SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

SAMOOBRONA A KONSEKWENCJE

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 88600

Ankieta

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 11 Napisanych postów 2380 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 49888
moj kumpel opowiadał mi

jak jego mama szła do pracy rano(zawsze sie bała isc)

słyszy ze ktos za nią idzie wyjeła spray i psikała ile sie da

a pozniej sie okazał ****.a jak chciałem tylko pare gorszy :lol:
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 49 Napisanych postów 10951 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 73516
nie pamietam dokładnei ale jest cos takiego ze nawet jesli zostaniesz napadniety i działadz w niby w ramach obrony koniecznej uszkadzajac napastnika a trenujesz czy sporty walki czy siłowo i wyjdzie to podczas dochodzenia to mozna miec troche prze***ane-pisze na szybko bo nie pamietam jak to dokładnie wyglada a moja kobieta analizowała taka sprawe-jak wnikne w temat to napisze cos niedługo...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 47 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 179
lol

Zmieniony przez - desti79 w dniu 2007-08-01 02:40:00

"Nothing's gonna change destination (set be desti)"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 11 Wiek 35 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 1261
ja stosuje tylko jedną zyciową prawdę - jak już trzeba walczyć to walcze na 200% i głęboko w pośladkach mam konsekwencje dopuki przeciwnik stoi bo jak to mówił mój trener moj trener "lepiej żeby 4 osoby cie sądziły niż niosły nogami do przodu" nie można dać sie zabić
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 99 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 1207
Czytajac ten temat wydal mi sie bardzo znajmomy .powiem w skrocie. poszarpalem sie z chlopem z klasy. Potem on wzial kolegooe. okladali mnie chyba z 10 sek nie mocno. po skonczonych zajeciach poszlismy na solo. on pierwszy mnie udezyl w konsekwencji polamelem mu nos obojczyk krwiaka na glowie i cos z okiem ma dotad. 10 dni w szpitalu lezal ja mialem zadrapania i pare siniakow. Skonczylo sie upomnieniem od sedziego bo wczsniej nie bylem karany. Zdziwiło mnie włąśnie to co jst podkreslane w tym temacie. Najbardziej rozstrzasane bylo to co zrobilem potem gdy wyladowal na ziemi. W rzeczywistosci go mocno kopnelem po twarzy a przed sadem powiedzialem ze uzylem nogi zeby odchylic jego glowe. w dodatku koledzy zeznali ze lekko go musnelem tym kopem i skonczylo sie dobrze dla mnie ale gdyby wyszlo to ze przy***alem mu jak byl na ziemi to mialbym conajmniej kuratora

************************************************************************************************************************
************************************************************************************************************************
************************************************************************************************************************

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 6 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 90
.kiedys w szkole takie *****y sie ze mnie nabiali było ich 5 podszedłem wiec do nich i sie spytałem czy maja problem nastepnie jeden z nich do mnie wyskoczył jhak mu wy***ałem to ******lnął na ziemie drugi to samo,w tym momencie skonczyło sie babci sranie i kolesie dali sobie spokoj.nastepnego dnia spotkałem jednego z nic był odemnie o ok 5 cm wyzszy czyli ze 190cm.wy***ałem mu chyba ze 4 bomby i jednego placka ,ja dostałem buta na plecak.nastepnego dnia w skzole zjawiła sie policja w związku z pobiciem nieletniego cyprianka.2 tyg pozniej juz zeznawałem przed sądem,naszczescie sedzina była spoko i skonczyło sie na upomnieniu.to nie prawo jest ***niete a ludzie.sedzina stwierdzła ze ludzie to by tylko chodzili na policje i do sądu.pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 2 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 25
Hej ludzie, piszecie tutaj jakieś bardzo dziwne rzeczy. Wszyscy nakłaniacie albo przyznajecie się do łamania prawa i to w znaczacy sposób. Wszystkie konflikty rozwiązujecie albo bójką albo wręcz rozbojem - to są poważne wykroczenia. Jak was biją to macie prawo się bronić ale wszelkiego typu solówki, ustawki itp to juz łamanie prawa. Jak jesteście nieletni to po raz pierwszy upomnienie po raz drugi kurator albo zakład wychowawczy. I w wieku 17-18 lat niszczycie sobie życie. Już parę razy widziałem głupie złamane życia - chłopaki się bili jeden wywrócił uderzył głową o chodnik - krwiak w głowie operacja itp. A drugi zakład poprawczy- koniec marzeń o studiach, wojsku, policji itp. Zanim kogoś uderzycie (ale nie podczas realnej obrony przed atakiem- wtedy nie należy myśleć tylko się bronić i uciekać) to się 3 razy zastanówcie - życie łatwo sobie zniszczyć w 3 sekundy.
aha i zgłoszajcie wszelkie pobicia - w szkole, na policji- jak później w czasie obrony coś się stanie to macie dużo łatwiej
Wasz prokurator

