SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

***** PRACE KONKURSOWE *****

temat działu:

Aktualności - Kulturystyka i Fitness

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 24757

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
SneS Personal Trainer
Specjalista
Szacuny 59 Napisanych postów 7157 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 100758
W tym temacie wrzucajcie swoje prace konkursowe,kto ma fotki niech tez wrzuci. Najlepiej zeby wszystko bylo w 1 poscie, korzystajcie z opcji "fotka z netu". Prace tutaj beda dostepne do czytania dla kazdego, a wygrane, 1 i 2 miejsce oglosimy tak jak bylo napisane do tygodnia. Mysle ze bedzie szybciej, czekam tylko na BPL-G, teraz ma przeprowadzke ;)

Uzytkownicy ktorzy nie brali udzialu w konkursie, prosze sie nie wpisywac poki wszystkie prace nie zostana wrzucone!

Zmieniony przez - SneS w dniu 2007-09-28 17:33:22

*TRENER PERSONALNY* - kompleksowa pomoc ONLINE w zakresie TRENINGU, DIETY i SUPLEMENTACJI.

Kontakt: [email protected]
http://WWW.AKIELASZEK.PL
https://www.facebook.com/KamilAkielaszekTrenerPersonalny/
https://www.instagram.com/kamilakielaszek/

BLOG(żywienie,trening,suplementacja): Alternatywne podejście do kształtowania sylwetki:
http://www.sfd.pl/Kamil_Akielaszek__alternatywne_podejście_do_kształtowania_sylwetki-t1076973.html

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 1363 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 13270
Dokąd zmierza kulturystyka?

Na początku zdefiniujmy czym jest kulturystyka - to sport polegający na kształtowaniu ciała. Kulturyści dążą do ideału sylwetki. Jednak ten ideał zmienił się bardzo na przestrzeni lat. Zmieniały sie także techniki treningowe, większej wagi nabierała dieta i suplementacja zawodników a naukowcy wymyślali coraz to nowsze środki dopingowe. Miejsce takich ikon tego sportu jak Eugene Sandow czy Frank Zane zajeły takie potwory jak Dorian Yates i Ronnie Coleman. Dlaczego tak sie stało?









Prawdopodobnie dlatego że przeciętny człowiek patrzy na ideał sylwetki inaczej niż kulturysta. Wymarzoną sylwetką laika jest tors z w miare dużą klatą i kaloryferkiem. Pokazać takiemu zdjęcie Franka Zane czy Chrisa Dickersona to powie "Ten koleś fajnie wyglada tylko ma nogi trochę za duże". Kulturysta natomiast chce czegoś więcej - Nie wystarczy mu "fajnie" umięśnione ciało z niskim poziomem tłuszczu. Prawie każdy po 2-3 latach ciężkich treningów siłowych zaczyna doceniać tych wielkich facetów na okładkach czasopism kulturystycznych, bo wie ile ich kosztowało dojście do takiego wyglądu. Wtedy zmienia się całkowicie spojżenie na ideał męskiego ciała. Hołdujemy sylwetkom bardziej "wypełnionym" a smukłość traktujemy jako mankament. Ale masywność to tylko jedna z cech porządanych u kulturysty.
Dajmy na przykład kulturystę z lat 60 - Larrego Scotta. Jest on przykładem na to że już w 1965 roku królowała masa mięśniowa. Następnym "Olympijczykiem" który zdominował podium na parę lat był jeszcze masywniejszy Sergio Oliva. Rozmiarami przypominał dzisiejszych kulturystów zawodowych a jego poza "most muscular" do dziś nie ma sobie równych. Później w roku 1970 statuetkę zdobył niczym barbarzyńca austriak - Arnold Schwarzenegger, do dziś uważany za ideał kulturysty. Ci trzej panowie to najmasywniejsi kulturyści do czasów Lee Haneya i Doriana Yatesa.



Jednak nie zawsze wygrywali "najwięksi" zawodnicy. W drugiej połowie lat 70 aż do 1984 roku wygrywali zawodnicy lepiej wyrzeźbieni ale słabsi pod względem masy mięśniowej. Prawdopodobnie był to chwilowy trend ponieważ od 1984 roku aż do 1992 nieustannie na szczycie "Olympijskiego pudła" stawał najmasywniejszy i najlepiej wyrzeźbiony Lee Haney. Od tamtego czasu era kulturystów przypominających rzeźby Michała Anioła już nigdy się nie odrodziła. Wygrywali coraz masywniejsi zawodnicy. W 1992 roku Lee Haneya zdetronizował jeszcze masywniejszy Dorian Yates który zastosował nowatorską metodę przygotowywania formy startowej - heavy duty. Prawdopodobnie byłby coraz większy i zdobywałby kolejne Olympie gdyby nie kontuzja i rezygnacja ze startów.



Następnym kolosem który zdominował zawody Joe Weidera był "unbelievable" Ronnie Coleman. Wielu mówi że z jego formą z roku 1999 nie może sie równać nikt. Rzeczywiście były to lata w których forma Ronniego Colemana sięgała zenitu. Nie dość że był najmasywniejszym i najlepiej wyrzeźbionym zawodnikiem to na dodatek jego sylwetka przypominała literę "X". Przez kolejne lata Ronnie Coleman był coraz masywniejszy co skutkowało też efektem przykrym dla oka - powiększeniem narządów wewnętrznych. Z roku na rok jego brzuch stawał się coraz bardziej wypukły i wyglądał jak balon mimo niskiej tkanki tłuszczowej. Jeszcze przed pierwszym zwycięstwem Ronniego Colemana pojawili sie zawodnicy prezentujący dawne ideały - Shawn Ray, Flex Wheeler, Dexter Jackson czy wiecznie niedoceniany Kevin Levrone. Żaden z nich jednak nie dorównywał Colemanowi masą mięśniową.



Pasmo zwycięstw Ronniego Colemana przerwała w 2006 roku kontuzja i "goniący" go od paru lat Jay Cutler. Wielu nie zgadza się ze zwycięstwem Cutlera. Faktem jest że ten zawodnik był węższy w talii i proporcjonalniej zbudowany pod względem masy mięśniowej. Mięśnie najszersze grzbietu Colemana nie robiły już takiego wrażenia jak przed laty, jego uda były słabo wyrzeźbione, łydki malutkie w porównaniu do reszty mięśni a brzuch wydęty niczym u afrykańskiego dziecka.
Jaki wniosek nasuwa sie po obserwacji wszystkich dotychczasowych zawodów Mr. Olympia? Kulturystyka zmierza do najlepiej wyrzeźbionej sylwetki w kształcie "X" z możliwie największą masą mięśniową. Dlaczego Arnold Schwarzenegger jest uważany za ideał kulturysty mimo że nie był tak potężnie zbudowany jak dzisiejsi zawodnicy? Chyba głównie ze względu na talię osy której pozazdrościć mu mogą nawet kobiety(około 75 cm). Przy dużej masie mięśniowej wąska talia dawała niepowtarzalny efekt.



