Czawaj/Prawie 3lata/bez supli/metamorfoza str.5/nowe str.19

Czawaj i nie brales za to supli?

zdr.

latałem za piłką, uciekałem dziadkom na spacerach, skakałem po przedszkolu

historia mnie urzekla. stary jestes maniakiem sog.

Georgu- celowo wziąłem same ubrania. Nie chce żadnych suplementów bo i bez tego urosnę. Wolniej i możliwe, że mniej, ale urosnę.

Nie twierdzę, że są niezdrowe, nie wytykam ludziom biorącym, że nienaturalnie przyspieszają rozwój. Po prostu lubię patrzeć jak się rozwijam bez super osiągnięć dzisiejszej dietetyki.

Zgodzę się, że w ten sposób nawet w 50% nie zaspokoję potrzeb obciążonego ćwiczeniami organizmu. Wiele np. aminokwasów nigdy nie będę w stanie dostarczyć ze zwykłym jedzeniem. Ale co z tego?

Ćwiczę rekreacyjnie. Rosnę powoli, ale w pełni zdrowo i naturalnym tempem. U szczytu swoich możliwości stanę i powiem, że wszystko osiągnąłem wytrwale, jedząc jak normalny człowiek.

Druga sprawa to finanse. Zarabiam, ale nie tyle by fundować sobie comiesięczne cykle i wspomaganie. Choć to, jak mówię wcześniej, nie najważniejszy powód.

Może i pomyślicie, że głupi i dziwny jestem Tyle już wiemy na temat ludzkiego ciała, tylu profesorów głowi się nad legalnymi i bezpiecznymi dla zdrowia specyfikami poprawiającymi osiągi, taki szeroki wachlarz suplementów i odżywek, a ten zamiast korzystać i efektywniej ćwiczyć, rosnąć i regenerować się lekceważy to.

Wiecie jaka to satysfakcja?


stary jestes maniakiem

Dzięki -SHIELD-

POZDRO

"Ćwiczę rekreacyjnie. Rosnę powoli, ale w pełni zdrowo i naturalnym tempem. U szczytu swoich możliwości stanę i powiem, że wszystko osiągnąłem wytrwale, jedząc jak normalny człowiek."...

trochę sprzeczne z wczesniejszymi egzaltowanymi wypowiedziami

ale sog za Twoje 'journey' - niczym z Animala

Czawaj ja wiem, ze masz swoj cel i ze do niego dotrzesz... Malymi kroczkami, ale do celu 3mam kciuki zeby ci sie udalo

BTW bylem ciekaw czy po tak dlugim czasie nie zmieniles poprostu zdania

zdr.

trochę sprzeczne z wczesniejszymi egzaltowanymi wypowiedziami

Hej Landzio! Powiedz, z którymi, to może uda się jakoś wskazać sedno

Dzięki Georgu! Ty wiesz, że ja za Ciebie tez trzymam

POZDRO

z całej historii wyłania sie obraz kogos cwiczacego dla samej idei bycia wielkim, silnym etc. pokazujesz swoj upor, niezlomnosc i zawziete dazenie do celu, nawet - tu se dopowiem - po trupach pełnia podziwu...
... a tu nagle wyskakujesz, ze "cwiczysz rekreacyjnie"

smieje sie wieczory w dni nietreningowe bywaja dlugie, a mi sie nudzi - to "znalazlem" "dziure" w calym

No i jak by nie było mnie złapałeś

Jasne, że chcę być coraz większy. A że rekreacyjnie- chodzi mi pewnie, że bez specjalnych "dodatków"

Fajnie, że zestawiłeś mi to, bo nieraz sam tak siadam i sobie myślę. Teraz pomyślę głośno przed Wami:

"niby jak to ująłem rekreacyjnie: bez suplementów i odżywek (a już tym bardziej bez SAA), bez planów związanych z zawodami, czy wreszcie zastrzegając miliony razy, że tylko dla siebie, bez popisu, a jednak tyle serca wkładam w dietę i trening, a co za tym idzie w nieprawdopodobne motywowanie się, dawanie sobie kopa."

Cholera ile razy człowiek płakał, czy cieszył się jak dziecko po udanym treningu. Ile wyrzeczeń. Czy to dietetycznych, czy też czasowych. Ile potu i krwi (tak, też) wylanych na dywan. Odciski i pokaleczone dłonie, czasem drobne urazy, czasem większe kontuzje, walka z bólem- wreszcie nauka lekceważenia bólu mięśni podczas wysiłku. Stękanie do ostatniego powtórzenia. Nie jestem w stanie powiedzieć nawet o czym wtedy myślałem, że zapomniałem o bólu, że dałem radę. Koncentracja- pełne skupienie podczas ćwiczeń. Serce bijące z każdym razem.

Człowiek, tak za pewnie niektórzy z Was jak i ja, nie jest w stanie wyobrazić sobie ile miłości i duszy wkłada w to wszystko. W to pieprzone żelazo, przez które wszystko nas boli i przez które płaczemy i rzygamy. Przez które wiele razy odmawiamy kumplom, odmawiamy sobie. Jednak od tej strony widzą nas Ci, którzy nigdy tego nie spróbowali. Winią nas za to bo tak najlepiej wyleczą się ich kompleksy. Nie mają pasji.

Pamiętam jak opowiadałem znajomej o "remoncie" mojego roweru. Leżał na balkonie nie konserwowany całą zimę. Wymieniałem jej co zrobię by rower doprowadzić do porządku. Powiedziałem, że skoro biorę się za niego to będzie błyszczał- każda szprycha czyszczona po kolei. Do ostatniej śrubki. Pokiwała głową i stwierdziła, że jestem chory i przesadzam.

Pomyślicie, po kij facet wspomina tu o tym. Zauważcie jednak analogię. Dziewczyna, celowo czy nie, próbowała podciąć mi skrzydła, zgasić mój zapał, nie rozumiejąc mojego samozaparcia. Podczas gdy inni zrobiliby wszystko, dosłownie wszystko, na "odpieprz sie" ktoś potrafi włożyć całe swoje serce w drobną rzecz.

Pomyślcie teraz ile serca wkładam w rozwój umięśnienia. Ile serca wkładacie Wy. Na przekór wszystkim rzucającym nam kłody pod nogi.

Summa summarum: wszystko co czynię robię to z myślą o niesamowitej satysfakcji. Oddaniu sprawie. Wiem, że tylko garść osób to doceni, ale tym lepiej. Wszak robię to dla siebie. Żadnej kasy, prestiżu czy sławy z tego nie mam.

I to jest w tym sporcie wg mnie najpiękniejsze.

POZDRO

ha ! brawo !

"to", Czawaj, predzej czy pozniej przestaje byc sportem; sam wiesz najlepiej ...

pierwsza rzecz, o ktorej myslimy po przebudzeniu, ostatnia, o ktorej myslimy przed zasnieciem...nic ponad to, nic więcej poza tym...

takie ukochane idee fixe.

jest super podoba mi sie!!! nogi masywnie wygladaja!! wszytsko proporcjonalnie!! sogacz