Nie zawsze sie zwycieza, ale zawsze walczy

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 30 Wiek 39 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 232
Samoobrona i konsekwencje???

Większość tych mośków, którzy zaczepiają na ulicy nie mają pojęcia, jakie są konsekwencje prawne i do jakich czynów oni w ogóle się dopuszczają. Co to dla nich obić komuś twarz, połamać łapy, czy pociąć kosą...??? Rozrywka...

Przebiłem się przez te 32 strony w tym temacie i muszę powiedzieć, że sporo osób tutaj ma troszkę lekkomyślne podejście do bójek. Panowie i panie, "jest dobrze, dopóki jest dobrze" - tak mawia mój wujo.

Dopóki Ci mordy nie obiją..
Dopóki nie zalejesz się własną krwią..
Dopóki nie zrozumiesz, jak kruche jest twoje życie..
Dopóki nie zrozumiesz, że jesteś tylko człowiekiem..
Dopóki nie zrozumiesz, że wszyscy są tak samo krusi, jak Ty..
Dopóki komuś mordy nie obijesz tak, że on prawie zdechnie..

Dopóty nie zrozumiesz, że po prostu NIE WARTO, Ale wtedy może być już za późno, bo konsekwencje Cię przerosną..

Ale gdy już zrozumiesz to wszytko, to nagle zobaczysz, że naprawdę nie warto.. wtedy zobaczysz, jak wiele masz do stracenia.. i jak wiele straciłeś..
Nie będę się rozpisywał o tym, jak bardzo NIE WARTO, bo to nic nie da.. ludzie niestety nie słuchają, dopóki coś przykrego im się nie wydarzy..

Ale przy okazji poruszę jeszcze jeden temat... Kosy.. kuva, jak na allegro sobie patrzę ile kos się rozporwadza po tym kraju, oraz jak czytam niektóre posty, że "mają po 2 kosy przy sobie", to mnie szczerze mówiąc **uj strzela. Mam takie pytanie - po **uj nosicie przy sobie kosy? Przecież taka głupia kosa to wam może spyedolić całe życie tak samo jak pistolet. I tylko nie pierdzielcie, że kose to chcecie do własnej obrony mieć... Tak wam sie wydaje tylko. Na ulicach łazi sporo ptasich móżdżków z kosami i rzeczywiście czasem je wyciągają, ale nie robią tego, aby zabijać - to są zwykłe yełpy, które chcą tylko nastraszyć ludzi.
Ale jak yełop wyciągnie kosę, a Ty wyciągniesz swoją "w obronie", to wtedy już jest po Ch***, bo stajesz sie takim samym yełpem jak ten z kosą... choćby koleś chciał Cię tylko nastraszyć, to wyciągając swoją kosę Ty zmieniasz bieg wydarzeń... Wyciągając kose fundujesz sobie walkę na prawie że na śmierć i życie - jeśli nie taką właśnie... Bo kuva jak wyciągasz kosę na kolesia z kosą, to bądź 100% pewien, że jeden z wasz będzie miał poważne problemy ze zdrowiem, jeśli nie skończy się to na jego śmierci. Kosa jest bardziej niebezpieczna od pistoletu, zabić ją łatwo, a każdy palant może ją posiadać!!!