Potwierdzeniem tej teori jest Ronnie Coleman który wiele partii mięśniowych miał lepiej rozwiniętych niż stary dobry Arnold a mimo to stojąc bokiem potrafił sprawić że cały zachwyt opadał... Brzuch miał większy niż klata.
Dzisiejsi zawodowcy nie popełniają już błędu Ronniego Colemana. Wielu zawodników którzy wcześniej mogli sie poszczycić dumnie wystajacym "bębnem" zadbało o to żeby ich talie były węższe. Są to m.in. Marcus Ruhl, Jay Cutler czy Gustavo Badell. Prawdopodobnie proporcje będą odgrywały coraz większą rolę a kulturyści znowu będą wyglądali jak litery "X" a nie "O"... Oczywiście jak to zwykle bywa - przy coraz większej masie mięśniowej. Wszystko w rękach sędziów!


Binkiel 88 - Piotr Trzaskowski

Zmieniony przez - SneS w dniu 2007-09-30 20:50:50

Instruktor kulturystyki i fitness oraz trener osobisty

...
Napisał(a)
Usunięty przez SneS za pkt 4 regulaminu
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 1363 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 13270

Instruktor kulturystyki i fitness oraz trener osobisty

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 11 Napisanych postów 1740 Wiek 36 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 19672
Witam cię SneS oraz innych uczestników konkursu, wrzucam swoją pracę i mam nadzieję, że będzie się cieszyć dużym powodzeniem.


Dokąd zmierza kulturystyka?

Możecie powiedzieć, że dziwne to pytanie i nikt na nie nie odpowie.
Jednak ja poszukuję odpowiedzi przez cały czas. Wszystko zaczęło się od Rega
Parka i Franka Zane, światowej sławy mistrzów kulturystyki którzy
przetarli szlaki późniejszym pokoleniom. Mistrz nad mistrzami Frank Zane ważył
wtedy około 90 kg i miał rzeźbę greckiego herosa, doskonałą w każdym
calu. Reg Park jako pierwszy w wyciskaniu na ławeczce przekroczył barierę
200 kg. To były czasy kiedy w sporcie sprawdzali się ludzie o wyjątkowych
osobowościach obdarzeni naturalnymi predyspozycjami i genetyką potrzebną do
uprawiania takiej dyscypliny jak kulturystyka. Potem przyszedł czas na
Arnolda Schwarzeneggera. "Dąb" z Austrii znacznie przekroczył swymi gabarytami
mistrzów z lat minionych zostawiając ich daleko w tyle. 48 cm obwód
ramienia Franka Zane nijak miał się do 56 cm Arnolda i jego wagi sięgającej
prawie 120 kg. Skończyły się czasy "małych ale dobrze wyrzeźbionych",
zaczęła się epoka, w której oprócz znakomitej genetyki, odrzywiania i treningu
do całej tej puli dołączono 17 alfa metylo-andro-stendion czyli po prostu
metanabol (lek z rodziny sterydów anaboliczno-androgenicznych). Potem
naturalni stopniowo przestali mieć szanse na walkę o zaszczyty i tytuły, do
akcji wkroczyła farmakologia i zmieniła oblicze kulturystyki i sportu wogóle
już na zawsze. Następcy Arnolda wielkością masy bili na głowę
"dębczaka" z Austrii. Ronnie Coleman, Greg Kovacs, Gunther Schlierkampf, Lee Priest
to tylko kilka nazwisk "największych" przedstawicieli tego sportu nowego
pokolenia. Dzisiaj nikt już nie zawraca sobie głowy etyką w sporcie, regułami
fair play i zdrowym współzawodnictwem, dla natrualnych kulturystów są
oddzielnie organizowane zawody, a i tak są cały czas na marginesie
kulturystycznego świata. No bo jak kulturysta ważący 90 kg może konkurować ze
140kg monstrum, w którego żyłach płynie sam testosteron i hormon wzrostu.
Druga sprawa to to że ludzie chcą oglądać na scenie nie sportowców a
gladiatorów, taka jest prawda, wszystkim rządzi kasa i gusta tych, którzy za to
płacą. Także nie wiem do czego zmierza kulturystyka i szukam odpowiedzi.
Siedzę w zaciszu fajnej siłowni i rozmawiam ze swoimi kolegami,
przychodzę tu nie tylko dla treningu ale dla atmosfery panującej w klubie. To jest
to, we wszystkim trzeba szukać dobrych stron i znaleźć pogodę ducha.





Niżej podaję parę linków do stronek ze zdjęciami mistrzów
kulturystyki:

Reg Park to pionier tego sportu :

http://www.sandowplus.co.uk/Competition/Park/park.htm 

Następny jest Frank Zane, świetna rzeźba a ważył tylko niecałe 90kg:

http://www.abodybuilding.com/images/fz40.jpg 

Teraz dla porównania Greg Kovacs, to już "nowa" szkoła, wychowana na
sterydach i hormonie wzrostu:

https://www.sfd.pl/1/images2002/20021124170715.jpg 

Ten pan też należy do grona najlepszych współczesnych kulturystów,

Ronnie Coleman:

http://www.criticalbench.com/images/Ronnie-Coleman2.jpg 

Trochę czytania jest ale przecież od tego jest m.in. nasze forum no nie.

POZDRO!

EKSPERT W DZIALE ODŻYWKI, SUPLEMENTY...
http://www.sfd.pl/Przepisy_na_odżywcze_napoje...-t334568.html --> Przepisy na odżywcze napoje

http://www.sfd.pl/Raz_na_zawsze_koniec_z_rozstępami...-t335399.html -- > Koniec z rozstępami

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 495 Wiek 47 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 6006
Jak widze temat czwart cieszy sie popularnoscia, ponizej moja publicystyka. Pozdrawiam, powodzenia.

Dokąd zmierza kulturystyka


Hermetyczny profesjonalizm...

