Witam wszystkich "połamańców".
Chciałbym podzielić się z Wami moimi doswiadczeniami,przynajmniej mam świadomość że nie jestem sam z tym problemem.
Mam 33 lata i również przytrafiło sie paskudne złamanie lewego obojczyka z przemieszczeniem.
11 maja wybrałem się na rower do lasu i pech chciał że przy zjeżdżaniu z górki upadłem na lewy bark.Ogromny ból,opadnięte ramie itd...W szpitalu w Gdyni okazało się ze obojczyk jest złamany z przemieszczeniem.Usztywnili mi ramie i na drugi dzień zgłosiłem sie do ortopedy.Ten zaopatrzył mnie w ósemkę i wysłał do domu.Po tygodniu męczarni okazało się że ten sposób usztywnienia powoduje ucisk i zaczeły drętwieć mi ręce.Po kolejnym tygodniu zamieniłem ósemkę na słynnego pajączka.Po następnym tygodniu okazało się że to nic nie pomaga i wysłali mnie do szpitala.Tam lekarz ortopeda tylko spojrzał na zdjęcie i zapisał mnie na zabieg w dniu 27 maja.
Troszkę obawiałem się zabiegu,szukałem wskazówek na tym forum ale nic konkretnego nie znalazłem i również byłem nie pewny co dalej.
W końcu nadszedł dzień zabiegu.Całkowita narkoza,zainstalowali mi blaszkę i siedem śrubek.Po wybudzeniu cały dzień i noc wykreślone z życiorysu.Po dwÓch dniach obserwacji wypuścili mnie do domu.
Powiem szczerze że mogli mi to zrobić od razu i dwa tygodnie byłbym do przodu.Wracając do tematu,lekarz zapisał mi stabilizator,nie tani(200zł) ale rzecz estetyczna,WYGODNA i w 70% refundowana - polecam.Ten stabilizator nosiłem przez dwa tygodnie.Po prześwietleniu,ze względu na trwałe zespolenie odłamów płytką,ortopeda pozwolił delikatnie próbować rozruszać sobie lewą rękę i ramie po tak długim unieruchomieniu.Okazało się to dość bolesne i trudne.Ale po dwóch dniach delikatnych ćwiczeń jakoś powoli poprawiało się.Oczywiście cztery tygodnie byłem na zwolnieniu.Dzisiaj mija miesiąc od zabiegu,odzyskałem jako taką władzę w lewej ręce.Jest słaba,starm się nie przeciążać,wymachiwać itd.
Pojawiają się pozabiegowe bóle mięśni i mało komfortowe "sciąganie" w okolicy szyji i miejsca gdzie jest blaszka.Kupiłem maśc na leczenie blizn.Pomaga, daje mniejsze uczucie owego"ściągania".Tylko jest mały problem,jeżeli wszystko będzie dobrze to za rok mam się przypomnieć w szpitalu aby blaszke wyciągneli ze mnie.Drugi raz będą mnie kroić,mówi się trudno.
Podsumowując.
1.Strach ma wielkie oczy.
2.Akurat mam szczęście mieszkać w rejonie szpitala w którym podejmują się tego typu zabiegów.
Wiem z tego forum że jest z tym poważny problem.
3.W Gdyni nie mają zwyczaju stosowania opatrunków gipsowych przy złamaniach pbojczyka.
4.Nabrałem większego szacunku do zdrowia i życia.
5.Wszystko udało się załatwić po państwowemu bez prywaty.
Mam nadzieję że wyczerpująco opisałem mój przypadek i złagodziłem nipewność u tych co się boją.Może coś Wam się przyda z tych informacji.
Z dedykacją daję moje RTG obojczyka lewego.
Acha,nie dajcie wiary kolesiom co twierdzą że po złamaniu sami sobie nastawili obojczyk i wszystko gra.
Pozdrawiam.