaretki W ogóle nie pomyślałam, ile mają cukru i że lepiej jak już było kupić żelatynę. Zdecydowałam się, za namową koleżanki na deser z udziałem galaretki właśnie, dopiero po zjedzeniu tych smaczności obliczyłam ile to kalorii…..także bilans przekroczyłam, ale nieświadomie. Trudno.
Z tego wszystkiego zapomniałam dziś wypić Olimp - Carni Line.
Wszystkiego dobrego!!
Zmieniony przez - Zyrafka198 w dniu 2009-06-19 09:57:03
Szacuny
3
Napisanych postów
707
Wiek
39 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
17214
*** DZIEŃ 28 ***
PODSUMOWANIE
Dzień 28 (czwartek) spędziłam goniąc po Krakowie i siedząc w autobusie. Siłą rzeczy był to więc dzień beztreningowy. Posiłków sobie specjalnie nie rozpisałam i jadłam na mieście, więc dokładnej wypiski nie wrzucę, ale sytuację mniej-więcej przybliżę.
Niestety aż dwa posiłki zafundowałam sobie z batonów (jeden węglowodanowow-białkowy, drugi białkowy), a że w Krakowie skwar był ogromny, poszła też cała butelka napoju energetycznego (i usprawiedliwić może mnie jedynie fakt, że napój ów produkowany jest przez Naszego sponsora ;-P ).
Dwa posiłki miałam dobre: śniadanko jeszcze w domu zjedzone, oraz na mieście, gdzie w barze mlecznym zamiast naleśników czy pierogów, zamówiłam "kurczę z wody + surówka z marchwii"
Ogólnie nie przekroczyłam 1750kcal, trochę mało białka (ok. 1,5g/kmc), węgli pewnie z 2g/kmc.
Co do produktów extra, które sobie zafundowałam:
zdziwiło mnie, że kokosowy matrix nie smakował mi tak, jak kiedyś. Był za słodki. Może to kwestia połączenia ze słodzonym napojem, a może już przyzwyczaiłam się do mniej słodkiego, czekoladowego.
Napój oczywiście nie poszedł na 'raz'
Smaczny. Ja (niestety) lubię energetyki i mogłabym je litrami pić.
Suplementacja trzymana
Zyrafka, mam nadzieję, że te bóle stawów to tylko typowe, lekkie, sportowe niedogodności i szybko sobie z nimi poradzisz
Pozdrawiam
Za niedługo wypiska z wczoraj- i kolejna recenzja olimpowskiego produktu, który przypadkiem trafił w moje ręce.
Zmieniony przez - kaniola w dniu 2009-06-20 12:36:40
Dobrze, jestem brzydka. Prawie tak jak ty. Tym bardziej apeluję do Twojego sumienia. Bierzmy ślub!
Przecież to nieludzkie mieszać w to jeszcze dwie niewinne osoby...
Szacuny
3
Napisanych postów
707
Wiek
39 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
17214
*** DZIEŃ 29 ***
PODSUMOWANIE
Przechodząc obok naszego jedynego sklepiku z suplami, wstąpiłam doń, kupiłam gazetkę i spytałam się o jakieś jednorazówki z białkami. Nie mięli. Ale pani wyciągnęła spod lady próbkę darmową, olimpowską i mi wręczyła
Trochę mnie to zaskoczyło, bo słyszałam, że ów próbki dostają tylko PBC. I rzeczywiście, okazał się, że ów sklepik podpisuje umowę i wkrótce przekształci się w PBC.
Mam nadzieję, że dzięki temu będą mięli ciut większy wybór produktów... a inne produkty nie znikną. Czas pokaże.
DIETA i SUPLEMENTACJA:
Węgle średnie. Znów.
Coś ostatnio nie mogę sobie low carba zrobić :>
Jutro chyba trzeba będzie.
W końcu udało mi się dorwać świeże śledziki. Pyyyszne
W sumie: 185g białka/83g tłuszczy/75g węgli/1763kcal
b/t/w na kmc: 2,6/1,2/1,1
stosunek tłuszczy: 38% nasycone/16% wielonienasycone/46% jednonienasycone
Zaszalałam z białkiem w śniadaniu...
Ogólnie białka za dużo wyszło. I syntetycznego jedzenia.
Trzeba się poprawić...
