SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Eugene Sandow - legenda kulturystyki

temat działu:

Z archiwum kulturystyki

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 66953

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


Eugene Sandow - (urodzony 2 kwietnia 1867 - zmarl 14 pazdziernika 1925)

Już od zarania dziejów siła fizyczna robiła duże wrażenie na każdym, kto zetknął się z jej przejawami. Naturalnym marzeniem wielu osób było stać się silnym, nieraz za wszelką cenę. Marzenia mają to do siebie, że rzadko się materializują, chyba że w sukurs przyjdzie im upór, równie niezwykły jak same marzenia. Takim właśnie uporem odznaczał się Eugeniusz Sandow, uznany za ojca światowej kulturystyki.
Wieczna pamięć na rzymskich zabytkach

Eugeniusz Sandow to przybrane nazwisko. Człowiek, który je nosił, mógłby być Polakiem gdyby królowie z dynastii Jagiellonów pozwolili sobie na zlikwidowanie spuścizny zakonu krzyżackiego, znanej jako Prusy Książęce, a później jako Prusy Wschodnie. Ponieważ tak się nie stało, późniejszy atleta urodził się jako poddany króla pruskiego w Królewcu 2 kwietnia 1867 roku. Był synem jubilera, a prawdziwe jego nazwisko brzmiało Friedrich Mueller.

Friedrich był pilnym uczniem, doskonale się uczył i często zbierał nagrody za postępy w naukach matematyczno-przyrodniczych. Zapowiadał się na klasycznego naukowca, siedział bowiem najczęściej w bibliotece, wertując dzieła wybitnych uczonych z dziedziny fizyki biologii i chemii. Żadnej gimnastyki nie uprawiał, zresztą półtora wieku temu ćwiczenia fizyczne były obowiązkiem adeptów szkół wojskowych, natomiast uczniowie zwykłych szkół najwyżej uczestniczyli w młodzieżowych zabawach, które sprowadzały się najczęściej do biegów na nieduże odległości, przypadkowych skoków i amatorskich zapasów po lekcjach.

Kiedy Friedrich miał 16 lat, ojciec zabrał go na wycieczkę do Rzymu. Razem zwiedzali Koloseum oraz muzea, w których zachowały się zabytki, ukazujące historię olimpiad, walk gladiatorów oraz pojedynków postaci znanych z mitologii greckiej i rzymskiej. Z rzeźb, rysunków i malowideł Friedrich wypatrzył jedną cechę charakterystyczną, a mianowicie to, że sylwetki eksponowanych postaci odznaczały się niepospolitą harmonią i muskulaturą. Osób o takich kształtach nie spotykało się przecież ani w otoczeniu młodego Friedricha, ani gdziekolwiek indziej. Czy w ogóle byłoby możliwe upodobnić swoją sylwetkę do sylwetek starożytnych herosów?

Harmonia ciała i umysłu

Spostrzeżenia dokonane w Rzymie sprawiły, że chłopak zaczął interesować się historią kultury antycznej, a w szczególności jej wycinkiem o nazwie kalokagatia (kalos - piękny, agatos - dobry) Kalokagatia oznaczała w Grecji pewien szeroko akceptowany ideał wychowania młodzieży. W myśl tego programu młodego człowieka wychowywało się w pełnej harmonii, łączącej doskonałość umysłową i fizyczną. Wielki umysł musiał zatem mieć wsparcie ze strony siły mięśni, a jednocześnie siła fizyczna nie mogła dominować nad siłą umysłu. Ktoś, kto wyrastał w obrębie tej koncepcji, zasługiwał na miano ideału.

Friedrich, który odznaczał się w szkole nieprzeciętnym umysłem, miał sylwetkę godną politowania. O ile wcześnie nie zwracał na to nawet najmniejszej uwagi, teraz bardzo się przejął swoją niedoskonałością. Postanowił rozpocząć treningi siłowe.

Jako człowiek inteligentny, a przy tym zgłębiający prawa fizyki i biologii, doszedł wkrótce do wniosku, że aby stać się silnym, należy uprawiać trening progresywny, czyli taki w którym co jakiś czas zostaje zwiększony opór ciężaru. Gdy ten opór będzie przełamany, należy znowu go zwiększyć i tak dalej. W żadnym wypadku nie wolno ćwiczyć ciągle tym samym ciężarem, bo to nie sprowokuje układu mięśniowego do rozwoju, w którymś momencie nastąpi stagnacja. Friedrich jako pierwszy siłacz zastosował nowoczesny trening, ćwiczył bowiem w seriach poszczególne mięśnie.

