Agulątko / Pokonać niemożliwe :]

Dzień dobry Agusiu :) Dietkę trzymam...a wymiarów na razie nie mierze...do Świąt! :) Potem okaże się, cóż dobrego zawojowałam :)

Wiesz, masz rację z tym podziałem powyżej. Też to zastosuję. Natomiast co do ćwiczeń, to wierz mi...nie robię ne lekko :) Po treningu jest wymordowana strasznie. Dlatego np by mieć ciężej (obecnie nie mam jeszcze sztangi) zakładam plecak wypakowany książkami i z nim ćwiczę. Nogi się pod koniec aż trzęsą :) ze zmęczenia, ale...jestem bardzo zadowolona i dumna z siebie :)

Również życzę powodzenia!!!!
Apropos częstszego sprawdzania wymiarów, czyt. co tydzień - mnie to motywuje , bo zawsze o jakies milimetry idzie w dół. Pzdr

Agulatko co sie dzieje wyczytałam ze słodycze wcinasz, musisz sie oprzec pokusie slodycz...

wcinam jedzenie (słodycze!) jak królik marchewke Agulątko-a może by tak właśnie marchewke! jak będziesz ją miała zawsze pod rękę to będzie łatwiej po nią sięgnąć. Ja jestem (raczej byłam?) potworem ciasteczkowym i walcze cały czas...oj walcze Jak bardzo nachodzi mnie ochota na coś słodkiego, to szybko przypominam sobie o moich celach i jedyne na co sobie wtedy (w chwili słabości) pozwalam to kawa z 1 łyżeczką cukru i to tylko maksymalnie raz na dzień, w pozostałych momentach staram się nie myśleć o słodyczach.. Najgorzej jak ktoś przy mnie je słodkości i czuje ten zapach czekoladki itp....ciężko jest się odzwyczaić, ale musimy być twarde. Już niedługo sezon na wszelkie owoce-to najlepszy zastępnik, już nie mogę się doczekać.
P.S. na dolinę mam dwa skuteczne sposoby: przespać (kiedyś stosowałam i nie polecam, szkoda czau i życia) oraz drugi JAK NAJBARDZIEJ WSKAZANY - aktywność ruchowa wszelkiego rodzaju

:) dziękuję kavko i żyrafko...bardzo Wam dziękuję :) Dziś postanowiłam się zawiąść i...znów się pilnowac. Bo to najgorsze jest, że oprócz tych słodyczy, to dieta idealna! Ale właśnie...ze smaku, poczucia bezsensu itp jem je, by poprawić sobie humor. Wiem, żadne wyjście, bo potem jestem zła na siebie, ogólnie sie nie lubię i tyję, co powoduje kolejny smute4k, jedzenie słodyczy itp...wiem, zgudbne kółko. Ale dziś...wstałam z postanowieniem. Że nie zjem nic słodkiego! I może wyjde na rower...a jeśli nie uda mi się dziś wyjść na rower (musze go dopiero przygotować do sezonu) to przygotuję go na niedziele! i w niedziele się wybiorę! :) Raz jeszcze Wam dziękuję, naprawde, takie wsparcie potrafi zdziałać dużo! Wystarczy, by zapaliła się iskierka, a o reszte zadbam sama :)

Świetne podejście. Jak nie rower, to spacer, może skakanka na świeżym powietrzu lub sama gimnastyka w domku! trzymam kciuki dasz radę!!!!!!! PZDR.

Zmieniony przez - Zyrafka198 w dniu 2009-04-03 10:50:45

:) dziękuję....z takim wsparciem...musi się udać! A w ogóle...postaram się dziś pomyszkować w domu i wszelkie słodycze po prostu komuś podaruje. Wkurzą się na mnie w domu...no cóż...trudno :]

tylko przy myszkowaniu nie podjadaj

Wczoraj byłam na ognisku :) Nie grill, jak to zazwyczaj bywa, tylko takie prawdziwe ognisko z patykiem w ręku i kiełbasą :) Niestety nie wolno mi było na noc zjeść tej kiełbasy (a tak pięęęęęęknie pachniała :/ ) no więc smażyłam innym, a sama wcinałam marchewkę :D Napinkalali się ze mnie wszyscy, no ale... ;)dziś jestem z siebie dumna :) Z ćwiczeniami musze przystopować, bo po miesięcznej przewie bez glukozaminy (znów ją będę brać) bardzo bolą mnie kolana.... => niech żyje wyczynowy sport :), a więc...spacery mi na razie zostają. Ale nie szkodzi. Bylebym diete trzymała, będzie dobrze.

Jestem z Ciebie dumna:)
Jak nic nie piszesz o słodkich pokusach, to rozumiem, że ze słodkościami dajesz radę? Rozdałas wszystkie i nie ma co kusić;)