SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Capoeira - taniec czy walka?

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 76165

Ankieta

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Saida MMA Coach
Ekspert
Szacuny 119 Napisanych postów 28242 Wiek 35 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 125433
Wiem,tylko chciałam się upewnić.

Feel the pain and do it anyway...

Obecny dziennik: http://www.sfd.pl/[Stara_Gwardia]_Saida_2014-t993979.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 37 Napisanych postów 3273 Wiek 32 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 34107
d0l4r99, nie zgodze się z Tobą. (...)

Być może, nie znam się niestety w ogóle na grapplingu... W każdym razie moim zdaniem powiedzmy pas mistrza świata to bardziej obiektywna forma niż powiedzmy czarny pas. Chociaż oczywiście w sztukach walk, z założenia skupiających się na rozwoju duchowym itp jest to dobra forma, gdyż praktycznie każdy ćwiczy to dla siebie.

Dobrze wykonana "zwykła" technika (uderzenie lub-zwłaszcza-rzut) może być równie śmiertelna jak jakiekolwiek "śmiertelne" sztuczki-dzięki temu zaś, że jest przećwiczona w walce-jest bardziej niezawodna. Dobre uderzenie czy kopnięcie w głowę może zabić. Duszenie można przetrzymać --> zgon. Założyć i "przeciągnąć" dźwignię na kark (czyli po prostu-skręcić mu kark) --> zgon. Rzucić kimś z całej siły o beton --> potężne obrażenia, być może zgon. Rzucić tak, by walnął głową o chodnik --> przy odrobinie szczęścia zgon.

Zresztą wiadomo, gdyby ciosy nie zagrażały życiu, nikt nie wprowadzałby do walk na ringu kasków, rękawic, ochraniaczy itp. Swoją drogą co do Combatów, to z tego co wiem to są one bezpieczne dopóki nie stawia się oporu. Więc nie wiem czy rozsądniejsze jest ćwiczyć coś na 30%, czy na 100% i ryzykować poważną kontuzję sparing-partnera.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Cavior Bushido24.pl
Znawca
Szacuny 26 Napisanych postów 7168 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46566
Więc nie wiem czy rozsądniejsze jest ćwiczyć coś na 30%, czy na 100% i ryzykować poważną kontuzję sparing-partnera.

Zależy jak wygląda to 30%. Z tego co czytałem-rozsądniejsze sekcje "combatów" (np organizacja SKMP) wprowadzają normalne sparringi zadaniowe i "wolne" we wszystkich płaszczyznach walki (choć z racji nastawienia "ulicznego" są różnice-np parter stawia raczej na G'n'P niż na poddanie-kolano na brzuch, parę strzałów i powrót do stójki, bo może pojawiać się kolejny napastnik)-a techniki "niemiłe" albo się markuje albo używa się ochraniaczy i wtedy można na full (zwłaszcza suspensor ) Czyli-dają podstawy "sportowe"-i na tym nabudowują dodatki.

Mniej rozsądne sekcje combatów i różne pseudotradycyjne szkoły jujutsu stawiają na ćwiczenie groźnych technik w sposób maksymalnie delikatny, na nieoporującym przeciwniku...co jest niemal bezużyteczne. Z tego powodu, od takich sekcji wolę aikido-tu sparringów też nie ma, ale przynajmniej techniki są bezpieczniejsze i da się robić mocno (choć na nieporującym partnerze-ale to i tak postęp wobec technik których przećwiczyć się nie da inaczej niż markując) wbijając sobie w podświadomość dobre nawyki (stąd akrobatyczne pady-uke "ratuje się" przed mocną techniką tori).

Ogólnie-dobre systemy combat w pogoni za prostotą i skutecznością adaptują to, co przydatne, nie tylko jeśli idzie o techniki-ale i o metodykę. Zorientowali się, że "sportowcy" ich zjadają-zaczęli się "usportawiać". Złe systemy/sekcje combat oraz różni "bezkontaktowi" tradycyjni, wierzą w moc "morderczych technik". Co więcej-taki koleś nieraz powie: "moje techniki są tak groźne że NIE DA SIĘ ich używać w sparringu"-i jeszcze uzna to za zaletę, nie za wadę!

