Leyus w firmie, w ktorej pracuje (4000 staffu ogolem po redukcjach, 1500 w UK) graduate bridge engineer, czyli elita w branzy, z 2 letnim stazem w 2007 roku dostawal £25k na permanent position i byla to raczej lepsza oferta (te 30-35k "na poczatek" to sobie tak wymysliles chyba na poczekaniu). Piszesz, ze chcesz studiowac mechanical engineering. Po tym mozesz dostac prace wlasnie w takiej firmie budowlanej jako inzynier. Te stawki to nie sa sciemy, to wszystko mozna sprawdzic. Niech, ktorys zadzwoni do Institution of Chartered Engineers i zapyta. Dzisiaj jezeli w ogole bylyby jakies wakaty dostepne, a nie ma, to byloby to 20k dla osoby zaraz po studiach. To byla oficjalna stawka, niezalezna czy Londyn czy szkockie zadupie. Zreszta moja firma ma siedzibe w Glasgow i tam siedza wszyscy najlepiej oplacani, a nie w biorach w Londynie. Zarobki rosly mu powolutku ok 3% rocznie, wiec ludzie ktorym zalezalo by uzyskac uprawnienia meczyli sie przez pare lat zarabiajac gowno, do czasu zdania egzaminu, a potem sru zmieniali szybko pracodawce, by podbijac stawke. I tak co pare latek, by wykosic wiecej. Teraz juz sie tak nie da, bo nie ma tyle roboty.
Z odpowiednim doswiadczeniem ok 10lat i uprawnieniami mozna awansowac na pozycje principal engineer (jak ci przelozeni wydadza zgode na taka promocje haha)i wtedy stawka rosnie do ok. 35k. Mozna tez zaczac pracowac na kontraktach za stawke godzinowa i wtedy zarabia sie duzo wiecej (do ok. £30/h), ale trzeba sie liczyc z czestymi przenosinami, dalekimi dojazdami tym, ze np. klient podziekuje firmie i tracisz robote z dnia na dzien i znowu musisz slodko gadac z aroganckim agentem, zeby ci robote zalatwil, nie ma holiday pay, chorobowe nieplatne. Mnie ze trzy tygodnie temu oferowano 180-200£ za dzien, ale tylko na 6 tygodni, wiec odmowilem. Najwiecej ile placa sub-consultants to 250 za dzien z tego co wiem od goscia, ktory oferte przyjal, a mial wiekszy staz. To byla oferta z Network Rail czyli wlasciciela sieci trakcyjnej w calym UK i tu juz nikt nie zaplaci wiecej.
Jezeli jednak zdecydujesz sie zostac na dlugo z jedna firma na permanencie i spodobasz sie odpowiednim ludziom to mozesz zostac z czasem np. regional director, ktory jest szefem siedziby firmy w danym miescie/regionie. Taki kolo w naszym biorze w Manchesterze (220 osob pod soba) mial £52k. Ale to jak sie ma plecy, gdzie trzeba, wiec szansa jak w totolotka. Inzynierowie pelniacy funkcje managerskie maja tez trzy miesieczne wypowiedzenia (bardzo malo moim zdaniem), w odroznieniu od miesiecznych zwyklych szarakow. Na kontrakcie jest to od 1 dnia do tygodnia. Dostaja rowniez coroczne bonusy w akcjach firmy ( w tym roku ze wzgledu na recesje tylko scisle wyzyny dostaly), ale o golden shakehand to moze tylko wierchuszka marzyc. W tym kraju nie ma looserow, tu z kim bys nie pogadal to jest hard working, 100% dedicated i best of the best. Nie ma to nic wspolnego z zapalem, checiami, tym czy sie jest najlepszym w tym co sie robi i takie tam, nawet wyksztalceniem (moj line manager skonczyl Imperial College i ma 40k z 22 letnim stazem
, kupil wlasnie dwa domy i wynajmuje studentom, bo doszedl do wniosku, ze juz wyzej w korporacji nie podskoczy i sprobuje zarobic na nieruchomosciach). Pozniej sa jeszcze stanowiska w scislym zarzadzie, ale tam juz sie raczej dostaje przez pole golfowe, a nie przez ciezka prace. Znowu zeby sie zalapac na dobrze platny kontrakt to trzeba miec bardzo specjalistyczne doswiadczenie, a tego moze ci sie nie udac zdobyc, chocbys nie wiem jak bardzo chcial, bo nie trafisz na odpowiednie projekty. Tu trzeba miec sporo szczescia, byc jedynym ktory umie dana rzecz zrobic w danym czasie, bo jak jest wiecej takich to ambitne beda trafiac do brytoli.
Inna sprawa, ze wielu ludziom odpowiada bycie przecietniakiem
za przyzwoita kase jaka jest niewatpliwie 40k hehe. Takie przezimowanie. Jak mi kiedys powiedzial jeden senior engineer na boku: "Don't bother too much. Do what they ask you to take your money and run away".