Każda dyscyplina sportu lubi powoływać się na swoje antyczne prakorzenie. Przydaje jej to przecież uroku, znaczenia i powagi. Nie inaczej jest z kulturystyką. Jak chcieliby badacze tej dyscypliny, swoje początki wzięła ona z Hellady, a dowodem na jej uprawianie i dbałość o estetykę ciała ówczesnych mieszkańców Grecji potwierdzać mają liczne rzeźby z tamtych czasów, a przedstawiające umięśnionych, pięknych mężczyzn. Nieco trzeźwiej patrzący na sprawę historycy wywodzą początek kulturystyki z wieku XIX, kiedy to ze swoim objazdowym cyrkiem Europę objeżdżał Eugen Sandow, a swoje występy poprzedzał nierzadko kilkuminutową prezentacją umięśnienia w atrakcyjnych pozach. Powiedzmy sobie szczerze i otwarcie – od tamtego czasu kulturystyka nie wyszła wiele dalej od cyrkowej areny. Na własne życzenie zresztą. Ta młoda dyscyplina sportowa nie może sobie zaskarbić wielkiego szacunku tak zwanego ogółu. W naszym kraju, jako produkt kapitalistycznej zgnilizny (Joe i Ben Weider – twórcy współczesnej kulturystyki i do niedawna magnaci prasowi z 5 magazynami na koncie, to modelowy przykład „American Dream”) była w peerelowskiej szarzyźnie zwalczana. I niewiele tu dały teksty nieodżałowanej pamięci redaktora Stanisława Zakrzewskiego, który robił co mógł, żeby dyscyplinę te upowszechnić i wypromować. Dość powiedzieć, że Związek Kulturystyki i Trójboju Siłowego powstał w naszym kraju dopiero w 1989 roku. Mimo tego sport ten pozostaje nadal na marginesie profesjonalnego sportu. Nie ma się co dziwić, w kulturystyce jak w mało której dyscyplinie o sukcesie decyduje genetyka zawodnika. Przez to staje się ona sportem hermetycznym, zamkniętym dla szerokiego grona profesjonalnych zawodników. W polskich mediach kulturystyka właściwie nie istnieje. O transmisję z zawodów, nawet klasy mistrzowskiej, nie bije się nie tylko żadna z wielkich telewizji – TVP, Polsat czy TVN. Nie chce pokazywać ich nawet Polsat Sport czy Cyfra+. Częściej można zobaczyć tam zawody w snookera czy jakże emocjonującego krykieta. Takiej polityce telewizji nie można się dziwić, gdyż dla przeciętnego widza kryteria, jakimi kierują się sędziowie przy wyborze zwycięzcy są całkowicie niezrozumiałe, przypominają raczej wybory miss niż poważne starcie sportowców. Nic więc dziwnego, że masową widownię, nie tylko przed telewizorami, ale również w plenerze gromadzą zawody strongmenów, którzy „ukradli” kulturystyce publikę. Nie ma się jednak co dziwić, tu kryteria są jasne i przejrzyste, w dodatku mamy wśród siłaczy prawdziwą światową gwiazdę – Mariusza Pudzianowskiego, czterokrotnego już mistrza świata.
Cieniem kładzie się również na tej dyscyplinie problem dopingu. A właściwie „problem”, gdyż zawodnicy chętnie opowiadają o swojej sterydowej przeszłości (choćby uwielbiany przez miliony Arnold Schwarzenegger, który chyba jedynie przez polityczną poprawność przyznał się do „koksu” w młodości i go potępił). Ale o to co mówi Piotr Głuchowski, polski multimedalista w rozmowie z Polską Agencją Prasową (przytoczę za www.kulturystyka.org.pl)

- Co pan sądzi o dopingu w kulturystyce?

PG: Problem dopingu w kulturystyce istnieje, tak samo jak w innych dyscyplinach sportu. Zawodnicy korzystają z niedozwolonego wspomagania, żeby skrócić sobie drogę do sukcesu. Sam nie stosuję dopingu, w tym roku byłem czterokrotnie poddawany kontroli antydopingowej i za każdym razem wynik był negatywny. Muszę powiedzieć, że nie potępiam ludzi postępujących w ten sposób, należy jednak pamiętać, że oni szkodzą wyłącznie własnemu zdrowiu.

Jak się wydaje, naszemu mistrzowi w ogóle nie przeszkadzają koksownicy. Przeszkadzają za to dyscyplinie i jej upowszechnieniu, i jak sądzę, niektórym przynajmniej sponsorom, którzy chętnie weszliby w ten sport, ale boją się wizerunku firmy wspierającej dopingowiczów.
I sprawa ostatnia, kluczowa, która skazuje kulturystykę na pozostawanie wśród sportów marginalnych. Koszty. Przywołajmy jeszcze raz Piotra Głuchowskiego.

- Na ile szacuje pan miesięczne wydatki związane z uprawianiem kulturystyki?

PG: Kulturystyka jest sportem niesłychanie kosztownym. Miesięczne wydatki związane z przygotowaniami najlepszych polskich zawodników kosztują około dziesięciu tysięcy złotych, dlatego każdy z nas ma sponsora, bez którego mój udział w światowych zawodach byłby niemożliwy.



...kontra radosne amatorstwo

Te czarne perspektywy dotyczą jednak tego, co nazywamy sportem zawodowym, wyczynowym czy też profesjonalnym. Zupełnie odmiennie sytuacja wygląda wśród amatorów lub po prostu sympatyków dyscypliny, trenujących dla zdrowia i rekreacji. O zainteresowaniu kształtowaniem swoich mięśni i charakterów świadczy fakt, że praktycznie w każdej, nawet niewielkiej miejscowości, znajduje się mniej lub bardziej profesjonalna siłownia, o setkach czy tysiącach domowych sal ćwiczeń w Polsce nie warto nawet wspominać. Choć w naszym kraju jakikolwiek sport uprawia zaledwie kilka procent ludzi, w Holandii robi to regularnie co czwarty dorosły obywatel. Mamy do kogo równać, ale inwestycje w sale ćwiczeń świadczą o tym, że biznes zwąchał w polskich mięśniach dobry interes. Dość powiedzieć, że duże oczekiwania graczy giełdowych wiążą się z giełdowym debiutem spółki Gymnasion, stawiającej w centrach dużych miast prawdziwe fabryki do ćwiczeń i fitnessu. Możemy być więc spokojni o przyszłość, amatorskiej przynajmniej, kulturystyki w naszym kraju.

Nowe forum bukmacherskie - www.viptips.pl 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 5 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 178
hpnx7300
ale sie popisales, praca w slowo w slowo sciagnieta z adresu
http://www.aleksandrowo.fora.pl/dokad-zmierza-kulturystyka-t23.html
mogles cos chociaz pozmieniac
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
BPL-G Fizjoterapeuta
Ekspert
Szacuny 2111 Napisanych postów 49893 Wiek 37 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 492546
hpnx7300 ban na miesiac i dyskwalifikacja z konkursu

gaciek1983 sog
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 16 Napisanych postów 1390 Wiek 40 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 39925
Dokąd zmierza kulturystyka? - spojrzenie na przestrzeni lat.