Podsumowując: co prawda MMA jest wynalazkiem nowym i "szary zjadacz chleba" mógł o nim nie słyszeć-ale judo powstało prawie 130 lat temu-zobaczymy ile czasu minie, zanim ludzie przyjmą do wiadomości wnioski, jakie z jego powstania należy wyciągnąć
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 37 Napisanych postów 3273 Wiek 32 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 34107
Zależy jak wygląda to 30%.

Miałem na myśli właśnie, że walka w kaskach, rękawicach różni się od walki na ulicy. Poza tym też technik takich jak gryzienie nie zastosują przecież na sparingu.

maksymalnie delikatny, na nieoporującym przeciwniku

No właśnie wszystko polega na tym, że różnica między osobą, która nie broni się, a taką, która podczas próby wykonania techniki wyprowadza serię ciosów z gołych rąk (na ulicy) jest kosmiczna.

aikido
Osobiście aikido bardzo mi się podoba. Pamiętam, że w młodości chciałem nawet ćwiczyć to bo byłem na paru pokazach zobaczyć, ale jakoś ostatecznie zostałem przy uderzanych...

Co więcej-taki koleś nieraz powie: "moje techniki są tak groźne że NIE DA SIĘ ich używać w sparringu"-i jeszcze uzna to za zaletę, nie za wadę!

Tylko, że nie zdaje sobie sprawy, że gdy przyjdzie mu walczyć to najprawdopodobniej nie będzie wiedział jak je zastosować. Zresztą, gdyby taka osoba nadziała się na powiedzmy boksera. To nie widzę ich, gdyż na ulicy KAŻDY jego cios, jest groźny. Poza tym, liczą oni jak dla mnie trochę zbyt bardzo na "brudne" sztuczki typu kopanie w krocze, ataki palcami, gryzienie itp. A nikt z nich nie przyjął, że przeciwnik też nie będzie walczył czysto tylko wyciągnie powiedzmy kastet. Zakładając dobrą technikę uderzacza, 1 cios i szpital (w nie najgorszym wypadku)...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Cavior Bushido24.pl
Znawca
Szacuny 26 Napisanych postów 7168 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46566
Miałem na myśli właśnie, że walka w kaskach, rękawicach różni się od walki na ulicy.

Na pewno. Walki ulicznej nie da się oddać-bo po każdym treningu byliby ranni i zabici. Pytanie brzmi: jak ją "przybliżyć". Można albo groźne techniki delikatnie-albo łagodniesze techniki mocno. To dwa ekstrema-metodyka każdego stylu jest gdzieś pomiędzy. Na pewno "sport dla sportu" nikomu na dobre nie wyjdzie, jeśli wyrobi głupie nawyki, ale i "mordercze techniki" przećwiczone na luzie nie spełnią pokładanych w nich oczekiwań (chyba, że na pijaczku-ale na pijaczka nie trzeba nie wiadomo jakich umiejętności )

Tylko, że nie zdaje sobie sprawy, że gdy przyjdzie mu walczyć to najprawdopodobniej nie będzie wiedział jak je zastosować.

I to jest właśnie problem dużej części "combatowców" i "tradycyjnych".

edit:

Co do aikido-nie piszę, że jest nie wiadomo jak skuteczne Chodzi mi o to, że ma techniki "mniej mordercze" więc można trenować je w miarę mocno, w przeciwieństwie do np. wydłubywania oczu czy gryzienia, któego nie przećwiczysz wcale.

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2008-04-30 10:20:46
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 37 Napisanych postów 3273 Wiek 32 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 34107
Walki ulicznej nie da się oddać-bo po każdym treningu byliby ranni i zabici.

Dlatego irytują mnie reklamy typu "krav maga street" albo "street boxing". Ja miałem trochę przygód z walkami nie sportowymi, ale obecnie ćwiczę tylko pod walki na ringu a co do treningu pod SF a) nie ma z tego większego pożytku, bo jak ktoś będzie chciał kogoś dojechać to to zrobi bez względu czy ta osoba będzie kraverem, karateką, czy kimkolwiek innym. b) normalny trening w 100% pod ulicę nie istnieje, ze względu na zbyt dużą ilość rozmaitych możliwości jakie mogą się zdarzyć.

