Hej,
Sporo poczytałem na temat odchudzania, diety, treningu, spalaczy naturalnych i nie, treningach. Jako że nie mam wiele czasu ani też na tyle samozaparcia żeby wyznaczyć sobie zupełnie nowe reguły życia i jedzenia obrałem następującą drogę do schudnięcia.
Bardzo bym was prosił o ewentualne korekty. Tak szczerze, to zależy mi bardziej na opini czy sobie tym nie zaszkodzę, czy nie nabawię się jo jo i czy to ma sens.
Kilka słow o sobie:
Wiek 31.
Wzrost: 183
Waga : 120
Tryb zycia: Siedzący
Alkohol : Co weekend - raczej ten wysoko...
Trening / ćwiczenia : żadnych
Jedzenie : Jak najbardziej kaloryczne - fast foody, słodkie napoje i tak dalej.
Od dwóch tygodni wygląda to tak:
Alkohol : Nie piję wcale - przy specjalnych okazjach zamierzam się napić, ale naprawde tylko przy specjalnych okazjach.
Jedzenie : Trzy "prawdziwe" posiłki dziennie + jeden delikatny.
Jjem tak :
- kurczak gotowany,
- wołowina gotowana,
- ważywa surowe i gotowane,
- głównie ciemny chleb, od czasu do czasu jasny
- kasza gryczana
- masło - staram się mało, ale całkowicie nigdy nie zrezygnuję
- cukier - dwie herbaty dziennie - każda po 2 łyżeczki cukru, nie ma szans ani tego ograniczyć ani w ogóle nie słodzić
- tuńczyk,
- tylko na śniadanie kiełbasa lub żółty ser
- jajka
- twaróg chudy
- piję sporo wody mineralnej gazowanej, przynajmniej jedną szklanke herbaty czerwonej i jedną zielonej
- orzechy włoskie
- od czasu do czasu piję siemie lniane - ochydztwo
- kotlety sojowe tylko gotowane
Ogólnie nie zjadam więcej niż 2000 kalori. Myslę że nie ma z tego nawet 1500.
Ruch: 5 razy w tygodniu basen po 45 min. Pływam non stop bez przerwy. Póki co mam za słabą kondycję i pływam tylko jednym stylem raczej jednostajnie. Staram się czasem kraulem, czasem przyśpieszyć, ale jak mówię - za słaby jeszcze na to jestem.
Szukam też innego ruchu w ciągu dnia - gdy mogę stać to stoję zamiast siedzieć, zamiast leżeć na sofie, siedzę w fotelu. Bez ociągania smigam ze śmieciami i takie tam... Póki co - rower i bieganie nie wchodzą w grę - kolana pod takim ciężarem... wiadomo...
Zapodaję rano i przed treningiem thermogenik który nazywa się Phenadrine firmy APS.
Wydaje mi śię że poza sprawieniem że czuję się pobudzony, zabija też uczucie głodu. Nie jestem pewien czy
nie chce mi się jeść bo mam tak silna motywację czy przez ten środek.
Mój cel to zejść z tych 120 kg do 80 kg.
Może dodam jeszcze że z tych 80 kg do 120 przytyłem w ciągu 5 lat. 5 lat temu ze 100 kg w 5 miesięcy spadłem na 80. Ogólnie jestem osobą z dużymi skłonnościami do tycia. Zawsze byłem tłuściutki, ale nigdy aż tak.
Jesli któs kto orientuje sie w tym temacie dał radę to przeczytać i jest w stanie ocenić czy to co robię nie szkodzi mojemu zdrowiu i jest w miarę ok to będę wdzięczny za wszelkie opinie.
ps. Nie cierpię na żadne choroby ani dolegliwości. Jedyne co mi jest to otyłość.
Pozdrawiam
Zmieniony przez - Mr_k0zz w dniu 2010-11-08 00:14:22