Dzisiaj rozpoczęłam trening od rozgrzeweczki z tematu dla "połamańców" i tradycyjnie pocisnęłam serie rozgrzewkowe:
Przysiad ze sztangą: 29(10), 39(5), 47(3);
Wyciskanie sztangi skos: 12(10), 18(5), 22(3);
Wiosłowanie sztangą: 12(10), 18(5), 22(3);
Prostowanie nóg: 25(10), 35(5), 40(3);
"Dzień dobry": 15(10), 29(5), 35(3).
Część właściwa:
Przysiad ze sztangą: 61(6), 53(6), 47(8);
Wyciskanie sztangi skos: 28(6), 26(7), 24(8);
Wiosłowanie sztangą: 30(7), 26(8), 24(8);
Prostowanie nóg: 55(8), 50(10), 45(10);
"Dzień dobry": 39(6), 33(8), 29(10) ;
plank: 46 sek.
Ciężaru nie zwiększałam, czuję się dzisiaj zmęczona całym tym szalonym tygodniem, niedospaniem, jedzeniem obiadów na korytarzach, gdzieś na kuckach, bo krzeseł nie ma, zajęciami na których czuję się jak na terapii grupowej, zimnem za oknem, deszczem itd, itp...
W poniedziałek miałam ból głowy, który nasilił się wieczorem, trwał przez całą noc by we wtorek zmienić się w migrenę. Wyglądałam jak zombie, czułam się jak pijana, miałam lekkie omamy wzrokowe. Dawno już nie miałam żadnego napadu migrenowego. Na szczęście ten nie był silny - był słaby (poniedziałek) i umiarkowany (wtorek). Ból na szczęście (?) był pulsacyjny, więc silniejsze uderzenia trwały może z 3 sekundy.
Nie wiem czym się przysłużyłam, że mnie to spotkało. W tym tygodniu słodyczy ABSOLUTNE zero. Jestem po @, więc nie ciągnie mnie w te rejony w ogóle. Nową rzeczą w misce poniedziałkowej był olej z pestek winogron oraz to, że pierwszy gram warzywa zjadłam dopiero o godzinie 20. Nie wzięłam ze sobą nawet jednego pomidora i po powrocie do domu musiałam nadrabiać zaległości.
Podobną wpadkę miałam we wtorek, po wklepaniu jedzenia do dziennika okazało się, że jest godzina 21 a ja zjadłam przez cały dzień 30-pare gram tłuszczu.
Przez dwa dni ratowałam się odżywką białkową. Muszę zacząć w weekendy planować jedzenie na cały tydzień, inaczej gubię się i wychodzi co wychodzi.
Dzisiaj zjadłam trochę za dużo tłuszczów, ale to wina tego, że zaczęłam jeść "na czuja" i dopiero pod koniec dnia sprawdzam co ile czego mi wyszło. Wieprzowiny nie jem za często, więc mnie zaskoczył jej BTW.
Kolejny trening w sobotę. Jutro wdepnę tu aby wkleić jadło.
Zmieniony przez - HnK w dniu 2011-10-13 19:42:37
Zmieniony przez - HnK w dniu 2011-10-13 19:42:54
Zmieniony przez - HnK w dniu 2011-10-13 19:43:10