Wstęp
Trudno przepowiadać przyszłość, wielu z nas, większość jest słowem które jeszcze bardziej tu pasuje, nie posiadła takiej umiejętności. O to, co wydarzy się w kulturystyce za 20, 30, czy 50 lat, należałoby się zapytać kogoś, kto taką umiejętność posiadł, trudno jest jednak znaleźć kogoś takiego. Cóż, pozostawałyby nam tylko przypuszczenia i domysły, gdyby nie fakt, że kulturystyka zmienia się w ciągu lat - na naszych oczach. I jeden z faktów jakiemu nikt nie jest w stanie zaprzeczyć jest jeden, różnica między kulturystami - dzisiaj, a kulturystami - kiedyś jest ogromna. W czym najbardziej widać ową różnicę ? W wielkości, rzeźbie i jakości umięśnienia. Można już na samym początku postawić tezę, że kulturyści za 50 lat będą jeszcze więksi, jeszcze bardziej umięśnieni, jeszcze bardziej wyrzeźbieni. Do dziś nie wiemy jakie są granice ludzkiego organizmu, a wielu zgodzi się, że nie zostaną one jeszcze przez długi osiągnięte. Ale... zacznijmy od początku.
Czym jest kulturystyka ? Wikipedia podaje, że to „dyscyplina sportu amatorska lub zawodowa. Polega na kształtowaniu ciała podczas ćwiczeń fizycznych. Wywodzi się z ćwiczeń treningowych siłaczy i zapaśników z drugiej połowy XIX w. Za prekursora nowoczesnej kulturystyki uważa się niemieckiego siłacza Eugena Sandowa, który występował z pokazami cyrkowymi w różnych krajach na przełomie XIX i XX w. Kulturystyka jako dyscyplina sportowa wyodrębniła się pod koniec lat 40. w USA za sprawą braci Bena i Joe Weiderów, którzy w 1946 założyli IFBB.”
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 16 Napisanych postów 1390 Wiek 40 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 39925
1. Rzeźba
Nie wszyscy wiedzą, ale nie zawsze było tak, że warunkiem koniecznym wygrania zawodów kulturystycznych było wyrzeźbienie i wielkość we współczesnym stylu. Wszyscy wiemy jak wyglądają dzisiejsi kulturyści, wydaje się jakby ich mięśnie przykryte były tylko cieniutką warstwą skóry, niemalże przeźroczystą, przez którą widać drgające wiązki mięśni, a cały tłuszcz jest usunięty. Termin „rzeźba” powstał w południowej Kalifornii, w latach sześćdziesiątych.



W latach 40 i 50 nie sądzono, aby kulturyści mogli całkowicie pozbyć się tłuszczu. Powszechnym był fakt posiadania przez niektórych „wybrańców” mięśni większych i bardziej widocznych. Po prostu jedni mają grubszą skórę i większe zasoby tłuszczu, a inni odwrotnie. Był to czas, gdzie podziwiano siłaczy nie za piękne ciało, ale za brutalną siłę. To, że ktoś był zbudowany jak ciężarowiec wagi super ciężkiej nikomu nie przeszkadzało. W magazynie Boba Hoffmana „Strength and Health” poświęcano więcej miejsca ciężarowcom niż kulturystom (wyjątkiem był John Grimek, który także był mistrzem w podnoszeniu ciężarów).



Dziennikarze, którzy opisywali zawody kulturystyczne „Mr. America” w latach 1939-1945 (które zawsze były rozgrywane razem z mistrzostwami seniorów w podnoszeniu ciężarów), bardziej interesowali się, ile kto mógł podnieść, niż jak wygląda. Uczestnicy zawodów „Mr. America” byli również ciężarowcami. Budowa ciała była mniej ważna i mniej zauważana przez media (ale nie przez kibiców) niż siła. Jeżeli ktoś był silny, to zawsze darzono go większym respektem niż kogoś bardziej muskularnego, który nie mógł podnieść tak dużo, na ile wyglądał. Musiało upłynąć kilka lat nim zaczęto podziwiać budowę ciała bardziej niż siłę. Od czasu gdy w zawodach zaczęli dominować mężczyźni uwarunkowani genetycznie jak: John Grimek, Clancy Ross, Alan Stephan, Eric Pederson, Steve Reeves, George Eifermann, Jack Delinger, Roy Hillingen, Vince Gironda, Armand Tanny, Zabo Koszewski, Bill Pearl, Jim Park i Reg Park, doskonała definicja i rzeźba muskulatury stały się obowiązującą normą.



Ci, którzy nie mieli kształtu, symetrii, czy definicji, nie mieli odpowiedni widocznego umięśnienia („mieli grubą skórę”), ale mieli „czystą, chamską siłę” przerzucili się na podnoszenie ciężarów, trójbój siłowy lub pokazy siłaczy np. Paul Anderson, Doug Hepburn i Mac Batchelor. Niektórzy, tacy jak: Marvin Eder, Reg Park, Bill Pearl, później Franco Columbu, byli bardzo silni, ale również dobrze umięśnieni. Byli genetycznie predysponowani do rozwijania zarówno siły jak i umięśnienia. Zdecydowanie stanowili wyjątek, a nie regułę.
Dopiero od czasów powszechnego pędu do zażywania sterydów anabolicznych w latach sześćdziesiątych (nazwanych dekadą dianaboliczną) uwierzyliśmy, że każdy może stać się umięśniony i dobrze zbudowany, jeśli będzie stosował odpowiednią dietę, długo i ciężko trenował i brał odpowiednią ilość koksu. Ci, którzy nie mieli naturalnych predyspozycji do muskularnej budowy ciała i nie zdecydowali się na stosowanie anabolików, aby zwiększyć muskulaturę poszli w odstawkę.



Rozpoczęła się zupełnie nowa epoka kulturystyki, wszystko poszło w stronę wynaturzenia, zaczęło się to mniej więcej od czasów Sergio Oliva i Arnold’a Schwarzenegger’a. Któż nie słyszał o „dębie” z Austrii. Jego muskulatura (wzrost 1,88, waga 115 kg, obwód klatki piersiowej 155 cm, obwód w pasie 86 cm) w opinii wielu osób zapewniła mu tytuł „kulturysty wszechczasów”. Arnold znacznie przekroczył swymi gabarytami mistrzów z lat minionych zostawiając ich daleko w tyle. 48 cm w obwodzie ramienia innego mistrza Frank’a Zane’a nijak miało się do 56 cm Arnolda. Skończyły się czasy „małych”, ale dobrze wyrzeźbionych kulturystów, zaczęła się epoka w której oprócz naturalnych predyspozycji, odżywiania i treningu dodano coś, co stało się motorem pociągowym dzisiejszych kulturystów, coś, co być może stało się na zawsze przekleństwem kulturystyki i coś bez czego niewątpliwie dzisiejsi „siłacze” wyglądaliby niewiele lepiej niż starzy mistrzowie, a mianowicie sterydy anaboliczno-androgenne. „Wygrać za wszelką cenę” stało się okrzykiem wojennym atletów na całym świecie.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 16 Napisanych postów 1390 Wiek 40 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 39925
Cały sport zaczął przypominać bardziej wojnę, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Dostępność środków dopingujących z każdym dniem rosła, na przełomie lat 80/90 można było dostać już setki nowych preparatów. Powszechnie stały się dostępne środki, takie jak: hormon tarczycy, clenbuterol, hormon wzrostu, diuretyki. Dzisiaj praktycznie każdy może uzyskać wspaniale widoczne umięśnienie, a kulturyści, którzy do tego posiadają jeszcze naturalne skłonności do umięśnienia i rzeźby, mogą stać się teraz super wielcy i super dorzeźbieni. Współcześni zawodnicy posiadają niesamowicie rozwinięte mięśnie, gdy starzy mistrzowie mogli o nich tylko śnić. Mają lepiej rozwinięte pośladki, czy prostowniki, nawet najszersze grzbietu, niż kulturyści lat 60/70 mieli mięśnie piersiowe, trójgłowe, czy czworogłowe.
Kiedyś było tak, że jeden kulturysta miał rozwinięte bardziej uda (Tom Platz), drugi pośladki (Rich Gaspari), jeszcze inny mięśnie zębate (Robby Robinson). Dziś kibice żądają, by taki poziom umięśnienia mieli wszyscy mistrzowie w każdej poszczególnej partii ciała.
2. Od niego wszystko się zaczęło. Eugene Sandor
Tak jak wiele innych dyscyplin sportu, także kulturystyka sięga czasów „złotego wieku” starożytnej Grecji. Najwybitniejsi ludzie tej epoki popularyzowali ideał harmonijnego rozwoju ciała i ducha. Panował powszechny kult ciała, estetycznej i muskularnej sylwetki. Stąd wzięła się niejaka moda na fotografie kulturystów lat 20 jako posągi greckie.



