Przestać mi się tu gryźć. I tyle. Postów nie kasuję. Banów nie daję.
Po to jest forum by dyskutować.
Poziom nie za wysoki. Ale nie tyle przez flugi, ile przez ataki osobiste.
Berry chce dobrze, ale ma zbyt ognisty temperament. Już łapał bany i nieraz pewnie jeszcze wyłapie.
Ale jest tak jak mówi.
Do autora:
Siłownia to dla Ciebie za wcześnie. Prosta sprawa - mięśnie bardzo łatwo, szybko się rozwijają. Inna sprawa jest ze stawami. Z kościmi.
One nie są przystosowane, aby dźwigać ciężary. Rosniesz, rozwijasz się. Tam w środku wszystko jest miękkie jak u kociaka. Robisz sobie krzywdę.
Teraz kontra:
"Wszyscy mistrzowie zaczynają w tym wieku." Tak zaczynają. A mając trzydziestkę mają kolana w proszku. A może jesteś milionerem, żeby sobie wstawiać platynowe
stawy skokowe (jak Ronaldo. Choć głowy nie dam, czy były platynowe).
Odradzam siłownię, bo to jest
NIEZDROWE w tym wieku. I jeżeli ktoś argumentuje powołując się na sport zawodowy to chyba żyje na księżycu. Bo przecież ze świecą szukać rzeczy bardziej szkodliwej niż sport zawodowy.
Więc nie mamcie tu młodego, że trzeba teraz zaczynać.
Złe skutki wyjdą. Prędej czy później. Ale wyjdą. Każdt błąd w technicę. Każde przeciążenie kręgosłupa. To jest tak, jak odkładać pieniądze na koncie. Grosik za grosikiem. Aż zbierze się miarka.
I nie wyskakujcie teraz z kumplimi, którzy ćwiczą od maleńkości i nic im nie jest.
A ilu macie kumpli którzy piją? A ilu, którzy ćpają? Walą fetę? Zielsko? Białe?
Coś im jest? Pewnie nic. Bo złe skutki nie wychodzą po tygodniu. Po miesiącu. Po roku. Czasem potrzeba poczekać kilkadzisiąt lat. Palić całe życie, a 40 lat bach! Rak płuc. Miesiąc życia. I co?
Kolejna sprawa - dieta. Nie kombinuj tu szczególnie. Zwłaszcza z redukcjami. Jesteś (czy też Twój kolega) młody. Rośniesz. Rozwijasz się. Organizm potrzebuje dużo wszystkiego.
Jak szukasz detali - poczytaj posty podwieszone. Szczególnie w dziale odżywianie.
******************************************************************
Dyskusja - tak. Będą przepychanki - będą bany. Jasne?