Gdzieś w tych postach czytałem wypowiedź jednego forumowicza, który to właśnie wracał skądś i z daleko zobaczył grupkę 6-ciu osób... Potem tamta grupa się rozdzieliła na mniejsze, a dwóch szło w jego stronę. Jeden z tych dwojga przechodził obok niego i zaczął rzucać jakieś teksty, że "co się k*** tak gapi", a drugi go uspokajał... I ten oto forumowicz powiedział, że już się zesrał prawie, bo ICH było TYLU, a on tylko jeden i już trzymał w łąpach 2 noże (ręce oczywiście były w kieszeni). I powiedzcie mi teraz - po c*** mu ktoś dawał te noże (po **uj jakiemuś histerykowi noże)? To, że jakiś 1 typek z grupy jest nadpobudliwy, to nie powód, aby łapać za nóż i rzucać się na całą grupę, poza tym forumowicz napisał, że kolega nadpobudliwego go uspokajał. Co jeśli ten posrany forumowicz zaatakowałby z nożem tego nadpobudliwego? Wtedy by troszkę nadużył obrony koniecznej.. nie mówiąc o tym, że koledzy pociętego staraliby się mu jakoś pomóc i dla nich to ten "biedny" forumowicz byłby napastnikiem, a nie ofiarą... Niektórzy tutaj kuva przesadzają, już każda im obca grupa to "źli" ludzie z kosami, którzy ich będą chcieli pozapier**lać... Przestańcie już siać taki mrok na tym forum.. Psychę sobie zryjecie, jak będziecie tak robić... Wszędzie tylko obcy, którzy chcą zabijać innych... Dajcie już z tym spokój..

I kuva, naprawdę weźcie te noże sobie popowieszajcie na ścianach, a nie noście ze sobą, bo narobicie takiej kaszany, że o ile nie zgniecie kiedyś na ulicy, to będziecie czegoś żałować latami... Mój kumpel nosił ze sobą nóż - był w miarę spokojnym kolesiem - ale pewniego razu poszedł do baru, popił trochę i wdał się w bójkę.. w nerwach wyciągnął kosę i dziabnął jakiegoś kolesia w brzuch.................

Potem sobie pluł w twarz i srał po gaciach, jak go zwinęły mędy... A gdy doszło do rozprawy, to się jego życie nagle zmieniło, bo dostał odsiadkę w więzieniu... Za kratkami przesiedział roczek, oczywiście szkoła poszła się yebać, papierki brudne, po prostu koleś jest wniebowzięty... I myślicie, że teraz ma przy sobie nóż? A C**** ma, a nie nóż!!! Jak ktoś szuka problemów, to niech sobie nosi nóż ze sobą i tłumaczy się, że będzie go używał w "samoobronie". Samoobrona polega raczej na unikaniu i zmniejszaniu/radzeniu sobie z niebezpieczeństwem/.. Wiec jeśli koleś wyciągnie nóż i powie: "Daj dychę", to powiedz: "sory, nie mam", albo mu daj tą dychę.. To wtedy zmniejszy niebezpieczeństwo, bo wyciągnięcie noża to **uj, a nie zmnieszanie niebezpieczenstwa.. to kuva pakowanie sie w poważne tarapaty. A czym dłużej chodzisz z nożem i ryjesz sobie psychę, że wszędzie są obcy z nożami, którzy zabiją Cię za 10zł, to tym łatwiej bedzie Ci wyciągnąć kosę na byle menela..
Poza tym, ile osób zginęło od kosy? Zawsze, jak są jakieś morderstwa, czy śmiertelne pobicia, to w TV huczy i piszczy od relacji z takiego wydarzenia.. Ile to osób ginie na ulicach od noży? Tysiące? Miliony? Do wniosku dojdźcie sami.. to, że jakiś koleś zginie raz na rok, wcale nie oznacza, że wszyscy tylko czekają na wasze życie...

