Agulątko / Pokonać niemożliwe :]

witam i powodzenia życzę
właściwie to chciałam zapytać o tą "trumnę" bo mnie zaciekawiła na czym to mroczne ćwiczenie polega?

pozatym po treningu nie jedzenie to trochę nie zbyt rozsądne. mięśnie popalisz i ostatecznie za długo tak nie pociagniesz, organizm się zacznie upominać o swoje, uwierz mi, już to przerabiałam

Aga, korzystaj z edycji posta taka karteczka na gorze posta kolo sloneczka, klikasz i jezli nikt jeszcze nie odpowiedzial to mozna poprawic i dopisac cos do posta.

A jakie proporcje b/w/t w tej diecie? I ile kalorii?

Oki Obli, zapamiętam co do edycji. Na początku miałam 1700Kcal, ale tyłam...potem zeszłam do 1500Kcal i waga stanęła (obwody też)...teraz waham się pomiędzy 1300-1500 (na przemian raz tak raz tak). Białko- 120g, ww- 100, tł- 95. Ilość węgli lubi się wahać...dlatego różnie z tym. Co do białka to czasem też zjada go wiecej.

flying co do magicznej trumny ;) to stoisz, opierasz się plecami, a przed sobą masz taki prostokąt- tak jakby "szkielet trumny" i to wypychasz do przodu. Chyba nie będziesz wiedziała o co mi chodzi.... :)

Mocny trening sobie wczoraj zrobiłam...możenie był to dobry pomysł, by dzień po dniu iść na siłownię, ale potrzebowałam tego :)
Jak zawsze rozgrzewka na rowerku, a potem ciągiem wszystkie maszyny moje :) Fajnie było, bo byłam sama, więc nic mnie nie blokowało, nikt mi nie przeszkadzał...Najgorsze, że nie było się do kogo odezwać ;)

Mam zamiar przenieść się do innej siłowni, gdzie mają więcej sprzętu. Są tam maszyny na odwodziciele i przywodziciele ud, podobne urzadzonko, tylko że na ręce....hmmm spróbuję. W środę skoczę tam na trening i zobaczymy!

Unikaj maszyn.

Ja nigdy na redukcji nie bawiłam się w przywodziciele i odwodziciele

Jeżeli chodzi o nogi to przysiady, wykroki, MC, wspięcia to podstawa

Pozdr.

Wczoraj się właśnie wykrokami domordowałam :) Przysiadów nie robię, bo podobo nie są dla mnie wskazane- mam już mocne nogi, a przysiady ze sztagą ponoć je tylko rozbudowują (tak mówili mi mili panowie na siłowni). Wspięcia robiłam, ale nie wiem czy mi za bardzo łydki od tego się nie rozbudują....Wiesz...pewnie ta moja wiedza nt siłowni jest śmieszna...ale co do siłowni to laik jestem komplenty, mimo że czytam dużo na irum, to ja np mam tendencję do rozrostu mięśni, więc nie chce ich bardziej rozbudowywać niż są

Racja, moje nogi nie widzialy maszyn ginekologicznych i sie maja dobrze To pic na wode dla kobiet.

Agulatko, kazde pobudzenie miesnia "rozbuduje" go tak by dostosowqac sie do impulsu. Chodzenie tez "rozbudowuje"

Liczy sie dieta, cwiczenia sa tylko impulsem, miesni nie buduja sie na ujemnej kalorycznosci, to nie perpetum mobile

Zmieniony przez - obliques w dniu 2009-03-03 09:37:54

:D Obli jesteś the best :) Wiem, wiem....na diecie się muszę skupić, bo cała reszta idzie naprawdę fajnie. Najgorzej mi wytrwać...ale nie kupuje już do domu nawet tych produktów light jak jogurt lignt- czytam etykietki i co tam się znajduje...aż głowa boli. Same słodziki, konserwanty....wiem wiem, nie da się uniknąć wszystkiego co złe ;) a czasem należy przystopować i zjeść coś masakrycznie niezdrowego, tuczącego, ale jakże pysznego....ale najgorsze, to powstrzymać się na początku...Jakie metody motywacji stosujecie? Wiem, że trzeba się zaprzeć i powiedzieć sobie dość (sama w końcu przez 1,5r nie tknęłam słydczy, czipsów itp) ale ciekawa jestem, jak Wy sobie radzicie z napadami na słodkie. Czy może stosujecie jakieś zastępniki?

Ja jem sporo wegli i nie mam dzieki temu nie mam ogromnych napadow na slodycze. Zaparlam sie kilka lat temu i od tego czasu z malymi wyjatkami na rowerze (jak do domu daleko, ciemno i zostaly tylko batony..) slodyczy nie tykam.
Nawet moje jesienne przytycie bylo bez slodyczy, wiec w sumie powinnam zalowac, ze nie skorzystalam z okacji skoro i tak utylam... (najbardziej zaluje szarlotki).

Powtorze sie, ale perspektywa wpisania tu wszystkiego co sie zjadlo na prawde pomaga
Pomysl: zjesz kawalek ciasta/batona/slodki jogurt/duzo owocow -> wpiszesz tu -> i ktos Ci napisze, ze wlasnie stracilas szanse na schudniecie itp..

Niektorzy wola jesc bardzo male ilosci slodyczy np. co dwa dni po treningu silowym. Ostatnio dziewczyny pisaly u siebie w blogach o lodach: chyba bialko + mleko + nie wiem co i do zamrazarki

ja nie mam bo nie lubie slodkiego , ale wiesz czasami wszytsko zalezy od diety, jak wywala sie wegle to napady szybciej przychodza. Acha i wcale nie musisz sie wyrzec na stale, planowany cheat meal raz w tygodniu dobrze robi i na metabolizm i na psychike a diety nie zepsuje Slodycze w malych ilosciach nie szkodza na sylwetke..
Musisz tez stawiac sobie granice diety, nie odchudza sie dluzej niz 12tyg pod rzad, pozniej trzeba zrobic przerwe. I w trakcie tych 12 tygodni miec plan jej przebiegu...