Zgodzę się z tym, że dla nich to może być super zabawa. Dziecko lubi, gdy jest "gwiazdą", jest chwalone, przychodzą dorośli (dorośli!) robić IM zdjęcia i robić wywiady z NIMI. Na razie (dopóki któremuś nie przytrafi się kontuzja), taka zabawa nie będzie miała poważnych konsekwencji dla ich życia. Niemniej jednak czas robienia zdjęć, filmów i popularności szybko się skończy. Zacznie się czas regularnych
treningów, regularnej pracy, którą jest w stanie znieść dorosły, bo widzi jakiś cel na końcu tej wędrówki. Dziecko celu nie widzi - dla niego w końcu stanie się to czymś, do czego ojciec go zmusza, zabawą być przestanie. Pozostaje pytanie, czy rodzic podejdzie do sprawy świadomie: dziecko nie chce - niech zrezygnuje. Solidne podstawy z dziecięcego treningu, jeśli będą regularnie odnawiane, dadzą im i tak przewagę w wieku juniorskim, kiedy tak naprawdę będą podejmowali decyzję, czy chcą poświęcić się karierze zawodniczej, czy też nie.
Niezależnie od powyższego, uważam, że dzieci nie powinny uczyć się walki w tak młodym wieku. Raz, że mogą mieć wystarczająco wiele rozrywek, które zapewnią im wystarczającą ilość ruchu, dwa: takie coś może być potencjalnie niebezpieczne dla nich i dla rówieśników - grupa równieśnicza jest najbardziej "prymitywną" grupą ludzką: dzieci reagują jak zwierzęta w stadzie - przemoc jest drogą do przewodzenia w grupie, które jest najbardziej pożądaną rzeczą. Tworzenie z dziecka maszyny do zabijania (sic! - taki dzieciak rozłoży na łopatki wszystkich niewyszkolonych rówieśników i część starszych) może mieć tylko negatywne konsekwencje. Co innego nauczyć dzieciaka bronić się, co innego nauczyć go, jak zrobić drugiemu z kupra jesień średniowiecza w ciągu kilkunastu sekund.