W jednej serii, na przykład na bicepsy, wykonywał początkowo 10 powtórzeń. Istotą treningu była zasada, aby w niedługim czasie ten sam ciężar podnieść o 6 powtórzeń więcej. Gdy już dokonał co zaplanował, zwiększał ciężar na tyle, aby znowu go ponieść 10 razy. Metoda nieustającego zwiększania liczby powtórzeń, następnie samego ciężaru i znowu liczby powtórzeń wymagała niezwykłej siły charakteru i wyjątkowej regularności treningów. W zasadzie na czas intensywnych ćwiczeń, który trwał 3 lata, Friedrich podporządkował całe swoje życie treningowi.

Jest to metoda najtrudniejsza z trudnych, jako że przeciętny człowiek miewa przecież spadki formy wyrażające się obniżonymi możliwościami siłowymi. Friedrich natomiast odznaczał się tak niesamowitą motywacją, że bardzo często musiał pokonać samego siebie aby wykonać plan. Mnóstwo czasu poświęcał wtedy na psychiczną mobilizację sił organizmu. Dla przeskoczenia z 10 powtórzeń na 16 musiał codziennie zwiększać ich liczbę przynajmniej o jedno, ale dzięki temu co tydzień następowała zmiana ciężaru na wyższy.

Niezwykle intensywne treningi trwały jak już wspomnieliśmy trzy lata.Tak naprawdę była to orka na ugorze, bo w ciągu tego czasu z chudego słabeusza wyrósł atleta. Friedrich ćwiczył przede wszystkim hantlami, których miał w domu niezliczoną liczbę, jako że ciągle powiększał ciężar. Jego wyczyny dalekie były od klasycznych konkurencji współczesnych zarówno ciężarowych jak i kulturystycznych, ponieważ w tamtej epoce dominowały tak zwane kulolaski, którymi popisywali się siłacze, unosząc je najczęściej jednorącz, bo to budziło większe uznanie publiczności.

Aby zrozumieć, jak wielkie zmiany zaszły w organizmie słabego chłopca z Królewca pod wpływem morderczych treningów, wystarczy wspomnieć, że potrafił jednorącz wyciskać kulolaskę wagi 100 kilogramów, czego nie byłby dokonać żaden współczesny ciężarowiec. A przecież Friedrich zaczynał od 2-kilogramowych hantli.

Medycyna i sport

Gdy Friedrich zdawał maturę w wieku 20 lat, był już znany w Królewcu z nieprzeciętnej siły, ale jemu samemu brakowało sukcesów, jakie wtedy odnosili atleci na cyrkowych deskach. Cyrk w XIX wieku był nie tylko miejscem popisów dla akrobatów, ale również sceną, na której rozgrywały się krajowe i międzynarodowe turnieje w zapasach. Na cyrkowych deskach można było zdobyć zaszczytny tytuł mistrza, dlatego Friedrich prosto z uroczystości maturalnych i ze świadectwem szkolnym w ręku udał się do cyrku, aby spróbować swoich sił w bezpośredniej walce z którymś z atletów. Ponieważ oprócz siły potrzebne były konkretne umiejętności, więc nie bardzo wiedział, co począć ze słabszym przeciwnikiem. Tę pierwszą walkę zakończył remisem, ale jednocześnie poczuł, że zapasy będą jego nową dyscypliną sportową. Na deskach cyrku postanowił wykorzystać siłę, jaką wypracował podczas treningów kulturystycznych.

Niestety ojciec jubiler nie podzielał zapałów syna. Uważał, że występowanie w cyrku kompromituje rodzinę Muellerów, a syn, który zdał maturę z doskonałymi wynikami, powinien spożytkować swoje osiągnięcia na co innego. I wysłał go na studia medyczne do Brukseli. Friedrich nie stawiał oporów. Medycyna nie była jego pasją, ale przecież potrafił zrozumieć, że swoją siłę może powiększyć, o ile tylko zagłębi się w poznawanie tajemnic fizjologii człowieka. I faktycznie było tak, że świeżo nabyta wiedza została przez studenta Friedricha Muellera spożytkowana do kontynuowania rozwoju muskulatury. Friedrich znowu intensywnie trenuje, poszukując jednocześnie nowych sposobów budowania siły.

