Wyobraź sobie następującą sytuację: jest ciemno, pusta ulica, wracasz do domu, masz kawałek do przejścia. Nagle z między bloków wychodzi grupka dobrze zbudowanych, łysych panów w dresach. Zaczynają się do ciebie zbliżać. Co robisz? Uciekasz? Kiepskie wyjście, zaczęliby przecież za tobą biec, a ucieczka bez większego powodu wzbudza podejrzenia. Iść dalej? Cóż, dość ryzykowne. Skręcić w jakąś nieznaną uliczkę? Lepiej nie, łatwo się zgubić, a napastnicy z łatwością cię osaczą. Nie pozostaje nic innego jak iść dalej, może owi panowie, sportowo ubrani, nie mają złych zamiarów? A więc ruszasz dalej i reflektujesz się, że nie było to mądre działanie. Jeden z dresiarzy skleca niezbyt skomplikowaną wypowiedź, coś w stylu "dawaj komórkę i co tam masz jeszcze, bo oklep". Można śmiało uznać to za sytuację podbramkową i zależnie od przygotowania masz kilka opcji. Możesz dać napastnikom swój dobytek i przy odrobinie szczęścia pójść dalej, możesz także stawiać opór i prawdopodobnie ulec pobiciu, i utraceniu komórki oraz portfela. Wdanie się w bójkę najprawdopodobniej zakończy się tym samym, nawet jeśli trenujesz jakąś sztukę walki lub chodzisz na siłownię (przecież ty jesteś jeden, a przeciwników wielu). Wyjście z sytuacji może stanowić samo wyjęcie jakieś broni, noża, czy atrapy pistoletu. W przypadku posiadania ostrego narzędzia - pamiętaj, aby użyć go tylko w ostateczności, bo każdy nóż niesie za sobą niebezpieczeństwo. Atrapa broni palnej potrafi spłoszyć wielu napastników, ale niektórzy mogą się na to nie złapać, a wtedy brutalne pobicie jest niemal pewne. Batony, pałki teleskopowe? Jest zbyt duże prawdopodobieństwo, że przedłużenie ręki zostanie ci wyrwane i użyte przeciwko tobie. Kastety nie mają zbyt wielkiej skuteczności i są nielegalne, więc w razie trafienia sprawy na policję możesz mieć problemy. Wszystko przemawia za paralizatorami i gazami żelowymi. Te pierwsze są jednak droższe i mniej skuteczne w sposobie użycia, ale sprawdzają się przeciwko jednemu agresorowi, ale to właśnie stawia go niżej niż gaz, bo ten jest uniwersalny, tańszy i poniekąd czasem skuteczniejszy. Jeśli na dodatek umiemy się nim sprawnie i szybko posługiwać - możemy czuć się bezpieczniejsi na ulicy (o ile mamy przy sobie ów przyrząd samoobrony). Jeśli jednak nie mam niczego stosownego do obrony pozostaje nam również desperacka ucieczka. Tutaj znaczenie ma nasza kondycja i jeśli trenujemy lekkoatletyką, to możemy skorzystać z chyżości naszych nóg. Jeśli jednak i to wykluczamy, to mamy problem i ostatni, raczej z małymi szansami powodzenia, sposób, tzn. rozmowę. Możemy się dogadać albo pogrozić dość znanymi z groźnego usposobienia osobami, które znamy. Bywa, że niektórzy wymiękają, ale to raczej mało prawdopodobne i nie warto na tym polegać.
Reasumując: żadna opcja nie jest pewna, zawsze można zostać pobitym, ale dobrym środkiem jest gaz, czy paralizator, lub w razie dużej kondycji i szybkości ucieczka. Nie zawsze trzeba jednak zaczynać się stresować po samym zobaczeniu niezbyt mile wyglądających panów, zawsze mogą przecież zajmować się własnymi sprawami i nie czyhać na ciebie. Ale najważniejsze, to stała czujność i przygotowanie.