PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź
Stop wishing start doing
Poszukuję książki "Na początku był głód" M. Konarzewskiego, gdyby ktoś miał egzeplarz na sprzedaż - proszę o kontakt mailowy ;)
Jedna z bardziej przemądrzałych osób na forum.
Don't panic! It was just murder, my dear Watson...
Wedle Twojej teorii, nie ma różnicy między skrobią, a np. cukrem rafinowanym? Między tłuszczem trans, a np. MCT?
Kolego, proponuje swoje teorie najpierw skonfrontować z faktami. Filmiki na youtubie to średnie źródło wiedzy.
Poszukuję książki "Na początku był głód" M. Konarzewskiego, gdyby ktoś miał egzeplarz na sprzedaż - proszę o kontakt mailowy ;)
Jedna z bardziej przemądrzałych osób na forum.
Może jeszcze mi powiesz, że nie mogę pić Coli zero, czy pochodnych napojów?
Don't panic! It was just murder, my dear Watson...
Zgadzam się.
Natomiast jest coś takiego, jak chociażby gęstość odżywcza - i chociażby w tym aspekcie, o ile "energetyczność" może być zbliżona, ilośc substancji odżywczych przypadających na daną kalorię już nie.
Składniki nieenergetyczne występujące np. w owocach, w batonie czekoladowym występować nie będą, ale w tym drugim przypadku będziemy mieli towarzystwo np. tłuszczu trans z obecnym rowniez syropem glukozowo-fruktozowym.
Nie sposób porównywać działania na organizm tłuszczu kokosowego, a np. margaryny.
Może jeszcze mi powiesz, że nie mogę pić Coli zero, czy pochodnych napojów?
Pij sobie co chcesz, nic mi do tego.
Jednak stwierdzenie, iż dla organizmu nie ma różnicy, co jest źródłem danego składnika pokarmowego, oraz jakiej jest on "jakości" prawdą nie jest i takie stwierdzenie to wręcz kuriozum. Proponuje zapoznać się z literaturą naukową w w/w temacie, i na tym budować merytorykę swoich wypowiedzi. Równiez dobrze moglbym powoływac się na innego speca od np. żywienia, którego podejście jest zupełnie odwrotne, jak Twoich guru

W tym dziale, prócz aspektu czysto estetycznego, pod uwagę brany jest również aspekt zdrowotny - i przywyknij do tego. Możesz łykać to, co L.Norton ma do przekazania na własny użytek, ale nie wprowadzaj ludzi w błąd, bo treści które przekazujesz, w kontekście faktycznego wpływu danych składników pokarmowych na ludzki organizm, błędnymi są.
Poszukuję książki "Na początku był głód" M. Konarzewskiego, gdyby ktoś miał egzeplarz na sprzedaż - proszę o kontakt mailowy ;)
Jedna z bardziej przemądrzałych osób na forum.
Jak najbardziej się zgadzam.
Jednak stwierdzenie, iż dla organizmu nie ma różnicy, co jest źródłem danego składnika pokarmowego, oraz jakiej jest on "jakości" prawdą nie jest i takie stwierdzenie to wręcz kuriozum. Proponuje zapoznać się z literaturą naukową w w/w temacie, i na tym budować merytorykę swoich wypowiedzi. Równiez dobrze moglbym powoływac się na innego speca od np. żywienia, którego podejście jest zupełnie odwrotne, jak Twoich guru
Zgadzam się po części... Od dawna unikam stanowczych stwierdzeń bo nauka albo ściślej, przeróżne badania naukowe nigdy nie są czarne lub białe. W każdym razie tak powinniśmy je postrzegać. Są podatne na różne interpretacje. Wymienione przeze mnie osoby nie traktuję w żadnej mierze jako moich guru, a Layne'a nie uważam za Alfę i Omegę. BTW cieszy mnie, że również znasz te osoby ;)
W tym dziale, prócz aspektu czysto estetycznego, pod uwagę brany jest również aspekt zdrowotny - i przywyknij do tego. Możesz łykać to, co L.Norton ma do przekazania na własny użytek, ale nie wprowadzaj ludzi w błąd, bo treści które przekazujesz, w kontekście faktycznego wpływu danych składników pokarmowych na ludzki organizm, błędnymi są.
Wspomniałeś o bardzo ważnej rzeczy. Zgadzam się, że da się rozgraniczyć te dwa aspekty, ale najlepiej dla nas, jeśli zachowamy między nimi zdrowy balans. A w moim przekonaniu takową równowagę może stanowić chociażby wyjście ze znajomymi na pizzę, zjedzenie z dziewczyną loda w upalny dzień, czy też paczki laysów nie katując przy tym własnego sumienia. O ile wliczysz to w bilans kaloryczny nie musisz traktować tych "odskoczni" jako cheat meali nawet. Chcę podkreślić, że odmawianie sobie jogurtu owocowego (mimo iż mam na niego dużą chęć) nie jest zdrowe. W ten sposób można nabawić się naprawdę słabego poczucia psychicznego. To są złe relacje między nami, a pokarmem. Komfort psychiczny jest również niezwykle ważny!
I jeszcze raz powtórzę:
Layne Norton akurat jest naprawdę dobrym zawodnikiem i ignorowanie jego badań, podejścia do diety, treningu, czy po prostu wiedzy na temat ludzkiego organizmu, w imię "wyższych bliżej nieokreślonych idei" mija się z celem.
Zawsze jestem otwarty na rozmowę, niemniej to co mnie najbardziej rajcuje to poznawanie własnego organizmu i satysfakcja z sylwetki, która ulega poprawie, zachowując komfort psychiczny oraz czyste sumienie i utrzymując przy tym dobre relacje z produktami żywnościowymi.
Owszem, każdy może uważać za słuszne inne przekonania. Niemniej jeśli ja wyglądam dobrze, a ten ktoś średnio (pisząc eufemistycznie), a wciąż uważa się za wielkiego fachowca to ja pytam: Co z Tobą nie tak?
Nie piszę teraz o Tobie, bo nie wiem jak wyglądasz. Piszę ogólnie, zauważywszy tendencję to wszechwiedzy niepopartej efektami.
Don't panic! It was just murder, my dear Watson...
Jak najbardziej jestem za tym, by sposób odżywiania był dopasowany do naszych potrzeb i upodobań, a nie my do sposobu odżywiania.
Popieram również, że wyjście ze znajomymi na pizze, czy zjedzenie z dziewczyną loda, to nie sytuacja wymagającą biczowania się (ja też pije piwo

Ja jedynie dość precyzyjnie odniosłem się do stwierdzenia:
Organizm nie wie, czy węglowodany, które przed chwilą przyjąłeś pochodzą z ryżu, czy z jogurtu owocowego.
Z którym się nie zgadzam i w świetle w/w kwestii jest nieprawdziwe.
Poza tym, kuchnia to nie laboratorium. Zrobienie hamburgera, pizzy, sphagetti, czy nawet jogurtu owocowego własnoręcznie, tak, by było smacznie i wartościowo to nie magiczne sztuczki, a prosty dobór składników i chwila poświęcona nad garnkiem - i to wielokrotnie staram się w dziale zaznaczać. Odstępstwa - są i będą, jednak warto zwrócić uwagę, by nie przesadzać w żadną ze stron.
Zmieniony przez - Skerx w dniu 2013-09-03 15:50:03
Poszukuję książki "Na początku był głód" M. Konarzewskiego, gdyby ktoś miał egzeplarz na sprzedaż - proszę o kontakt mailowy ;)
Jedna z bardziej przemądrzałych osób na forum.