Praktycznie do epoki Odrodzenia nie przywiązywano uwagi do budowy ciała ludzkiego, kiedy to nastąpił nawrót do wzorów helleńskich. Wielcy mistrzowie renesansu, tacy jak Leonardo da Vinci, czy Michał Anioł w swoich rzeźbach i freskach, opierając się na dokładnej znajomości anatomii, szukali i oddawali piękno ludzkiego ciała. Da Vinci starał się określić idealne proporcje ciała, a jego ustalenia i wnioski do dzisiaj nie straciły na aktualności.

Wiek XIX był szczególnie sprzyjający dla sportów siłowych. Wielka popularnością cieszyły się w tym czasie zapasy i pokazy siłowe, w których atleci demonstrowali publiczności swoje nieprzeciętne walory fizyczne. Niewątpliwie najbardziej oryginalną postacią tych czasów był Eugene Sandow.
Prekursor współczesnej kulturystyki naprawdę nazywał się Frederick Mueller i był synem burmistrza miasta Królewiec (obecnie Kaliningrad, ZSRR). Jako 10-letni chłopiec wraz z ojcem przebywał na wakacjach we Włoszech. Tam, zwiedzając liczne muzea i zabytki wspaniałej rzymskiej kultury, młody Frederick został urzeczony pięknem rzeźb i fresków przedstawiających wspaniale zbudowanych mężczyzn. To zadecydowało o jego dalszej karierze.! W następnych latach podjął bowiem systematyczny trening z ciężarami, zaczął też studiować medycynę, aby lepiej poznać funkcjonowanie mięśni. To właśnie Sandow pierwszy zastosował w swoim treningu metodę serii i powtórzeń, a także ćwiczenia na rozwój poszczególnych grup mięśniowych. Innymi słowy był pierwszym człowiekiem, który świadomie uprawiał kulturystykę w dzisiejszym rozumieniu tego słowa.



Nawet według dzisiejszych standardów, posiadał wspaniałą budowę ciała, dobrze widoczne mięśnie brzucha, muskularne ramiona i uda, naturalnie długie, pełne umięśnione łydki, krągłe mięśnie naramienne i szerokie dobrze umięśnione plecy. Jego mięśnie piersiowe nie były tak grube i duże jak współczesnych kulturystów, ale należy pamiętać, że w czasach Sandowa nie było takich ćwiczeń na mięśnie klatki piersiowej jak dziś. Z całą pewnością wykonywał tylko pompki w różnych pozycjach, natomiast ogromne pękate mięśnie piersiowe nie były wtedy w modzie.
Sandow był Arnoldem tamtych czasów. Kiedy demonstrował swoją muskulaturę w teatrach, kobiety na widowni mdlały. Oglądanie półnagiego mężczyzny o budowie greckiego posągu z tak niezwykłymi mięśniami, to było coś więcej niż mogły wytrzymać.
Większość widzów nawet nie miała pojęcia, że taka muskulatura była możliwa, byli zaszokowani widząc ciało takie jak na obrazach i pomnikach. W tych czasach prawdopodobnie nie widywali w ogóle ludzi skąpo ubranych, a co dopiero takich jak Sandow, z jego charyzmą, stylem i gracją. Zawsze ubierał się i mówił jak dżentelmen, miał arystokratyczny styl. Zdolności aktorskie, atletyczne, impresyjna siła, przyjemny wygląd, piękna symetria i proporcje oraz zmysłowy i interesujący seksapeal, czyniły z niego gwiazdę. Naga skóra, mocne łydki i uda, piękne umięśnione i jędrne pośladki, te napięte mięśnie, to sugestywnie obcisłe ubranie, które odsłaniało więcej niż zasłaniało, to było coś. Kobiety ery wiktoriańskiej widząc półnagiego Sandowa napinającego mięśnie, zachowywały się jak nastolatki lat 50 oglądając Elvisa – piszcząc i mdlejąc. Sandow był wspaniały jak kogut i miał zwierzęcy powab, dzikiego tygrysa. Nic dziwnego, że Sandow obrzucany był kwiatami i prezentami (i może czymś więcej niż kluczami do pokoi hotelowych), przez czcigodne panie z wyższych sfer, które oglądały jego występy.
Nie tylko kobiety podziwiały Sandowa za jego muskularną budowę ciała. Kobiety podziwiały i pożądały go, a mężczyźni uczynili z niego idola. Darzyli szacunkiem i zazdrościli mu. Był ulubionym polityków (z prezydentami amerykańskimi Taftem i Wilsonem na czele), innych znanych osobistości (takimi jak Thomas Edison i Sir Arthur Conan Doyle), którzy byli jego bliskimi przyjaciółmi. Nawet rodzin królewskich wielu państw, które odwiedzał dając występy. Po jednym z udanych występów Fryderyk, cesarz Niemiec powiedział, dając mu w prezencie cenny pierścień: „Wolałbym mieć pańskie ciało, niż moje cesarstwo”.
Sandow miał potężny wpływ ludzi gdziekolwiek się pojawił. Był fenomenem i jednym z najsłynniejszych ludzi na świecie. U szczytu swej popularności podczas tournee w USA, zarabiał 2,5 tysiąca dolarów tygodniowo (robotnicy byli szczęśliwi, gdy zarabiali 50 dolarów miesięcznie). Ludzie gromadzili się tysiącami, aby oglądać jego występy, posłuchać jego wykładów na temat korzyści z ćwiczeń sportowych i na temat diety oraz kupowali jego broszury treningowe i sprzęt sportowy. Nie wierzyli, że osiągnięcie takiego wyglądu jest w ludzkiej mocy.

