Jak ktoś trenuje to wyłapie na gardę lub zbije.
W praktyce taka walka wygląda tak ze mający doświadczenie zbiera cepy, ale tak naprawdę nic z tego nie robi mu krzywdy. Wystarczy trochę spokoju i atakujący jest zmęczony, jak jest mądry to zacznie się zastanawiać dlaczego nic nie potrafi zrobić, jak jest *****em (większość takich napaleńców) to nie zdąży pomyśleć.
Jeden celny cios potrafi ostudzić takiego napaleńca.
A co do bliskiego dystansu, to dla combatowca to sytuacja idealna, ciosy nic w tym dystansie nie robią, mało kto potrafi zadać
silny cios bez ćwiczenia jakiejś sztuki/systemu.
A combatowiec zaczyna zabawę w patenty, taka sadystyczna zabawa ;)
Dystans został przeze mnie przetestowany z różnymi spring partnerami. Wyszło na to że wszyscy walczący w stójce trzymają dystans, powoduje to gonitwę po macie, ja gonie a uderzany ucieka, jak już jest w rogu to zabawa się kończy bo przewaga jest zbyt duża dla mnie. Za to w dystansie ja mam większy problem. Dopóki nie zmniejszę dystansu, zbieram ciosy na gardę i gonie dalej :)