I co do prawa.. Ja sobie myślę, że nie jest takie złe tutaj w Polsce.. Prawo jest takie, aby zniechęcić ludzi do rozrób, aby dać do świadomości, że nieważne, czy się bronisz, czy atakujesz, to że poniesiesz konsekwencję, jeśli będziesz nadużywał przemocy. I dobrze, że nie jest takie jak w USA (wielu ludzi chwali sobie tamtejsze prawo, ale oczywiście **uja o nim wiedzą). W USA ludzie mają wolną rękę do wszystkiego.. w niektórych stanach można sobie kupić pistolet na dowód osobisty (nawet nie rejestrują broni). W stanach broń może kupić sobie każdy, kto ma skończone 18 lat! A co więcej, choć kupować można od 18, to używać można poniżej 18-tego roku życia. W stanach w prawie każdej rodzinie ktoś ma jakąś broń, oni prawo do broni traktują jako jedną z podstawowych cech wolności. I oczywiście prawo jest jest tam dosyć luźne.. czyli jak Cię ktoś zaatakuje, to możesz go zay**ać na ulicy... Przestępcy nie mają dużego problemu, aby dostać gnata, przestępczość w USA jest na takim poziomie, że sobie nie wyobrażacie nawet. W USA 20-letni człowiek ma 20-sto krotnie większą szansę na zginięcie, od przecietnego 20-letniego europejczyka (łacznie ze wszytkich krajów Eurpoy). Do tego jest tam jeden problem.. możesz się bronić, ale... tam w sądzie liczy się nie to, co wiesz, ale to, co możesz udowodnić.. Więc jeśli Cię zaatakuje ktoś na ulicy, a Ty go zastrzelisz, a nie będziesz miał świadków, albo świadkami bedą koledzy zastrzelonego i zdadzą fałszywe zeznania, to idziesz do paki na wieki - nie mówiąc o tym, że w niektórych stanach jest aktualny wyrok śmierci.

Żyjecie sobie tutaj w Polsce, obwieszacie sie tym nożami, bo w głowach macie jakieś chore wizje morderców, którzy chodzą i zabiją za 10zł i jeszcze bezczelnie mówicie, ze Polska to jest poye**ny kraj i że w stanach jest lepiej... Polska to niep poye**ny kraj, prawo w polsce także nie jest poye**ne.. poye**ni to są tutaj ludzie. A jedźcie sobie do stanów... Ja bym pojechał go Anglii - tam posiadanie broni jest zminimalizowane prawie do zera. W policji są nawet jednostki, które nie mają broni palnej, tylko batony i teasery. Czym bardziej zaostrzone prawo w państwie, tym lepiej to wychodzi i takim przykładem jest Wielka Brytania.

I na koniec mam dla was sytuację z życia wziętą...

Wyobraźcie sobie, że jesteście sędziami w procesie - dokładnie bójka.
Jest 5 osób podzielonych na 2 strony. 1 osoba, to 27-letni pan, dobrej budowy, oraz druga strona - 4 osoby w wieku od 18 do 22 lat. Zero świadków, a ich sprawozdania sie wykluczają. 27-latek mówi, że zaatakowali go tamci 4rej młodzieńcy, którzy byli tamtej nocy pod wpływem alkoholu, a 4rej młodzieńcy mówią, że ten 27-latek (również z lekka wypity) do nich podszedł i ich zaczął z nimi bójkę.

Kto ma rację? Wydaje się, że 1 koleś na 4-rech się raczej nie rzuca... wiec młodzieńcy dostają wyrok, tak? Pewnie tak...

Sędziowie mają trudne życie, bo takich spraw mają tysiące i nawet nie wiedzą, kiedy i kto ma rację. Jak to już mówiłem.. nie liczy się to, co wiesz, ale to, co możesz udowodnić...

A co do rozstrzygnięcia tej sprawy, to...

Kilka lat temu stałem z 3ma kumplami na przystanku i sobie drinkowaliśmy... w pewniej chwili podszedł do nas jakiś nieznany koleś, zaczęliśmy rozmowę i po chwili powiedział nam, że nas 4-rech to by sklepał bez problemu. Po tym co powiedział, to mnie się troszkę uśmiechnęło... Ale cóż.. koleś stał dalej obok nas i zaczął nas prowokować, wyzywać itp.

Jednak szczęśliwie dla niego, ja i moi koledzy podchodzimy do życia z dystansem i się tylko troszkę pośmialiśmy z kolesia, choć była chwila krytyczna, gdy się zaczął na nas przymierzać.. już myśleliśmy, ze będziemy musieli się z nim trzepać, ale ostatecznie od nas się odczepił.