Sandow był kimś więcej niż tylko zwykłym siłaczem w rodzaju ważącego 135 kg Louisa Cyra, który posiadał olbrzymią nadludzką siłę, ale nie miał widocznych mięśni i ładnych kształtów. Był zbudowany jak szafa z głową. Chociaż mógł podnieść „dom”, to wątpię czy kiedykolwiek zostałby poproszony, aby pozować rzeźbiarzowi, czy służyć jako przykład na dobrze umięśnionego człowieka.

Sandow był prekursorem współczesnych kulturystów. Był symetrycznie, proporcjonalnie i kształtnie zbudowany o dobrze zaznaczonych mięśniach. Był silny, ale nie był „najsilniejszym człowiekiem świata”, jak mówił jego afisz. Kilku pretendentów pobiło go z kretesem. Artur Saxon wygrywał z nim w każdej próbie. Ale on nie wyglądał jak ożywiona rzeźba grecka.

Uważany za najbardziej perfekcyjnie zbudowanego człowieka świata tamtych czasów. Krótko mówiąc, był ideałem greckim połączonym z lepszymi cechami fizycznymi Apolla, Achillesa i Herkulesa. Niektórzy nawet posuwali się zbyt daleko, nazywając go najbardziej perfekcyjnym przedstawicielem gatunku ludzkiego wszystkich czasów. Jest sprawą dyskusyjną, czy była to prawda. Jednakże Sandow był faktycznie Arnoldem tamtych czasów. Przezwisko „Sandow wspaniały” nie budziło zdziwienia. Najważniejszą jego cechą było to, że inspirował miliony do uprawiania ćwiczeń fizycznych, dla poprawienia swojej budowy, siły i zdrowia. Spopularyzował trening ciężarami. Był także jednym z pierwszych, który udowodnił, że ciało mężczyzny właściwie rozwinięte może być uważane za formę artystyczną i źródło piękna. Podobnie do bloku marmuru, ciało może być kształtowane, obrabiane, poprawiane i doprowadzane do perfekcji jak rzeźba. Dobrze wytrenowane ciało mężczyzny jest estetyczne i piękne pozwalając na wzrokowe i emocjonalne wzruszenia poza innymi funkcjonalnymi i atletycznymi cechami, takimi jak, ile dany siłacz może podnieść, jak szybko atleta może biegać, jak wysoko skoczyć, lub jak daleko rzucić dyskiem, kulą, młotem lub oszczepem. Sandow (a później Bernarr MacFadden i Vince Gironda) poszli nawet tak daleko, że posypywali się białym proszkiem do zdjęć, aby lepiej przypominać greckie rzeźby.



Pod wpływem Sandowa, kulturyści od początku XX wieku do wczesnych lat 50-tych często fotografowani byli w rzymskich zbrojach i hełmach jako starożytni wojownicy, ubrani w sandały i z włóczniami, mieczami lub łukami. Często pozowali na postumentach w pozach rzeźb greckich. „Swearing Vengeance” Johna Grimka (kiedy potrząsa pięścią nad głowami bogów) jest dobrym przykładem tego typu klasycystycznego pozowania, które było wtedy popularne. Tutaj docieramy do kolejnego pioniera rozwoju kulturystyki.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 16 Napisanych postów 1390 Wiek 40 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 39925
Wkład Johna Grimka w rozwój kulturystyki powinien być wspomniany tak długo, dopóki kobiety i mężczyźni ćwiczą z ciężarami. Grimek znał wszystkich wielkich ze świata kulturystyki. Kiedyś Arnold Schwarzenegger chciał dla niego pracować, ale Grimek odrzucił tę ofertę. Począwszy od Steve’a Reevesa, po Arnolda i Doriana, ten pionier „żelaznego sportu” przecierał szlaki dla swoich następców, kładąc podwaliny pod ich sukcesy sportowe i finansowe. Zwycięzca konkursu „Mr. Olympia” z 1983 r. Samir Bannout nie rozminął się z prawdą, dopisując na plakacie Grimka, wywieszonym w biurze firmy York Barbell Company: ”Ojciec chrzestny kulturystyki”.
3. Rozwój
Zawodnikiem, który wygrał pierwsze Mr. Olympia w 1965 roku był Larry Scott. Był dobrze zbudowany, jednak praktycznie z każdym rokiem następowała ewolucja. Następnie lepszą budowę ciała osiągnęli Sergio Oliva, Boyer Coe i oczywiście Arnold Schwarzenegger. Nastąpiła nowa era większych i twardszych mięśni oraz lepszej symetrii.
Do początku lat 70 wiedziano więcej o odżywianiu i pojawiło się więcej genetycznych wybrańców na scenie. Arnold był numerem jeden, nikt inny wcześniej nie miał takiej masy mięśniowej i tak widocznych mięśni.
Ustalano nowe „normy” prawie każdego roku. A to ktoś miał najbardziej wystające bicepsy, największe, najgrubsze mięśnie piersiowe lub najbardziej masywne nogi.
Definicja mięsni stała się ważna. Steve Davis był jednym z pierwszych mających bardzo widoczne tricepsy. Bill Grant posiadał bardzo widoczne mięsnie pośladkowe, na długo przed Rich Gasparim, ale Gaspari był człowiekiem, który przekonał sędziów, że bardzo widoczne mięśnie pośladkowe są niezbędne. Tom Platz doprowadził umięśnienie nóg do stanu, jakiego przed nim nikt nie osiągnął. Sergio był pierwszym, który miał je olbrzymie i przy tym dobrze widoczne, ale nikt nie miał takich jak Platz. Nie każdy mógł mieć tak duże mięśnie ud jak Platz, ale mięśnie zębate stały się tak samo ważne, jak wydatne bicepsy i głęboko widoczne mięśnie brzucha. Następnie przyszły „jodełkowe” prostowniki w dolnych partiach pleców Berry DeMeya i Samira Bannouta. Chociaż niektórzy faceci mieli grube mięśnie prostowników pleców, szczególnie niektórzy ciężarowcy rosyjscy, to była jednak ewolucja w rozwoju mięśni grzbietu. Lee Haney stał się pierwszym dużym facetem dominującym tak, jak Arnold w latach 70-tych. Nikt inny nie mógł zebrać takiej kombinacji masy, kształtów i umięśnienia. Za każdym razem, kiedy występowała nowa moda na poszczególne grupy mięśniowe, każdy osiągał ten poziom rozwoju muskulatury i ciągle windował normy umięśnienia. Na przykład przed rokiem 1980 tylko niewielu posiadało duże mięśnie dwugłowe ud. Było tak na skutek częściowo braku sprzętu, a częściowo na skutek zaniedbania. Wtedy pojawił się na scenie Tony Pearson z dwugłowymi ud tak wyrobionymi jak u niektórych mężczyzn ramiona. Ścięgna podkolanowe podobne do grubych stalowych lin widocznych pod skórą.
Każdego roku normy co do wielkości mięśni i rzeźby rosną. Ramiona stają się większe, najszersze grzbietu szersze, mięśnie klatki piersiowej grubsze, a uda z bardziej widocznymi mięśniami i większe niż kiedykolwiek przed tym. Steeve Stanko, Clancy Ross, Alan Stephan, George „Pecs” Eiferman i Jack Delinger, każdy z nich był sławnym kulturystą roku, osiągając coraz to większe i bardziej widoczne mięśnie.
Powoli ale konsekwentnie zawodnicy byli coraz więksi i bardziej zdefiniowani.
John Grimek, Clancy Ross i Jack Delinger, trzech najbardziej muskularnych zwycięzców Mr. Ameryka z lat czterdziestych, zostało zdetronizowanych w latach 50- tych przez facetów takich jak Bill Pearl i Reg Park. Nawet przed rokiem 1950 sport był już podzielony na dwie różne grupy, albo hołdujące pięknym kształtom i symetrycznej budowie (Steve Reeves, Juana Ferro i Jim Park) albo dużych, bardziej masywnych i muskularnych facetów jak Pearl czy Malcolm Brenner.