I to jest właśnie problem dużej części "combatowców" i "tradycyjnych".

Co do tradycyjnych to akurat tutaj ludzie raczej nie trenują pod street fight.

Chodzi mi o to, że ma techniki "mniej mordercze" więc można trenować je w miarę mocno, w przeciwieństwie do np. wydłubywania oczu czy gryzienia, któego nie przećwiczysz wcale.

Wydłubywanie oczu da się trenować, ale po prostu do pewnej granicy. Zresztą samo podejście na zasadzie okopać po kroczu i uciec jest mało sensowne. Jakbym miał do wyboru zrobić taki trik a za chwilę dostać kastetem po zębach, wolałbym już normalnie na solo walczyć...

edit: dodam jeszcze, że z tego co mi wiadomo w Krav z założenia powinno unikać się bezpośredniej walki. A system/sztuka w której nie chce się zaatakować przeciwnika niestety skutku nie odniesie.

Zmieniony przez - d0l4r99 w dniu 2008-04-30 10:58:33
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Cavior Bushido24.pl
Znawca
Szacuny 26 Napisanych postów 7168 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46566
Wydłubywanie oczu da się trenować, ale po prostu do pewnej granicy.

Za duże ryzyko. Nie zapisałbym się do sekcji, gdzie przez przypadek mogę stracić wzrok (zdarzy się, że będę trenował taką technikę z idiotą który będzie chciał się popisać-i co wtedy? Odszkodowanie?)

Co do tradycyjnych to akurat tutaj ludzie raczej nie trenują pod street fight.

Ale wielu się za speców w tej dziedzinie uważa

Zresztą samo podejście na zasadzie okopać po kroczu i uciec jest mało sensowne.

Jeśli ktoś mnie napadnie-nie pogardzę tą taktyką. Trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby walczyć jeśli można zwiać-choć i po kopnięciu kogoś w jaja. Co do "solo"-masz gwarancję, że jak wygrasz, to dadzą Ci spokój? A może raczej "przekopią" w pięciu dla poprawienia sobie humoru? W solówce nikt po oczach nie dźga, jeśli wierzyć ludziom, którzy się bawią w takie rzeczy-ale napad to nie solówka-a street fighting ma ponoć służyć obronie a nie "honorowej" walce np na ustawce.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 37 Napisanych postów 3273 Wiek 32 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 34107
Za duże ryzyko. Nie zapisałbym się do sekcji, gdzie przez przypadek mogę stracić wzrok (zdarzy się, że będę trenował taką technikę z idiotą który będzie chciał się popisać-i co wtedy? Odszkodowanie?)

Z tego co wiem wsadzanie palców do oczu w Combatach jest raczej na porządku dziennym.

Jeśli ktoś mnie napadnie-nie pogardzę tą taktyką.

Tutaj masz rację.

Trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby walczyć jeśli można zwiać-choć i po kopnięciu kogoś w jaja.

Ja ogólnie, jeżeli istnieje taka możliwość staram się wszystko najpierw słowami wyjaśnić, a jeśli nie to przechodzę do walki. Chyba oczywiście, że przeciwników byłoby 5 i by chcieli mnie zdziesionować to wówczas bym uciekł. Ale powiedzmy w akcjach 3 na 3 ucieka jednej osoby jest dla mnie frajerska.

Co do "solo"-masz gwarancję, że jak wygrasz, to dadzą Ci spokój? A może raczej "przekopią" w pięciu dla poprawienia sobie humoru?

Ponieważ w ten sposób rozwiązuje sprawę z daną osobą, więc nie wiem czemu mieliby mnie przekopać. Już prędzej dostałaby osoba, która klęczałaby prosząc, żeby jej nie bili. A swoją drogą, jaką oni mają gwarancję, że jak mnie przekopią to nie zrobię im akcji na drugi dzień?

W solówce nikt po oczach nie dźga, jeśli wierzyć ludziom, którzy się bawią w takie rzeczy-ale napad to nie solówka-a street fighting ma ponoć służyć obronie a nie "honorowej" walce np na ustawce.