Oczywiście mogliśmy unieść się z honorem i udowodnić mu, że z 4-rema to i herkules dupa, ale po co to? Olewka to jest najlepsze rozwiązanie na niektórych cwaniaków.

Kiedyś jadąc do mojej dziewczyny, była chyba 22:00 (jechałem do niej po pracy) zatrzymałem się w takiej pizzerii połączonej z barem, aby wziąć jakieś żarło na wynos... Oczywiście było to w jej mieścinie... A że był to środek tygodnia i godzina dosyć późna, to w tej pizzerii siedział tylko jakiś na oko 30 letni koleś (oczywiście podpity).. na mój widok puścił hasło "wypier***aj z baru", zignorowałem go kompletnie i podszedłem do kasy, powiedziałem, że chcę pizzę na wynos i rozsiadłem się na typowym barowym krzesełku przy ladzie.. koleś siedział ode mnie 2-3 metry... dalej coś do mnie gadał, że jak zamówię, to mam od razu wypier**lać, ale nawet się na niego nie spoglądałem.. OLEWKA totalna... (zawsze tak robię . Po kilu minutach koleś się zamknął, wstał i wyszedł. Poczekałem na pizzę, dostałem, zapłaciłem, wyszedłem i co? Nikogo nie było.. koleś poszedł do domu :).

Innym razem byłem z kumplami w barze, podchodząc do lady jakiś koleś mnie odepchnął i powiedział, żebym sobie poszedł.. ale olałem go, patrząc się na barmankę wróciłem do mojej wcześniejszej pozycji (przed odepchnięciem) i ładnie poprosiłem o piwko piwko.. tamten z boku coś bełkotał (patrzyłem na niego kątem oka, aby być gotowym w przypadku sytuacji awaryjnej).. Wiec się na chwilę na niego spojrzałem i zapytałem się kolesia "Masz coś jeszcze do powiedzenia?"... On się na chwilę zmieszał, po czym powiedział "tak, mam, na zewnątrz".. więc się spytałem "a oprócz tego masz?" i dalej cos pierdzielił o wychodzeniu na zewnątrz, ale wtedy odwróciłem się do barmanki (mając go na kącie oka), ale wtedy już za mną stał mój kumpel, do tamtego doszli jego i go zaczęli uspokajać.

Z doświadczenia wiem tylko jedno - nie należy nawiązywać żadnego kontaktu z takimi zawadiakami. Olać ich, traktować jak powietrze... Jak koleś do Ciebie podchodzi, to po to, aby zagrać w swoją grę... Ale aby z kimś zagrać, to musi zwrócić na siebie czyjąś uwagę.. co równa się z nawiązaniem kontaktu.. dopóki nie nawiążecie kontaktu, to jesteście bezpieczni... W końcu znudzi mu się gadanie do ściany i da sobie spokój.

Jednym zdaniem - NIE KARMCIE TROLA :)

Choć przyznam, że w moim życiu były takie sytuacje, gdy stałem przed jakimś kolesiem i myślałem sobie "Proszę, daj mi powód, aby Cię uderzyć..." Nie jestem zbyt dumny z takich chwil, ale cóż, czasem się zdarzają :)

Dobra, idę w kimę, narazka.. no i oczywiście krytyka mile widziana :)

Peace!

Zmieniony przez - DamnWamn w dniu 2008-01-07 04:59:51
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 25 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 1266
"Z doświadczenia wiem tylko jedno - nie należy nawiązywać żadnego kontaktu z takimi zawadiakami. Olać ich, traktować jak powietrze... Jak koleś do Ciebie podchodzi, to po to, aby zagrać w swoją grę... Ale aby z kimś zagrać, to musi zwrócić na siebie czyjąś uwagę.. co równa się z nawiązaniem kontaktu.. dopóki nie nawiążecie kontaktu, to jesteście bezpieczni... W końcu znudzi mu się gadanie do ściany i da sobie spokój."

