DZIEŃ 47 - PIĄTEK, 28 MAJA 2010
SAMOPOCZUCIE FIZYCZNE: Bardzo dobre
SAMOPOCZUCIE PSYCHICZNE: Bardzo dobre
POZIOM MOTYWACJI: Wysoki
# DZIEŃ 47
Dieta na str. 1, post 8.
~8:30 - jajecznica (7 jaj) + 2 pomidory + oliwa z oliwek (10ml)
~10:50 - serek wiejski + orzechy + warzywa
~13:45 - pierś z kuraka + ogóry
~16:15 - pierś z kuraka + ryż brązowy (65g) + kapustka młoda gotowana
~20:00 - banan
~20:40 - pierś z kuraka + ryż biały (40g) + sos Tikka Masala lol (by B-50)
~23:35 -
Sernik z patelni na szybko by grrubas (125g twarogu, 2 jaja, 15g odżywki WPC) + oliwa z oliwek (15ml)
18:20 - 2 caps. "
Thermo Speed Extreme" Olimp
18:50 - 1 dawka "BCAA Xplode powder" Olimp
23:55 - 2 caps. "MGB6"
# SIŁOWNIA:
Dzień bez treningu na siłowni - strategiczne roztrenowanie.
# MIĘŚNIE BRZUCHA:
Plan str. 13, p. 3. Trening nr 3/20, P1T3.
1.
Spinanie odwrotne 14 (powt.)
2.
Skośne unoszenie tułowia do zgiętych kolan 14
3.
Spinanie - stopy płasko 14
4.
Unoszenie przeciwległej ręki i nogi 14
# TRENING NR 30
CZAS ROZPOCZĘCIA: 19:11
CZAS: 00:43:43
DYSTANS: 7.2 km
ŚREDNIE TĘTNO: 148 bmp (72.90% HRmax)
CEL: Utrzymanie się w zakresie tętna aerobowego
WARUNKI ATMOSFERYCZNE: 16*C, słońce, brak opadów i wiatru
CZAS BIEGU POWYŻEJ ZAKRESU: 00:02:18
CZAS BIEGU W ZAKRESIE: 00:40:47
CZAS BIEGU PONIŻEJ ZAKRESU: 00:00:38
"Orzechy orzechy"
Wczoraj pisałem dość dużo o tranie. Że niby chciałem kupić go w płynie, że dobry zamiennik dla niedostępnych orzechów. Dzisiaj podszedłem do tego bardziej zdrowo, rzec można - ekonomicznie. Postanowiłem za cenę tranu nakupować sobie orzechów włoskich, które starczą mi na dłużej. Poza tym prócz orzechów mam w diecie jeszcze oliwę z oliwek i jaja na stałe, czasem wejdzie tuńczyk. Poza tym pozostaje kwestia transportu - jak będę spożywał tran w szkole zamiast orzechów ? Orzechy wsypuję do serka, mieszam i wcinam, a tran musiałbym specjalnie pakować i niepotrzebnie się z tym bawić. Dlatego dziś po szkole wybrałem się na miejski bazarek, gdzie dostałem orzechy niełuskane w cenie 4 zł za kilogram. Zgarnąłem ostatnie 1.75kg włoskich za które Pani policzyła mi 7 zł, wymieniając przy tym z nią parę zdań - zaczęło się od tego, iż spytała mnie, po co mi tyle orzechów.
Do tego znalazłem jeszcze paczuszkę (ostatnią) 200g za 5 zł już łuskanych, więc dorzuciłem ją sobie ekstra. Po obraniu 2/3 orzechów (całości nie dałem rady) mam razem z łuskanymi 800g łuskanych, gotowych do jedzenia orzechów
. W sklepie paczkowane są w cenie 3 zł / 100g, więc lekka kpina
. Wynika z tego, że problem z zaopatrywaniem się w orzechy mam na pewien okres z głowy - przynajmniej do puki, jak nie obskoczę wszystkich stoisk na bazarku
.