No właśnie Street Fighting to dla mnie ustawki, akcje, a nie nazwa wymyślona przez instruktora by podkręcić reklamę.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Cavior Bushido24.pl
Znawca
Szacuny 26 Napisanych postów 7168 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46566
Z tego co wiem wsadzanie palców do oczu w Combatach jest raczej na porządku dziennym.

MARKOWANIE wsadzania palców w oczy. To różnica. Dźgnąłeś się kiedyś przez przypadek czymś w oko? Wiesz jakie to uczucie?

akcjach 3 na 3 ucieka jednej osoby jest dla mnie frajerska.

Mówiłem o jednym broniącym się i pojedyńczym lub kilku napastnikach. Nawet pojedyńczy może mieć kosę-a ja mam wystarczająco dużo żelaza, nie potrzebuje dodatkowych porcji tego mikroelementu w organiźmie

Ponieważ w ten sposób rozwiązuje sprawę z daną osobą, więc nie wiem czemu mieliby mnie przekopać.



Bo takie jest, kurva, życie Mogą to zrobić dla przyjemności, dla zabawy, bo się z kimś założyli, bo są naćpani i nie panują nad sobą, bo pomylą Cię z kimś innym, bo im kiedyś podpadłeś-tysiąc możliwości. Nie kozakuj-dłużej pożyjesz. Chyba, że bawi Cię perspektywa skończenia w kostnicy-albo na wózku.

A swoją drogą, jaką oni mają gwarancję, że jak mnie przekopią to nie zrobię im akcji na drugi dzień?

Mogą Cię dla pewności zmasakrować tak, że nie zrobisz akcji nie tylko przez najbliższy dzień-ale i rok. Albo tak, że już nigdy żadnej akcji nie zrobisz. Przejaśniło się?

No właśnie Street Fighting to dla mnie ustawki, akcje,

Gratuluje pomysłu. Wydłub komuś oko na solówce-i czekaj aż gliny zapukają do drzwi. Zaletą technik ze styli sportowych jest to, że nie wyrządzają trwałych obrażeń-jeśli się nie chce by wyrządziły. Techniki combatowe wymyślono do sytuacji gdy trzeba zabić lub zranić bo się chroni własne życie-i wtedy wszystkie chwyty dozwolone-a nie do solówek między podpitymi młodzianymi którzy chcą pokazać, który z nich jest większym kogutem

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2008-04-30 18:14:05
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 37 Napisanych postów 3273 Wiek 32 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 34107
MARKOWANIE wsadzania palców w oczy. To różnica.

No miałem właśnie to na myśli... zresztą chyba oczywiste jest, że nie będą sobie oczu wydłubywać. A wyobrażasz sobie, jakby na treningach uderzanych zamiast na tarcze celowałoby się w głowę przeciwnika?

Mówiłem o jednym broniącym się i pojedyńczym lub kilku napastnikach. Nawet pojedyńczy może mieć kosę

Tutaj masz rację. W takich sytuacjach ucieczka jest zazwyczaj jedyną możliwością.

Nie kozakuj-dłużej pożyjesz. Chyba, że bawi Cię perspektywa skończenia w kostnicy-albo na wózku.

Akurat jestem z tych co nie kozaczą. Zresztą w życiu jak wyskoczyłem z kimś na solo nie miałem takiej sytuacji, żeby mnie 5 okopało. W sumie tylko raz się na mnie rzuciło kilku, żeby mnie odciągnąć od gościa.

Mogą Cię dla pewności zmasakrować tak, że nie zrobisz akcji nie tylko przez najbliższy dzień-ale i rok. Albo tak, że już nigdy żadnej akcji nie zrobisz. Przejaśniło się?

No od razu mogą mnie nawet zastrzelić albo samochodem przejechać, tylko nie wydaje mi się, aby komuś opłacało się później przesiedzieć pół życia w więzieniu.

Gratuluje pomysłu.

Nie zrozumiałeś mnie. Miałem na myśli, że Street Fighting to ogół walk ulicznych, a nie forma reklamowania pewnych sztuk walk (street fight, street boxing, street krav).
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Do speców od MT

Następny temat

Gołota: To wieczór Tomka

WHEY premium