Akademia cyrkowa

Pewnego razu Friedrich poznał Louisa Attilę, określanego mianem "profesora ćwiczeń atletycznych" Człowiek ten uprawiał od najmłodszych lat ćwiczenia siłowe, a ponadto zdolnym tancerzem, śpiewakiem i pianistą. Tenże wszechstronny "profesor" starszy od Friedricha o 23 lata, zdążył już założyć pierwsze w Europie kluby, które wtedy nosiły nazwę ośrodków ćwiczeń siłowych. Takie ośrodki powstały w Paryżu, Brukseli, Wiedniu, Berlinie i Londynie. To właśnie Attila skonstruował pierwszą kulolaskę, stanowiącą wtedy prototyp sztangi, bo do tamtej pory sprzęt treningowy stanowiły tylko odważniki i metalowe maczugi. Sam Friedrich dowiedział się wtedy, że również hantle, którymi budował dotąd swoją siłę zostały wymyślone przez Attilę.

Z czasem pomysłowy konstruktor został instruktorem wychowania fizycznego przy angielskim dworze królewskim. Na jego treningi przybywali następcy tronu Danii, Norwegii Grecji oraz Anglii. Jego najpilniejszym uczniem został Friedrich Mueller, ćwicząc nie tylko siłę, ale również sztukę cyrkową, a więc różne numery zręcznościowe i sprawnościowe.

Tymczasem do jubilera z Królewca dotarły wiadomości o "złym prowadzeniu" się syna.

Zbulwersowany informacjami wstrzymał pomoc finansową, jaką wspierał syna studenta i kazał mu wracać do domu. Syn odmówił, co skutkowało pozostawieniem go bez grosza przy dyszy. Aby więc utrzymać się na studiach, zaczął występować w turniejach zapaśniczych, za co otrzymywał pieniądze od organizatorów. Jednocześnie zmienia nazwisko na Sand, a potem Sandow, co było oznaką lojalności wobec ojca, który nie życzył sobie szargania rodowego nazwiska po cyrkach.

Na deskach cyrkowych

Już pod przybranym nazwiskiem udał się do Amsterdamu, gdzie dostał angaż do cyrku za 3 dolary dziennie. Nie była to zawrotna suma. Na hotel wystarczyło, ale na dobre wyżywienie już nie. Z czasem jego los nabiera ciekawszej barwy, bo Attila współorganizuje ze swoim uczniem zespół akrobatyczny, który jeździ z pokazami po zachodniej Europie.

Minęly dwa lata. W Londynie zdobył popularność niejaki Cyklop, a tak naprawdę Franciszek, syn kowala Bieńkowskiego z Gdańska. Młody Polak wyrobił sobie siłę właśnie w ojcowskiej kuźni i szybko zasłynął jako najsilniejszy chłopak w okolicy. A ponieważ organizatorzy występów atletycznych ciągle poszukiwali nowych kandydatów, odnaleźli Franciszka, nadali mu mityczny pseudonim cyklop i wpuścili na cyrkową matę. Atrakcją każdego widowiska była regularnie rozpuszczana wieść, że Cyklop wzywa do walki każdego, kto tylko zechce, a za pokonanie go gwarantuje dużą sumę pieniędzy.

Ponieważ wielu przeciwników nawet do pięt nie dorastało Cyklopowi, jego menedżer zaproponował pojedynek Sandowowi. Nagrodą za ewentualne zwycięstwo we próbach sił miała być znaczna na owe czasy suma 100 funtów.

Kiedy obaj stanęli naprzeciw siebie, publiczność w pierwszej chwili wybuchnęła śmiechem. Dysproporcje były dostrzegalne od pierwszego spojrzenia. Cyklop mierzył sobie prawie dwa metry wzrostu i 130 kilogramów wagi, podczas gdy jego przeciwnik, wprawdzie harmonijnie zbudowany, miał tylko 92 kg i mierzył 175 centymetrów. Było jasne, że Sandow nie pokona Cyklopa, ale widowisko rozpoczęło się według planu.