To nie brzmi jak 'z własnego doświadczenia'. Miałem niedawno przyjemność poznać dziewczynę trenującą różnego rodzaju sztuki walki od ok. 6-ciu lat. Mówiła mi BARDZO podobne rzeczy (o 'grze' napastnika)... Chyba więcej z tego sztuk walki niż doświadczenia (tak Mi się wydaje, choć oczywiście nie kwestionuję tego) ;) W każdym bądź razie, z tego co widzę lubisz dużo pisać ;) więc może napisałbyś troszkę więcej tego typu (mimo wszystko niedocenianych) mądrości (użyłem tego słowa bynajmniej nie w sensie ironicznym). To co prawda wiedza czysto teoretyczna, ale daje naprawdę dużo do myślenia. Nie powiem już dokładnie jak to szło, ale dziewczyna, o której wspominałem chwilę wcześniej, mówiła coś w podobie, że jeśli zostało się już wciągniętym w tego typu grę, można nawiązać taką rozmowę z potencjalnym napastnikiem, że w pewnym momencie nie będzie już cię chciał atakować, bo zmieni się jego nastawienie do Ciebie czy coś takiego (np. spytać się o godzinę lub czy nie ma ognia, bo chciała podpalić papierosa - naprawdę nie pamiętam dokładnie... :( ). Opowiedz coś więcej o tej grze... Nie każdy ma ochotę bawić się w tą grę słowną i jeśli zwyczajnie go ignorujesz, on zwyczajnie przechodzi od słów do czynów...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 30 Wiek 39 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 232
To nie brzmi jak 'z własnego doświadczenia'. Miałem niedawno przyjemność poznać dziewczynę trenującą różnego rodzaju sztuki walki od ok. 6-ciu lat. Mówiła mi BARDZO podobne rzeczy (o 'grze' napastnika)... Chyba więcej z tego sztuk walki niż doświadczenia (tak Mi się wydaje, choć oczywiście nie kwestionuję tego) ;) W każdym bądź razie, z tego co widzę lubisz dużo pisać ;) więc może napisałbyś troszkę więcej tego typu (mimo wszystko niedocenianych) mądrości (użyłem tego słowa bynajmniej nie w sensie ironicznym). To co prawda wiedza czysto teoretyczna, ale daje naprawdę dużo do myślenia. Nie powiem już dokładnie jak to szło, ale dziewczyna, o której wspominałem chwilę wcześniej, mówiła coś w podobie, że jeśli zostało się już wciągniętym w tego typu grę, można nawiązać taką rozmowę z potencjalnym napastnikiem, że w pewnym momencie nie będzie już cię chciał atakować, bo zmieni się jego nastawienie do Ciebie czy coś takiego (np. spytać się o godzinę lub czy nie ma ognia, bo chciała podpalić papierosa - naprawdę nie pamiętam dokładnie... :( ). Opowiedz coś więcej o tej grze... Nie każdy ma ochotę bawić się w tą grę słowną i jeśli zwyczajnie go ignorujesz, on zwyczajnie przechodzi od słów do czynów...

No rzeczywiście czasem się troszkę rozpisuje. Ale wiesz, te olewanie nie zawsze działa i nie w każdej sytuacji. Jak jesteś np. w tłumie, to jeśli jest jakiś koleś, który mówiąc prosto "szuka problemów", to jeśli go olejesz, gdy nie nawiążesz z takim kontaktu, to on Cię zostawi i będzie szukał innej osoby, która z nim "zagra".
Ja olewkę sprawdziłem na polu bitwy ;p. Dzięki temu uniknąłem conajmniej dwóch bójek.. Cieszę się z tego, choć szczerze mówiąc czasem ciemna strona mocy mnie ogarnia i zbiera się we mnie ochota, aby komuś zrobić krzywdę...

I co do mojego rozpisywania się.. hmm.. no się rozpisuję często i piszę to co myślę.. Gdy pisałem tę długą wiadomość to byłe wtedy troszkę % i zły ) Oczywiście podkreślam iż wszytko co piszę to tylko i wyłącznie mój punkt widzenia na świat i świadom jestem iż mylić się mogę.

