na fastfoodach, na sniadanie hamburgen, na obiad zinger, na kolacje pizza (wielokrotnie zamowiona kilka dni wczesniej i odgrzewana w mikrofali),
poza tym w ciagu dnia nie jada praktycznie nic wiecej oprocz slodyczy.
Nie tyje, ale mysle ze spowodowane jest to tym, ze w ciagu dnia, zje te 2 cheesburgery, dwa kawalki pizzy i to wszystko. Spozywa spora ilosc kalorii w tych fastfoodach, niby ale jakos to sie widac rozklada, spozywa tez spora ilosc slodyczy, czy to, ze na razie nie tyje to tylko okresowa sytuacja, a pozniej skoczy na leb i na szyje, czy jednak stan sie ten utrzyma?
Jakie zmiany w organizmie moze spowodowac taki zywienie, zyje sam mozna powiedziec i takie pojscie do mc donalda, kfc, pizzy hut, czy zamowinie sobie do domu jest mu na reke, wygodne i szybkie, ale nie
sadze ze zbyt zdrowe.
Wiem, ze jak mialby sie wyrzec fastfoodow, to doszloby do tego, ze
niejadlby nic.
Prosze odpowiedzcie mi:
- czy ten tryb zywieniowy spowoduje jednak z czasem u niego wzrost wagi,
czy jednak na to sie nie zapowiada(majac na wzgledzie, ze od kilku lat sie
nic takiego nie dzialo (ma 21 lat)?
- jakie zmiany w organizmie moga zajsc, gdy czlowiek zywi sie tylko takim
jedzeniem (nie wiem czy pizza o 23 w nocy to dobre wyjscie)
- jak moge go ewentualnie przekonac, naklonic czy nie wiem co, zeby moze
chodz troche zmienil to wszystko