Ku mojemu zaskoczeniu, białko (na wodzie) smakowało całkiem-całkiem.
Czego na pewno nie można o nim powiedzieć to tego, że jest przesłodzone. Wręcz przeciwnie. Słodycz jest bardzo lekka. I to duży plus
Rozpuszczalność bardzo dobra. Piana - taka jak na drugiej fotce (zaraz po wymieszaniu białko przelane do szklanki).
TRENING
cardio
Rano wybrałam się pobiegać. Trasa krótka, ale górzysta.
Chyba jednak kondycja poszła do góry, bo nie byłam pod koniec padnięta
Tempo niskie/średnie, ogólnie zmienne.
Zmieniony przez - kaniola w dniu 2009-06-20 17:49:44
Dobrze, jestem brzydka. Prawie tak jak ty. Tym bardziej apeluję do Twojego sumienia. Bierzmy ślub!
Przecież to nieludzkie mieszać w to jeszcze dwie niewinne osoby...
Szacuny
3
Napisanych postów
707
Wiek
39 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
17214
*** DZIEŃ 30 ***
PODSUMOWANIE
To znowu ja. Witam
Dzień trzydziesty, to jak nietrudno policzyć, połowa testu. Cztery tygodnie redukcji za nami, i kolejne cztery przed nami.
Jestem dobrej myśli, bo pierwszy miesiąc to takie rozkręcenie dopiero. Nie ukrywam, że z tego co do tej pory udało mi się zaobserwować, to narazie idzie mi bardziej recomp niż szalone zmniejszanie się cyferek na wadze
No i, jak to u kobiet, waga zależy w dużej mierze od dnia cyklu, a ja jestem tuż przed okresem obecnie.
W sumie: 159g białka/69g tłuszczy/138g węgli/1799kcal
b/t/w na kmc: 2,3/1,0/2,0
stosunek tłuszczy: 25% nasycone/20% wielonienasycone/55% jednonienasycone
Moje dni niskich i średnich węgli to rzeczywiście lowCarb.
Ale dzień węgli wysokich (stosunkowo ) już jest na pewno zbilansowaną.
Szczerze, nie wiem jak ludzie potrafią trzymać tłuszcze na poziomie 0,5g/kmc. Dlatego ciągnie mnie bardziej pod LC. Węgle na poziomie 1-2g/kmc są dla mnie w sam raz, więc na moje nieszczęście najbardziej pasowałoby mi coś pomiędzy LC a zbilansowaną... Nie muszę wpychać w siebie na siłę, zjadam to spokojnie w posiłkach około-treningowych, a wieczorkiem mogę sobie pozwolić na większą odrobinę tłuszczu, np. w postaci orzechów, kawałka sera czy czegoś tam jeszcze. Nie muszę unikać całych jaj (to byłaby spora strata...),
no i po treningu batona sportowego w nagrodę za hektolitry (dosłownie ) wylanego potu
A batony niestety idealne nie są - te z węglami mają za dużo fatu (i tak znalazłam taki w miarę ubogi).
Z niecierpliwością czekam na nowe batony OLIMPOWSKIE. Ciekawa jestem, co wymyślili. Na dietach redukcyjnych takie smakołyki są jednak jak zbawienie i raz na jakiś czas, w okienku anabolicznym, można sobie pozwolić
Postanowiłam, po ostatnim treningu pleców, zamienić wiosłowanie sztangą na coś innego. Padło na półsztangę.
Chyba w międzyczasie doszłam do tego, co było powodem mojej niewygody w wiosłowaniu. Najprawdopodobniej za bardzo uginałam nogi i dlatego niewygodnie mi się stało i wiosłowało w jakiejś nienaturalnej pozycji.
Na półsztandze było super. Mogłam się lekko zaprzeć nogami i odchylić ciut do tyłu... Ale nie wiem, czy tak można. Filmik poniżej. Wszelkie korekty bardzo mile widziane
Na trening wpłynął też fakt przesunięcia MC nieco później, po wiośle. I z tego ruchu jestem niezadowolona.
Po wiosłowaniu i ściąganiu drążka miałam osłabione przedramiona. Szybko wysiadały mi w martwym, co wpływało też na małą liczbę powtórzeń w tym ćwiczeniu. Między kolejnymi seriami musiałam je mocno "roztrzepywać", bo zrobiły się twarde jak skała, strasznie ściągnięte...