Kiedy Roy Hilligen wygrał zawody o tytuł Mr. Ameryka, w 1951 roku, zademonstrował wtedy takie mięśnie ud, jakich nigdy przedtem dziennikarze nie widzieli. Nawet specjaliści. Nie wiedzieli nawet, jak opisać to, co zobaczyli.
Uda Hilligensa były wspaniale umięśnione. Kilka lat wcześniej francuski kulturysta Yvon Permal pokazał na zawodach Mister Uniwersum organizowanych przez NABBA w Londynie, mięśnie klatki piersiowej, jakich nikt przedtem nie widział. Wkrótce wielu innych kulturystów miała je także.
Kiedy Vince Gironda pokazał się na zawodach Mr. Universe w Londynie w 1953 roku (organizowanym przez NABBA) zaszkował sędziów niezwykłą rzeźbą mięśni brzucha, międzyżebrowych, zębatych i ud. Miał nawet widoczne żyły w dolnych częściach brzucha. Biedni sędziowie nie wiedzieli co zrobić. Jedno było pewne – nie można dać mu wygrać. Zwycięzca zawodów Mr. Universe organizowanych przez NABBA powinien być podobny do człowieka. Przeciętny mężczyzna nie mógłby nigdy porównywać się z niesłychaną rzeźbą Vince’a, dlatego został on niżej sklasyfikowany.





