Przez 3 tygodnie ćwiczyłam głównie w sali kardio (bieżnia - męczarnia dla mnie), steper i rowerek - w sumie około godziny ćwiczeń (6-7 razy w tygodniu).
Owszem, schudłam ok. 3,5kg, ale głównie "na górze" - łącznie z biustem, który pewnie za niedługo zniknie Kolega zalecił mi więc zmianę ćwiczeń - zrezygnowałam z bieżni, został steper i rowerek - w sumie pół godziny, a potem siłownia - wzmocnienie mięśni ud (przód, tył), odwodzenie bioder + "brzuszki" (6/7 razy w tygodniu).
Tylko, że przez tydzień takiego ćwiczenia zgubiłam ledwie 0,5kg.
Czy na dłuższą metę to ma sens?
Chciałbym stracić kilka zbędnych kilogramów...
I jeszcze: zalecono mi ćwiczenie 4 serie po 15, a doczytałam w artykule
[www.we-dwoje.pl/silownia;pod;znakiem;kobiety,artykul,21696.html]
że kobietom poleca się 2 serie po 10-12 powtórzeń i bądź tu człowieku mądry...