Heja:) Sebik, jakichś tajników tu nie ma. Brakowało mi oczywiście masy, ale formę miałem dobrą i nie było potrzeby bawić się w nie wiadomo jakie udziwnienia:) Na początku tygodnia po prostu zwiększyłem ilość spożywanej wody o jakieś 2 - 3 litry i zmniejszyłem sód (ale nie odstawiałem całkowicie!). Jakoś 2 dni przed zawodami z wodą wróciłem do normalnego poziomu, zaś na 24h do wyjścia na scenę operowałem tylko 0,75 litra wody. Wówczas leciał już w dużej ilości Aspargin i Urosept łykany jak cukierki:) Środa - piątek trening obwodowy na wypłukanie glikogenu. W piątek od połowy dnia, jeśli dobrze pamiętam zaczynałem ładować. Generalnie leciał ryż biały, miód, banany, rodzynki, wafle ryżowe. Od sobotniego wieczoru zwiększyłem jeszcze węgle i doszły bogate źródła sodu: orzeszki solone, masło orzchowe, itp. I tym regulowaliśmy już z Kaśką wypełnienie mięśni do samych zawodów. Jak się okazało, można było bardziej agresywnie ładować, bo 2-3h po zawodach, jak już podjadłem totalnie bez żadnych hamulców, byłem chyba ze 2 razy pełniejszy niż na scenie, a żyły aż ze mnie wyskakiwały:) Że nie wspomnę o tym, jak byłem nabity i docięty w poniedziałek rano:):):) No ale przynajmniej już wiem, co zmienić w przyszłości.
Tak w ogóle, to dobiega okres roztrenowania i czeka mnie ostatni lajtowy weekend, natomiast od poniedziałku rusza w końcu mój megatest!!! W sumie to będzie bardziej
dziennik treningowy z przygotowań do kolejnych zawodów, ale mam zamiar w tym czasie przetestować całą gamę produktów Vitala, więc tak czy inaczej będą tam elementu testu:) Wszystko postaram się rozpisać i przygotować na poniedziałek, tak więc zapraszam na inaugurację w pon. wieczorem:):):)
Aha, w niedzielę pewnie będę w Pabianicach na imprezie sponsorowanej przez Vitala (jest info w kilku działach), więc zapraszam wszystkich chętnych na pogaduszki i wspólnego szejka proteinowego:P
Pozdro:)