Franco Columbu miał podobne doświadczenia. Startował w zawodach amatorskich (NABBA) Mr. Universe 1968 roku i stracił tytuł na rzecz Wilfa Sylvestra z Anglii. Powiedziano Frankowi, że ma na pewno wspaniałą budowę, ale jest zbyt muskularny, aby wygrać Mr. Universe, ponieważ według działaczy NABBA Mr. Universe powinien mieć najbardziej idealną budowę ciała na świecie. W 1970 roku to samo spotkało Chisa Dickersona, który był drugi na zawodach o tytuł Mr. Ameryka organizowanych przez AAU. Znowu powiedziano, że był zbyt umięśniony, aby być Mr. Uniwerse. Wygrał tytuł na najbardziej umięśnionego jako nagrodę pocieszenia. Podczas gdy najbardziej umięśniony Dickerson wygrał w tej klasie, Frank Zane był wyżej notowany z uwagi na swoją wspaniałą muskulaturę i symetrię, a nie za brutalną masę i siłę i wygrał tytuł wszechwag.
Połowa lat sześćdziesiątych przyniosła wiele zaskakujących rezultatów zarówno w wielkości umięśnienia jak i uwidacznianiu mięśni. Pojawiły się nowe gwiazdy kulturystyczne. Inni wielcy faceci byli także dobrzy. Gary Strydom i Mike Christian byli tylko nieco gorsi niż Haney, ale Haney miał zbyt dużo mięśni i był ładnie umięśniony, aby można go było pokonać. Mamy także mniejszych facetów wyróżniających się wspaniałą budową o dobrze widocznych mięśniach, takich jak Lee Labrada, Steve Brisbols i Francis Benfatto. Ale każdego roku czołowi kulturyści wydają się więksi, o większej masie i bardziej umięśnieni, zachowując jednocześnie umięśnienie i rzeźbę tych mniejszych
Dorian Yates tak naprawdę skierował kulturystykę na nowe tory wynaturzenia. Nigdy przed tym, tak duży zawodnik nie demonstrował tak widocznych mięśni na całym ciele jak on. Podczas gdy inni kulturyści przed Dorianem walczyli w cięższych wagach (na przykład Lou Ferrigno i Rolf Moeller), to oni chcieli być gigantami (Ferrigno i Moeller mieli odpowiednio 192 i 196 cm wzrostu).
4. Doping, podsumowanie
Kulturystyka to sport w którym udawało się dłużej stosować nielegalne środki, niż w każdym innym wcześniej. Wielu ludzi twierdzi nawet, że kontrole antydopingowe zniszczą kulturystykę zawodową. Po drugiej stronie istnieje jednak przypuszczenie, że testy antydopingowe przyciągną tych, którzy są zdania, że konkurencja w sporcie powinna być wolna od sterydów i że takie podejście przyciągnie do kulturystyki znacznie większą publiczność.
Niestety prawda jest taka, że widzowie płacą za bilety, tylko po to, by zobaczyć wielkich „świrów” na scenie. Jeśli ich zabraknie kulturystyka może mieć prawdziwe problemy. Efektem pierwszej próby wprowadzenia przez IFBB testów w 1991 roku były wykluczenia kilku dochodowych zawodników. Zdecydowano się więc pójść w inną stronę, w stronę wielkości.
Wydaje się, że dzisiejsi zawodowi kulturyści są zdecydowani rosnąc za wszelką cenę przy użyciu dowolnych środków farmakologicznych, bez względu na konsekwencje. Idea naturalnie proporcjonalnej sylwetki po drodze gdzieś się zgubiła. Życie dzisiejszych największych praktycznie całe podporządkowane jest „żelaznemu sportowi”. Gdy aktualnemu zwycięzcy turnieju Mr. Olympia, którym jest Jay Cutler, zadano pytanie, co jada i co robi, aby tak wyglądać, Jay oznajmił: „Osiem posiłków dziennie, średnio co 2 godziny, do tego katorżniczy trening i dużo odpoczynku.” Dyskretnie przemilczał zaś temat całej wiedzy tajemnej, a o żadnych odżywkach i suplementach nawet nie wspomniał. Dzienna liczba kalorii w jego diecie wynosiła około 12 tysięcy. Inny dziennikarz zadał pytanie, czy jeździ na rowerze, bo mieszkając w Kalifornii, tuż nad oceanem, gdzie piękna ścieżka wije się kilometrami obok plaży, a ludzie jeżdżą, spacerują i biegają... odpowiedział: „Tak, rower miałem, ale sprzedałem, bo muszę jeść co dwie godziny i nie mam czasu na jeżdżenie.”
Co sprawi, że obecni zawodowi mistrzowie są tak potężni ? Recepta jest prosta: „jedz jak krowa, trenuj jak potępieniec i pompuj w siebie tonami chemię – będziesz wielki. Skończyło się na sporcie promującym masę dla masy i zapominającym o jakiejkolwiek proporcjonalności sylwetki. Ciągłe dodawanie masy mięśniowej powoduje, że ciało traci swe piękno, kształt i formę.
Kulturystyczny świat trochę się ostatnio zmienił. Mam tu na myśli głównie kulturystykę zawodową, która w 2005 r. oddzieliła się od federacji IFBB [International Federation of Bodybulilding), tworząc nową, niezależną organizację Pro League. Obecnie kontakty tej organizacji z IFBB polegają jedynie na osobistych kontaktach działaczy, toteż federacja nie ma już takiego wpływu na sędziowanie i organizację zawodowych konkursów, jak przedtem. Rozdział między kulturystyką zawodową a IFBB wcale nie zmniejszył problemów zawodowej kulturystyki, a wręcz przeciwnie, zwiększył je.
Obecnie część działaczy i samych zawodników dostrzega negatywne cechy obecnego zawodowstwa, jak niepohamowane stosowanie syntholu, hormonu wzrostu i insuliny. Czołowi zawodnicy są teraz często określani jako „mass monsfers" lub „freak" (potwór, dziwoląg], mają przerośnięte wnętrzności (wypukłe brzuchy] i niektóre partie mięśni rozdęte wstrzykniętym syntholem. Część mediów zaczyna wręcz unikać pokazywania zdjęć obecnych mistrzów, twierdząc, że źle wpływają one na sprzedaż.
Prezydent IFBB Ben Weider zamarzył sobie w latach 60-tych, by włączyć kulturystykę w poczet dyscyplin olimpijskich. Jednak do dzisiaj sprawa ta nie posunęła się praktycznie o krok. W pewnym momencie Ben Weider pogodził się z faktem, że nigdy nie ujrzy kulturystyki wśród dyscyplin olimpijskich i usunął się nieco w cień. Wtedy wszystkie zasady poszły w niepamięć, zaś kulturyści zaczęli dochodzić do 140 kilo czystej masy mięśniowej. Nasser został w 1996 roku zdyskwalifikowany i zawieszony zgodnie z regułami na rok za stosowanie diuretyków. W 1999 Markus Ruhl został zdyskwalifikowany za stosowanie diuretyków, ale nie został już zawieszony. W 2001 Ruhl wpadł ponownie wraz z Jayem Cutlerem. Obaj wyszli z tego bez zawieszeń. Kevin Levrone nie powinien być dopuszczony do startów, a był. Craig Titus, Victor Martinez i Dennis James odsiedzieli swoje lub poszli na ugodę z prokuraturą, ale nigdy nie zostali napiętnowani przez IFBB.
Dzisiaj wiemy, ze kulturystyka zboczyła z toru i musi być doprowadzona do porządku. Wprowadzenie testów antydopingowych być może wkrótce będzie rzeczywistością. Na razie na scenie to świry rządzą niepodzielnie – ich chce oglądać publiczność i za to płaci. Ich pozycja przetrwała wszystko – zabiegi Weiderów mające na celu uzyskanie akceptacji MKOl, kilka pożałowania godnych zgonów, wpadki dopingowe i nowe przepisy.
Kulturystyka stoi przed nowym wyzwaniem. Jak podejść do kontroli antydopingowych. Czy tak niekonsekwentnie i nieskutecznie jak pod koniec lat 90-tych, czy bez żadnych skrupułów jak w 1991, gdzie kulturystyka prawie została zniszczona? Jak zareaguje publika, która zobaczy nowych zwycięzców o kilka rozmiarów mniejszych, gdy starzy zostaną zawieszeni. Czy pełnowymiarowe testy wg. zaleceń MKOL wykończą gigantów ? Z pewnością tak. Być może tak będzie wyglądać najbliższa przyszłość, powrót do naturalnych kulturystów u których ważniejsze będą proporcje niż wielkość.
Wg. Wayne DeMilla nie da się tego zrobić od razu, to proces, który musi trwać przynajmniej 10 lat. Wszyscy zawodowi kulturyści powinni się poddać pełnym testom. Później można by (pod surową kontrolą medyczną) wyłączać z gry kolejne środki lub ich grupy, po jednej na raz, aż w końcu ograniczylibyśmy albo nawet zlikwidowalibyśmy rolę sterydów w kulturystyce. Nie da się nagle zakazać wszystkiego, bo byłoby to bardzo niebezpieczne z fizycznego, psychicznego i co najważniejsze ekonomicznego punktu widzenia. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że za 10 lat mogą powstać środki niewykrywalne, lub świry posuną się nawet do ingerencji genetycznej może być trudne, praktycznie niemożliwe oczyszczenie tego sportu. Rozbicie gigantów przy pomocy testów i zaleceń MKOl, przy pomocy kar jest możliwe już dzisiaj, ale zabiłoby tą kulturystykę jaką wszyscy znamy.





Jest rok 2007, na scenie tegorocznej Olympii zapewne królować będą Ronnie Coleman i Jay Cutler, czyli jedni z największych. Praktycznie mało kto zastanawia się nad proporcjami, ważne, żeby było więcej i więcej. Gdzie i kiedy to wszystko się skończy ? Mało kto jest dzisiaj w stanie odpowiedzieć jak kulturyści będą wyglądać za następne 20, czy 30 lat. Z pewnością będą więksi, być może waga ich dojdzie do 160 kg, może jeszcze więcej. A może tak się zdarzyć, wszystko zależy tak jak już napisałem wcześniej od IFBB. Jeśli nie zrobią czegoś w kierunku kontroli antydopingowych, a środki te będą z każdym rokiem lepsze – bardziej skuteczne wszyscy wiemy do czego to może doprowadzić, do prawdziwego wynaturzenia. W zasadzie są dwie drogi w jakie może pójść kulturystyka. Jedna droga, to skończenie farsy ze sterydami i powrót do początków kulturystyki i druga, brnięcie w doping, co spowoduje, że z każdym rokiem będziemy widzieć coraz to większych osobników na deskach Mr. Olympia.





Bibliografia:
1. Fitness Authority, Nr. 06-07 (24) czerwiec – lipiec 2007
2. KIF, Nr. 7-8 (90) lipiec-sierpień 2007
3. FLEX, Nr. 6 (25), czerwiec 1999
4. MUSCLE, Nr. 1, 9/97 wrzesień/październik
5. http://www.ekulturystyka.info





edit:sorx, za tyle postów, ale wyskakiwało mi, że za dużo buziek.




Zmieniony przez - sicilia w dniu 2007-09-30 13:58:34
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

***** ! MR OLYMPIA 2007 - RELACJA ! *****

Następny temat

***** KOMENTARZE PO MR OLYMPIA 2007 *****

WHEY premium