Co do reszty, to bez jakiś większych uwag.
Lało się ze mnie straszliwie - ale nauczyłam się już ów fakt ignorować
Przynajmniej na siłce wygląda, jakbym to ja dawała z siebie najwięcej
Ok, to tyle na dzisiaj.
POZDRAWIAM
Zmieniony przez - kaniola w dniu 2009-06-21 17:14:33
Dobrze, jestem brzydka. Prawie tak jak ty. Tym bardziej apeluję do Twojego sumienia. Bierzmy ślub!
Przecież to nieludzkie mieszać w to jeszcze dwie niewinne osoby...
Szacuny
2
Napisanych postów
14945
Wiek
40 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
56805
kaniola a jak Ci wchodzi ta półsztanga? trudniej niż wiosło normalną sztangą?
ja np zdecydowanie wolę półsztangę lepiej mi wchodzi tylko np nie ma takiego progresu jeśli chodzi o ciężar,ale już jest lepiej
co do batonów to Matrixy,które jesz aż tak wiele nie mają tłuszczu w przeciwiństwie do innych (konkurencyjnej firmy )
Ja też z checią skosztuję nowych batonów Olimpa,bo oferta smaków jest bardzo ciekawa
Rozumiem,że ta próbka Matrixa Olimpu czekoladowego smakowała?
bo się zastanawiałam nad kupnem jak skończy mi się mój
Whey Comlex kokosowy
Lało się ze mnie straszliwie - ale nauczyłam się już ów fakt ignorować
Przynajmniej na siłce wygląda, jakbym to ja dawała z siebie najwięcej
trening bez mokrej koszulki albo mokrych spodni na tyłku to nie trening po to przecież tam idziemy,żeby dać z siebie wszystko a nie machać sztangielkami
Zmieniony przez - vena84 w dniu 2009-06-21 17:54:55
moje serce i umysł będą pchać mnie do walki,gdy ręce i nogi będą zbyt słabe...
Szacuny
3
Napisanych postów
707
Wiek
39 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
17214
kaniola a jak Ci wchodzi ta półsztanga? trudniej niż wiosło normalną sztangą?
Wygodniej - to na pewno. No i z mniejszym ciężarem, ale to w sumie oczywiste, bo wagi samej półsztangi nie wliczam.
Ogólnie było ok, mogłam się skupić na plecach, a nie na postawie
co do batonów to Matrixy,które jesz aż tak wiele nie mają tłuszczu w przeciwiństwie do innych (konkurencyjnej firmy )
Tak, ja właśnie mówię o tych innych. Po treningu: aby trochę węgli miały, ale nie aż tyle tłuszczu. Jeszcze kwestia, co to za tłuszcz. Jeśli MCT to super. Jeśli nie, to gorzej.
Właśnie coś mi się wydaje, że te nowe batony to nie będą low carb (bo po co dublować produkty). I w związku z tym mam nadzieję, że fatu będą mieć niewiele. Właśnie takie do przegryzienia po treningu
Rozumiem,że ta próbka Matrixa Olimpu czekoladowego smakowała?
bo się zastanawiałam nad kupnem jak skończy mi się mój
Whey Comlex kokosowy
A ja się właśnie zastanawiam, jak wchodzą te kokosowe?
Próbka smakowała (mimo, że w czekoladowych nie gustuję)
trening bez mokrej koszulki albo mokrych spodni na tyłku to nie trening
Haha, ale ja mam włosy jak spod prysznica i dekolt świeci mi się od wilgoci
Zmieniony przez - kaniola w dniu 2009-06-21 18:13:00
Dobrze, jestem brzydka. Prawie tak jak ty. Tym bardziej apeluję do Twojego sumienia. Bierzmy ślub!
Przecież to nieludzkie mieszać w to jeszcze dwie niewinne osoby...
Szacuny
188
Napisanych postów
65575
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
188925
osobiscie w tym wioslowaniu T-bar pochylilabym sie bardziej i zgiela nogi tak by cialo bylo odchylone ok 45` od poziomu i uwazam, ze masz za maly ciezar i to o dobre pare kilo Daj te 27kg w pierwszej serii i pozniej do kazdej dokladaj.
w ogole tak patrzac na twoja rozpiske to proponowalabym podokladac sobie ciezary szczegolnie w zlozonych staraj sie o progresje w kazdej serii.