Tak jak obiecałem mała relacja z niedzielnych zawodów.
Szczerze mówiąc nawet nie wiem od czego zacząć.Może od tego,że był to mój najgorszy start w zawodach,takiego zwrotu akcji nigdy się bym nie spodziewał,nie sądziłem w ogóle,że takie coś jest możliwe,ale o tym za chwilkę.Dzień przed biegiem moje jedzonko wyglądało tak,że przeplatałem sobie warzywa z odrobiną kurczaka podsmażane na patelni z bananami,raz jedno raz drugie.Czułem się bardzo na siłach,psychicznie chyba nigdy nie byłem tak dobrze nastawiony,więc czego chcieć więcej?W dzień zawodów rano zjadłem 2 skibki chleba z masłem czekoladowym i banana,dość dużo piłem,humorek dopisywał.Po przyjezdzie zapłaciłem w biurze wpisowe,odebrałem numer startowy,nie pozostało nic jak iść się przebrać i zacząć rozgrzewać.Walnąłem sobie dość długą rozgrzewkę,bardzo konkretnie,zajęło mi to prawie 30min.Najpierw wystartował bieg na 10km,po 5 min. my.Przed biegiem nastawiałem się na wygraną,celem było 1 miejsce,nie było mowy o 2 czy 3,wiedziałem,że mogę wygrać.Ale wracając do naszego startu,ustawiłem się całkiem z przodu,zaczęło się odliczanie 10,9,8,7,6,5,4,3,2,1 Start!!!już od samego początku tempo było bardzo mocne,było nas w sumie 4 którzy odłączyliśmy się od reszty,biegłem sobie cały czas 3-4,trzymając w zasięgu też 1 i 2 zawodnika,tempo cały czas naprawdę mocne,czułem po ok 1km jeszcze duży zapas sił.I teraz sedno czyli to o czym zacząłem pisać na początku,powinniśmy biec 1,5km,zrobić nawrót przy pachołku i spowrotem 1,5km,razem 3km,ale gdzieś właśnie na 1km dogoniliśmy ogon 10km i się całkowicie zmieszaliśmy,mniej więcej wiedziałem gdzie powinien być ten pachołek,jednak rozglądając się cały czas go nie widziałem,biegłem cały czas za 3 zawodnikiem,tempo cały czas naprawdę mocne,robiło się coraz tłoczniej i pachołka ciągle nie widać,mówię sobie w myślach...qrwa mać gdzie ten pachołek??? no ale nic pierwszych 3 zawodników zawróci przede mną to będę widział,więc biegnę biegnę,widzę,że pierwszych 2 zawodników zaczyna biec spowrotem ale mają złe miny,już wiedziałem,że coś nie tak,lecz biegnę dalej i pachołka jak nie było tak nie ma,trzymam się blisko 3 zawodnika,w pewnej chwili widzę z boku oznaczenie 2km i w tej chwili bieg się dla mnie zakończył,już nie było żadnych szans nawet na 4 czy 6 miejsce,zawodnik biegnący 3 poleciał jeszcze kawałek dalej niż ja bo chwilę pózniej zauważył oznaczenie,dalej już sobie przeplatałem bieg z truchtem,czułem totalne rozczarowanie,zająłem 38 miejsce z czasem 16:38.Nie wiem czy organizator tego nie przewidział czy co,nie sądził,że tempo będzie bardzo mocne i się zmieszamy tak,że nie wiadomo gdzie pachołem,nie mam mu też tego za złe,każdemu niekiedy zdarzają sie wpadki,jeden z zawodników zaraz po przebiegnięciu zjechał go słownie przy wszystkich równo z ziemią,ja jednak zostawiłem to co o tym myślę dla siebie,cieszę się jednak z tego,że są takie osoby,które wkładają swoje całe serce i ze zwykłego biegu robią po kilku edycjach bieg ogólnopolski,zrzeszający ludzi z całej polski,na pewno nie było dla niego miłe to co mu powiedział ten zawodnik.Po biegu powiedziałem sobie,że za rok też przyjadę i udowodnię,że tego dnia 1 miejsce należało się mi.Co prawda tego dnia nie było mi do śmiechu ale teraz się z tego śmieję,myślę,że trzeba mieć trochę dystansu,dać sobie pogodzić się z tym i jak najszybciej zapomnieć,nie wracać do tego,także głowa do góry
Ps.za parę dni wkleję jakieś fotki
http://www.domore.pl/beta/view/strony/okazje/121820
Jeśli ktoś pomoże będę ogromnie wdzięczny!!!