Strasznie mi się dziś nie chciało jechać na pierwszą godzinę do szkoły, więc postanowiłem wstać trochę później i przyszykować sobie szamę na cały dzień. Przez 1.5 godziny udało mi się osmażyć sobie jajecznicę, pierś z kuraka (taką pokrojoną na drobne kawałeczki, obtoczoną w przyprawie do kuraka), warzywa oraz umyć szkolne pojemniki.
W szkole miałem straaaszne ciśnienie na kawę, dlatego w szkolnym sklepiku zamówiłem kawę bez cukru oraz mleka. Ostatnio taką kawę piłem jakoś w zeszłym roku kalendarzowym, więc od święta się napić czystej kawy można.
Wieczorem zgodnie z planem wybrałem się na bieganie, fajna pogoda była, to i przyjemnie się biegło przez cały dystans. Najbardziej ucieszył mnie brak wiatru, który ostatnie kilka biegów dość mocno utrudniał - nie ma komfortu biegu z wiatrem w twarz przez pół dystansu, oj nie ma. Założyłem sobie maksymalnie 45 minut, co udało mi się zrealizować. Pod koniec wysiadła mi MP3'ka, więc ostatnie 5 minut było dość ciężkie do wytrzymania. Ogólnie to chyba będę zmuszony sobie wymienić ten odtwarzacz na jakiś sprawny i lżejszy - widziałem fajne na allegro po 60 zł, malutkie, 2 czy tam 4 GB pojemności.
Aero uważam za udane, nie łapała mnie sraka, choć już miałem buty na nogach jak kichy znów dały o sobie znać i zmuszony byłem cofnąć się i skorzystać z ubikacji.
Dieta także dziś na plus, wyszedł mi wreszcie w 100% sernik by grrubas, nic się nie rozlało, nie rozwaliło, nie przywarło. Poniżej wrzucam wam zdjęcia jak to wygląda przed (na patelni wlana dopiero co masa) i po, na talerzu, gotowe do konsumpcji. Zdecydowanie warto się pobawić z tym przepisem jeżeli ktoś narzeka na monotoniczność w diecie, bo to jest potrawa w sam raz na noc - zmieszany twaróg + białko WPC + tłuszcze. Zero węgli, tyle co w ww. produktach.
Zaliczyłem także 3 trening mięśni brzucha, ciężko mi to na razie idzie, ale mam nadzieję, że przejście z poziomu 1 na 2 odbędzie się bez problemu. Jeżeli tak nie będzie, to po prostu wydłużę czas trwania poziomu 1 do czasu, aż będzie osiągalny poziom 2. Nigdy nie ćwiczyłem brzucha, dlatego teraz mam takie problemy.
Jutro mam zamiar porządnie się zregenerować, przynajmniej fizycznie, ponieważ umysłowo to będzie na prawdę niezły hardcore. We wtorek mam wieeelką klasówkę z geometrii, jeżeli ktoś miał combosa z tw. sinusów, cosinusów, iloczynu skalarnego, jednokładności, podobieństwa, pól trójkąta, czworokąta, wielokąta, koła to na pewno wie o czym mówię. 1/3 przerobiłem w zeszły weekend, teraz zostało mi na 3 dni jakieś +/- 200 zadań. Zawsze uczę się w ten sposób, że przerabiam wszystkie zadanie ze zbioru + kilkanaście z książek przygotowujących do matury na poziomie rozszerzonym i podstawowym. A wieczorem wielkie święto - walka Albercika z Kliczką, na szczęście będzie na C+S transmitowana, więc mam gdzie oglądać. Liczę na jako takie widowisko, oby tylko Albercik nie dostał sztuki w 1 rundzie i po walce.
1) W ciągu dnia spożywać jedynie białko, tłuszcze i warzywa (zero węglowodanów)
2) Pełna regeneracja przed nadchodzącym tygodniem