Chyba nie do końca się zrozumieliśmy... Albo rzeczywiście Twoje życie jest proste, nieskomplikowane i poukładane...Moje takie nie jest. Prosty przykład : od rana jestem w pracy/gdzieś na uczelni, wracam do domu, jem jakiś obiad, z 1,5h później zaczynam trening...i w tym momencie kumple zaczynają się dobijak do mnie, bo właśnie narodził się spontan w postaci imprezy... i tu albo impreza albo trening. Chociaż nie raz robiłem tak, że trening zrobiłem a dopiero później do nich się udałem, bo sytuacja była taka, ze tydzień temu też nie zrobiłem danej partii (np z powodu obowiązków w pracy czy właśnie takiego nie planowanego melanżu), i takich rzeczy nie da się zaplanować. Czasem (w sumie chyba częściej) cierpiał na tym trening. Inna sytuacja : Raz pojechaliśmy z kumplem do takiego sklepu, żeby mu coś tam do kompa zakupić, jak już wracaliśmy, to dostaliśmy zaproszenie od koleżanki i w domu byłem coś po 23
zamiast od tej 16, jak planowałem, a że to był wtorek, to już nogi przepadły. Dokładnie tydzień później miałem konferencje i do domu wróciłem w sumie wieczorem. Tak więc przez dwa tygodnie nie robiłem nóg. Uprzedzając, środy mam zajęte całe( od 8 do 18, czasem dłużej).
Tak więc życie nie jest aż tak proste i uporządkowane jak uważasz( co nie wyklucza, że Twoje takie jest
).
A co laski to wprawdzie akurat mnie do nie dotyczy, ale widzę po znajomych, jak to jest. Zdarzają się w końcu spontany i to one są właśnie najlepsze. A co do tego spędzania u niej całego dnia to nie chodziło mi o dietę ,bardziej właśnie o to ,że cały dzień jesteś tam ,a nie na treningu.
Podsumowując ten przydługi wywód : nie jest to takie łatwe.