Pierwsza konkurencja polegała na podniesieniu dwóch odważników 25-kilogramowych prostymi ramionami do góry i na opuszczeniu ich tak samo w dół. Zaczął Cyklop i wykonał ćwiczenie bez zarzutu. Ku zdumieniu publiczności Sandow zrobił to samo.

Drugą konkurencję stanowiło rwanie jednorącz kulolaski o ciężarze 109 kg (240 funtów). Cyklop dokonał wyczynu z wyraźnym wysiłkiem, ale Sandow znowu powtórzył wyczyn.

W tej sytuacji Cyklop postanowił znokautować przeciwnika ćwiczeniem, którego w ciągu kilku lat nikt poza nim samym nie był w stanie wykonać. Wycisnąwszy jednorącz sztangę wagi 95 kg i trzymając ją w górze, schylił się po ciężar 45 kg i również wycisnął go w górę.

Sandow, który ćwiczenia tego rodzaju opanował jeszcze w trakcie swojej trzyletniej sportowej katorgi, a następnie wzmocnił muskulaturę podczas studiów, bezbłędnie powtórzył próbę. Publiczność była zauroczona jego siłą, ale menedżer Cyklopa nie kwapił się jeszcze do wypłaty nagrody. Jak się okazało, pozostały jeszcze dwie próby dodatkowe, na które zaproszony do zawodów atleta wyraził zgodę.

Cyklop położył się teraz na plecach, kładąc na klatkę piersiową sztangę wagi 95 kg. Na sztandze tej po obu stronach usiedli dwaj młodzi ludzie, a wtedy Cyklop wycisnął ciężar w górę. To jeszcze nie wszystko. Gdy tylko chłopcy zeskoczyli, Cyklop powstał z pozycji leżącej trzymając sztangę cały czas w górze.

Gdy Sandow powtórzył to samo, dla wszystkich stało się jasne, że narodził się nowy atleta o niespotykanej dotąd sile. Tak przynajmniej brzmiały nagłówki londyńskich gazet.

Sandow miał poza tym gest: nie przyjął pieniędzy. Oświadczył, że pieniądze weźmie dopiero wtedy, gdy pokona menadżera i trenera Cyklopa, którym był sławny siłacz Sampson.

Tysiąc funtów nagrody

Kolejna próba siły - tym razem pomiędzy Sandowem a Sampsonem. Już od początku Sampson postanawia wykończyć przeciwnika konkurencją, która - jak przewidywał - sprawi mu wiele kłopotu, bo jest przez niego nie uprawiana. Wziął do ręki żelazną sztabę i zaczął nią owijać sobie nogi, ramię i szyję. Sandow zrobił to samo drugą sztabą. Kolejne ćwiczenie dla gigantów: Sampson owinął klatkę piersiową grubą plecioną liną, a następnie wciągnął powietrze i napiął mięśnie - lina pękła. Sandow powtórzył i to ćwiczenie. Stary mistrz nie poddaje się. Każe opleść sobie wyprostowany biceps żelaznym łańcuchem. Kiedy napiął mięsień, łańcuch pękł. Sandow wykonał również i to zadanie.

Teraz na scenę wniesiono kulolaskę o wadze 109 kg. To już była propozycja Sandowa. Zdumiony Sampson nie mógł uwierzyć w to, co zademonstrował przeciwnik. Najpierw uniósł ciężar w górę jedną ręką, potem położył się na ziemi trzymając kulolaskę cały czas w górze i wreszcie wstał nie zmieniając położenia kulolaski.

To był już szczyt wszystkiego. Sampson rozłożył ramiona i zawołał, że ma dość.

Według wcześniejszej umowy za zwycięstwo należało się Sandowowi tysiąc funtów nagrody. Dyrekcja cyrku obiecała, że spełni warunki tej umowy, ale wszystko zakończyło się na zaliczce w wysokości 300 funtów.

Za to publiczność uhonorowała zwycięzcę jak nikogo przedtem i potem. Powóz, który miał odwieźć nowego mistrza do hotelu, wylądował na barkach rozemocjonowanych kibiców. Przez kilka ulic ludzie zmieniali się tak, aby w taki sposób donieść Sandowa na miejsce. Było to wydarzenie, o którym pisały gazety całej Europy.

