Złamany obojczyk

U mnie poprzedni ortopeda powiedział że mogę ćwiczyć do mementu aż poczuję ból, więc go posłuchałem i zacząłem ćwiczenia siłowe. Dzisiaj zauważyłem że kości się przemieszczają, gdy naciągam sprężynę. Zahaczyłem sprężynę i jej drugi koniec ciągłem w kierunku drugiej ręki (ręka zgięta pod kątem 90 stopni w łokciu, łokieć na wysokości ramion i ruch poziomy w kierunku drugiej ręki). W momencie ćwiczenia okolice obojczyka nie bolą, jest jakieś dziwne uczucie ale nie narzekam. Natomiast po kilku powtórzeniach bardzo boli w okolicy od połowy długości na odcinku ramię-łokieć do dłoni (ból przechodzi szybko po opuszczeniu ręki na dół). Na rehabilitacji ćwiczę (to samo, tylko w lżejszej formie), mam magnetoterapię, elektrostymulację i jakieś "nagrzewanie" prądem. Tak się zastanawiam po co nowego się dowiem 15 grudnia w szpitalu od ortopeda, który wypaczył już 1,5 miesiąca wcześniej początki zrastania. Gdy trafiłem do szpitala, jeden z chirurgów powiedział: drobnostka, bardzo dobrze ukrwione miejsce, szybko się goi 4 tygodnie, max do 6 tygodni i zaczynam normalne życie. 21 lipca będzie 4 miesiące. Strach pomyśleć jeśli będzie konieczność operowania tego, znowu ból, uważanie, dyskomfort i rehabilitacja.

Kejt, uważaj z tą rehabilitacją, bo dowiedziałem się (w instytucie gdzie chodzę, bardzo dużo ludzi się tam rehabilituje) że zdarzyło się już pęknięcie podczas ćwiczeń siłowych.

Ćwiczenia siłowe w ramach rehabilitacji po złamaniu?! Science-fiction? Co do braku zrostu i pompek - to jest tu tak jak ze złamaniem nogi i chodzeniem po schodach: ze złamaną piszczelą to masochizm, a ze złamaną strzałką - jak najbardziej możliwe. Ty teraz bólu możesz czuć być mało - zaokrąglone końcówki mniej urażają tkanki niż świeże złamanie, ale to nie świadczy o gojeniu. To czym ten koleś cię postraszył to tak zwany ,,staw rzekomy'' - trwały brak zrostu, kości nadtrawione przez organizm kończą się daleko od siebie. Można z tym żyć, ale raczej na emeryturze i tylko jeśli się na działce itp. pracować nie zamierza. Koń w ogóle nie ma obojczyka i żyje, ale zobacz jak prymitywne są ruchy jego kończyn przedniech.

Mnie zapewniano że po rehabilitacji wszystko wróci do normy, jak na razie to polepszył się zakres ruchu. Jedynie martwi mnie to że ręka po krótkim czasie pozostawienia jej opuszczonej swobodnie w dół sinieje i boli (im dłużej tym bardziej i muszę ją oprzeć np. o pas albo kieszeń).

Gdzieś w sieci znalazłem jakąś publikacje naukową, w której facet podawał przybliżone prawdopodobieństwo braku zrostu. U mnie (28 lat, złamanie wieloodłamowe, spore przemieszczenie,...) wychodziło 20%. Czyli wcale nie 0. Obojczyk rzeczywiście powinien dobrze się goić, tyle że czasami nie chce. Mnie akurat musieli operować (choć powtarzali: normalnie nie operujemy), bo był wybór: wystająca kość dzióbiąca skórę, albo duże (2,4 cm) skrócenie.

Jutro będzie ostatni dzień rehabilitacji, jednak poprawy nie widać-może troszeczkę. Ręki nie można unieść do góry wyprostowanej w łokciu, dotknąć plecy (środek kręgosłupa na wysokości łopatek)-nawet przy pomocy drugiej ręki się nie da. Pompki podobno robię z widocznym większym naciskiem na zdrową rękę. Ręka nadal boli i sinieje w okolicy (remie/łokieć-w środku) do dłoni. Podobno będzie kolejna rehabilitacja na tą okolicę ręki, a obojczyk nadal nie zrośnięty-niby się zrasta (już 4 miesiące i nic nie widzę oprócz zaokrągleń na końcach kości.

Mi miesiac temu wyjeli druta kirschnera, bylam teraz na kontroli, zrasta sie dalej, lekarz po dotknieciu stwierdzil, ze juz zrosniete, ale na zdjeciu widac, ze nie ma jeszcze bialosci w srodku tam gdzie byl drut i jakby z jednej strony nie do konca (dlugooo mi sie zrasta i zrasta, a bialka, wapnia i innych witamin i medykamentow wciam, ze hoho, ale to chyba indywidualna sprawa), nic nie boli, reka ruszam ale delikatnie, moge podniesc do gory prosta i ugieta, choc prosta jeszcze nie na 100%, blizna po drogiej ameryknskiej masci tez ladnie znika. zapisalam sie w koncu na rehabilitacje, mialo byc pilne wiec w styczniu (a nie lipcu) mam zaczac, 10 zabiegow z tego co tu odczytuje to mam): lasery, magnetoterpia, krioterpia i cwiczenia w obciazeniu. choc "nieulubiony" lekarz z ambulatroum jak zwykle mowil, ze ruchomosc sama wroci i zeby sobie dac spokoj. ale z tego co sie orietnowalam i z tego co piszecie trzeba sie rehabilitowac ale uwazac na wszystko. chyba wlasnie po to te zabiegi (magnesy, lasery, zamrazanie) sa, zeby sie ladnie zroslo ??? jakie mieliscie zabiegi? i czy wrociliscie to 100% sprawnosci?

Witam. Miałem złamany obojczyk z przemieszczeniem i operacją. Miałem także włożony drut i wyciągnięty po 1 miesiącu. Od tego czasu mija już 1,5 i odzyskałem pełną sprawność i trenuję piłkę nożną, i nie czuję żadnego bólu. Mam jedynie lekko wystającą kość w jednym miejscu, ale lekarz powiedział że to w niczym nie przeszkadza po prostu tak się zrosła i miał rację nie przeszkadza.
Mam pytanie czy jeżeli chciałbym zacząć teraz trenować boks to czy istnieje możliwość kolejnego złamania przy silnym ciosie w ten obojczyk, czy jest on na tak silny, że to się nie zdarzy? Proszę o odpowiedź, ponieważ dręczy mnie to strasznie. Dzięki wielkie oraz pozdrawiam.

valgger - zawsze istnieje ryzyko ze zrosnieta kosc moze sie kolejny raz zlamac, bo nie jest tak samo twarda jak przed zlamaniem.

kejt25 - zastanawiam sie, bo 3 grudnia mialam operacje, drut kirschnera, a teraz mam dessoulta. masz problemy z poruszaniem reka?