A co do gierek to rozpisywać się można godzinami.. są różni ludzie, którzy mają różnego rodzaju gierki. Kiedyś gdy byłem młodszy, szedłem z kolegą przez deptak, który mieścił się przy głównej ulicy w pewnym mieście. Chodnikiem ciągle ktoś szedł, ale z boku stał taki jeden koleś i obserwował ludzi.. gdy ktoś obok niego przechodził, wtedy on stawał przed nim, wyciągał rękę i mówił "cześć".. Wszystko działo się szybko i z nienacka. I niestety wpadłem w jego gierkę :(. Na moje szczęście on chciał tylko 50 groszy.. Ale koleś był po prostu wyłudzał kasę... najpierw niby miły gest, że chce się przywitać, potem złapał mnie za kurtkę i sie spytał, czy nie mam 50 groszy... A że miałem troszkę kasy, że byłem młody (14-15 lat chyba), a koleś był szeroki i postawny, więc postanowiłem mu dać te 50 groszy ). Mój kolega jednak się postawił.. Więc zaczęły lecieć teksty typu "nie chcesz chyba wpaść pod samochód?". Potem kumpla złapał za kurtkę i się odwrócił w jego kierunku... No to ja stanąłem za tym kolesiem i zacząłem go klepać w ramię, aby się odwrócił.. (chciałem mu powiedzieć, aby się odczepił i itd.), jednak wtedy podszedł do nas kolega tego pana (tak, kolega/dzy zawsze stoją gdzieś z boku i przychodzą w sytuacjach kryzysowych). Pewnie sobie pomyślał, że chce temu sprzedać strzała... Ale na całe szczęście jego kumpel powiedział "ej, zostaw ich już".. i poszliśmy...

Jaki morał? A taki, żeby nie dać się wciągnąć w gierki... Jednak nie należy sobie ryć psychy, że każdy kto do Ciebie podejdzie z wyciągniętą ręką, to jest jakiś koleżka, który chce wyłudzić 50gr )

Wystarczyło tylko przejść obok tego koleżki i nie zareagować, wtedy znalazłby sobie kogoś innego... Nie ma kontaktu, nie ma problemu.

Jednak jak już wcześniej mówiłem.. są ludzie, którzy są bardzo zmotywowani, aby komuś walnąć.. ale wtedy nieważne, czy nawiążesz kontakt, czy nie, to i tak zrobią swoje... Jak w kogoś stronę idzie grupa ludzi, którzy ce****ą się wysokim poziomem agresji (kopią w kosze na śmieci, przepychają się), to wtedy pewnym można być, że im żadne gierki nie będą potrzebne.. po prostu ustalą swój cel i kuniec... jak ich olejesz, to będą za Tobą szli i wciskać Ci bluzgi.. będą starali się Ciebie sprowokować.. będą sobie pozwalać na coraz więcej.. zaczną od bluzg, potem przepychanki, plaskacz, ktoś Cię lekko kopnie.. będą szukać problemu i go w końcu znajdą. Bo ile czas możesz iść i nie reagować na grupę ludzi, która Cię poniża? Różnie ludzie reagują. Mój jeden kumpel został kiedyś przez wyrostka poniżany i co robił? Mówił "czego ode mnie chcesz?" A koleś się tylko uśmiechał i się nim bawił.. tu go za szyję pościskał, popchnął go, sprzedał kopa.......

kuva.. znów filozofuję heh... NO dobra.. morał jest taki - olewka jest dobra, ale nie we wszystkich sytuacjach. Na grupę, która ewidentnie szuka zaczepki dobre jest raczej szybkie przebieranie nogami ;).

Wszytko zależy od sytuacji i od ludzi. Jak ktoś spojrzy na Ciebie i powie sobie "temu przywalę", to może podejść i po prostu Ci surnąć, albo podejść i rozpocząć gierkę, której celem będzie zdenerwowanie Ciebie i ostatecznie surnięcie. Wszytko zależy tylko od tego, jak bardzo będzie zmotywowany, aby Ci walnąć. Jak jesteś po prostu pierwszym lepszym z łapanki, to może się Tobie upiec. Ale jak coś mu się w Tobie nie spodoba, jeśli Cię zapamięta, to wtedy z takiej gierki będzie ciężko wyjść... jako "pierwszy lepszy" jesteś jak każdy inny i może sobie wybrać kogoś innego, ale jako koleś z "czym, co mu nie pasi", jesteś tylko jedyny i uwierz mi, że jego motywacja będzie duża...
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

karate czy może coś innego?

Następny temat

Najlepsza samoobrona!!!!!!!!

WHEY premium