Mi też. Jest milion razy lepiej niż 500 lat temu gdzie lokalną atrakcją było ścinanie łba skazańcom na rynku. Wrażliwość społeczna, inteligencja ogólnie idą w górę jak rakieta. Narzekanie na czasy jest nieco śmieszne, bo nigdy na tym świecie nie było tak dobrze, jak teraz.
A co do Brusa:
- Czy był wielkim zawodnikiem? Nie, bo nigdy nie stoczył zawodowej walki. Z braku jakiejkolwiek dokumentacji możemy co najwyżej gdybać, a gdybanie nikogo poważnego nie interesuje. Równie dobrze można gdybać, czy Chuck Norris rzeczywiście policzył do nieskończoności dwa razy, bo "ktoś tak kiedyś powiedział" i "nie ma dowodu na to że tego nie zrobił".
Nie ma dowodu = nie ma tematu.
- Czy był wielkim naukowcem? Prowadził badania nad ludzkim ciałem, anatomią ruchu w warunkach laboratoryjnych, z wykorzystaniem licznej grupy testowej, a wnioski wyciągał w oparciu o sensowny poziom ufności? Nie. Był człowiekiem, który wszystko odnosił do siebie, a o nauce miał może jakieś pojęcie, ale badaczem z pewnością nie był. Sam fakt, że odnosił wszystko do siebie dyskwalifikuje go jako naukowca - nikt nie wyciąga tez i wniosków na podstawie jednostkowego (i w dodatku wybitnego) przypadku. Tak więc jego przemyślenia mają zastosowanie... dla niego samego. A nie dla przeciętnego, źle rozciągniętego, dużo cięższego i wyższego człowieka o zdecydowanie gorszym BF, jakości mięśni, etc.
- Czy był wielkim aktorem? Tu można się spierać. Moim zdaniem byli lepsi jeśli o choreografię chodzi, samego aktorstwa Lee nie potrafił wcale (wyobrażacie sobie Bruce'a w filmie fabularnym bez kopania na prawo i lewo? ). Lee nie był złym aktorem jeśli chodzi o filmy SW, ale nie (imho) wybitnym.
Szanuję Lee za to, że rozpropagował SW w wielu krajach i zainspirował wielu ludzi do sztuk walki. Stworzył też własny styl walki którym pasjonuje się sporo osób. Ale nie uważam go za przełomową postać w historii SW per se. Nie mówiąc już o tym, że po lekturze pewnego tematu spora część osób reaguje na słowa "Bruce Lee" "
JKD" i "koncepcje" odruchem wymiotnym. Jak na poczciwe słowo "Soke".