Walka z lwem

W roku 1883 Sandow opuścił Europę i na 12 lat zagościł w Ameryce. Jego przybycie zostało poprzedzone wielką reklamą, toteż pokazy siły, jaką demonstrował w ogromnych halach widowiskowych, ściągały mnóstwo widzów. Zarobki mistrza sięgały 3 tysiące dolarów tygodniowo, co na owe czasy było sumą gwarantującą luksusowe życie.

Jednak największą sensację sprawił Sandow amerykańskiej publiczności wtedy, gdy zaproponował właścicielowi jednego z cyrków, że jest gotów zmierzyć się z jego lwem. Oczywiście pod warunkiem, że zwierzę będzie miało założony kaganiec na pysk i specjalne rękawice na pazury.

Walka została zorganizowana w bardzo obszernej klatce. Wygłodzony lew skoczył natychmiast po wejściu człowieka do środka. Sandow zrobił unik, chwycił zwierzę z boku za kark, rzucił je na ziemię i uderzył mocno pięścią w skroń. Niestety, na lwie nie zrobiło to specjalnego wrażenia i ponowił atak. Ponowny skok zwierzęcia ważącego 260 kilogramów znowu minął się z celem. Sandow robił uniki, aby później uderzać pięścią próbując ogłuszyć lwa. Zwierzę odpowiadało uderzeniami łap, które mimo że były zabezpieczone skórzanymi rękawicami, to jednak nie zabezpieczały przed siła uderzenia, a kilka takich uderzeń człowiek zainkasował.

Trudno powiedzieć, jak skończyłaby się walka, bo w pewnym momencie organizatorzy uznali, że sytuacja jest niebezpieczna, bo rozjuszony lew zaczął przymierzać się do zrzucenia skórzanych zabezpieczeń - i zaczęli strzelać na postrach, aby odstraszyć zwierzę. Kiedy Sandow wyszedł z klatki, na jego twarzy, plecach i klatce piersiowej było gęsto od krwawych wybroczyn.

W roku 1905 Sandow ponownie pojawił się w Londynie, przyjął obywatelstwo angielskie i zajął się upowszechnianiem ćwiczeń siłowych w szkołach i w armii. W dwadzieścia lat później, jadąc samochodem, uległ wypadkowi i wkrótce zmarł. Miał dopiero 58 lat.

...

Wielu fizjologów próbowało analizować później przypadek, który sprawił, że człowiek, który nie miał żadnych genetycznych ani też wrodzonych predyspozycji na atletę, zdobył tak niepospolita siłę. Przecież wśród jego dokonań było nawet przedarcie na pół talii kart oraz salto z trzymanym w rękach ciężarkiem 15-kilogramowym. Skąd wzięły się takie możliwości?

W zasadzie wszyscy zgodzili się co do jednego: Sandow zaczął swoje ćwiczenia, gdy miał 16 lat, a więc w wieku, który u pewnych osób wyzwala nieprzeciętny dopływ testosteronu do krwi. Jeżeli, jak to się stało w przypadku Friedricha Muellera, taki stan fizjologiczny zostanie intensywnie wykorzystany na ćwiczenia siłowe w systemie progresywnym (na każdym treningu więcej powtórzeń lub większy ciężar), to organizm reaguje proporcjonalnie do siły bodźców. Czynnikiem nie bez znaczenia okazała się też siła psychiczna młodego Friedricha, pozwalająca głęboko skoncentrować się na ćwiczeniu. To wszystko zaowocowało niepowtarzalnymi rezultatami.


pozdrawiam,
w oparciu o artykuły prasowe


prosilbym o wpisywanie sie jesli skoncze

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Najnowsza odpowiedź. Aktualizacja:
Zgłoś naruszenie
ASNF Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 4664 Napisanych postów 49106 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 523777
Ciężko powiedzieć. Jednak kiedyś typowy 'chłop' to był chłop jak dąb, filmy i barczysty, bo wszystko ręcznie trzeba było robić...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


1.

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


2.

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


3.

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


4.

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


5.

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


6.

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


7.

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


8.

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


9.

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 6381 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 25954


10.

Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie,
ale o ile sam potrafiłby wykopać sobie grób ,
musiałby mieć kogoś kto go pochowa.

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

MR.UNIVERSE 1973

Następny temat

Encyklopedia Pierwszych Siłaczy

WHEY premium