Mamy 14 marca - waga to niewiele poniżej 90kg :) Czyli jestem na dobrej drodze do osiągnięcia 88-89kg. Ciała dałem najbardziej w piątek (2 piwa i paczka czipsów :/ ), przeczytałem później posta Lady M i mi się głupio zrobiło :)
Sobota, rozłożyło mnie przeziębienie, zero ruchu, praktycznie cały dzień w łóżku i łykanie ferveksów i gripeksów. No i 2 dania wsunąłem :/
Dzisiaj myślałem, że nie dam rady się podnieść z łóżka, osłabiony byłem strasznie. Apetyt też mi nie dopisywał (wyrzuty sumienia z piątku). 30 min skakanki około godziny 14:00, wcześniej na śniadanie jedna kanapka i... około godziny 20:00 godzinny bieg, potem rozciąganie.
Kiedy stanąłem na wadze wskazówka niewiele poniżej 90kg schodziła.
Rano postaram się 20 minutową przebieżkę zrobić około godziny 7:00 przed pracą, potem białko nitroprogen i tak muszę wytrwać do godziny 12:00, wtedy zjem kanapkę z piersią z kurczaka. Około 17:30
makaron z jogurtem (to będzie główne danie dnia) i fru na trening. Po treningu z 20min skakanki a po powrocie do domu dodatkowe 20min biegu.