Panga - wietnamska ryba, o której dwa lata temu słyszeli tylko nieliczni, dziś święci triumfy, pojawiając się coraz częściej nie tylko w restauracjach, ale także na stołach kilku milionów Polaków. Czy będzie w tym roku bożonarodzeniowym hitem? Polscy hodowcy ryb nie poddają się i pod marką "Pan Karp" promują w TV, za blisko 1,4 mln zł, najbardziej tradycyjną polską rybę. Kto wygra - rozstrzygną jak zawsze konsumenci.
Tysiące ton głęboko zamrożonych filetów z pangi czekają w przedświątecznym okresie na konsumentów, tradycyjnie spożywających rybę w czasie wigilijnej wieczerzy. Już w ubiegłym roku sieć hipermarketów Tesco sprzedała w okresie przedświątecznym blisko 400 000 kg pangi. W tym roku sprzedaż tą przynajmniej potroi. Czy oznacza to początek nowej tradycji? Co stanie się z produkowanym w Polsce karpiem, który sprzedawany jest praktycznie tylko w okresie przedświątecznym?
Panga, której prawidłowa polska nazwa brzmi, zdaniem ichtiologów z Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni, "sum rekini" (Pangasius hypophtalmus), to ryba z rodziny sumowatych zamieszkująca gorące wody śródlądowe dorzecza Mekongu. Filet z pangi jest biały, nie ma ości i dodatkowo ma łagodny smak. Można więc przypuszczać, że konsumentów przyzwyczajonych do kurczaka kusi białe mięso tej ryby
. Dzięki pandze statystyczny konsument może zaspokoić też lansowaną przez media potrzebę spożywania ryb ze względów zdrowotnych, nawet gdy rybę uważa tylko za substytut ulubionego kotleta schabowego. Nie bez znaczenia jest też fakt, że mrożony filet z pangi wymaga minimalnego nakładu pracy w kuchni.
Od kilku lat hodowla pangi jest rozwijana przy aktywnym wsparciu rządu wietnamskiego. Według zapowiedzi dr Nguyena Thi Hong Minha, wiceministra rybołówstwa Socjalistycznej Republiki Wietnamu, ten azjatycki kraj planuje do 2010 r. uzyskiwać z eksportu ryb prawie 4 mld dolarów rocznie. Istotną rolę ma przy tym pełnić panga, której możliwości produkcyjne szacuje się w Wietnamie nawet na 500 tys. ton rocznie! Wybór tej ryby jest nieprzypadkowy - jej cykl hodowlany trwa jedynie około 6 miesięcy. W tym czasie ryba osiąga 1,5-2 kg. Nie jest przy tym wymagająca pod względem pokarmowym, żywiąc się głównie paszą z otrębów ryżowych i mączki sojowej. Odłowiona ryba trafia natychmiast do przetwórni, gdzie jest przeważnie ręcznie filetowana i mrożona. Potentatem w branży przetwórstwa pangi jest kierowane przez Doana Toi przedsiębiorstwo NamViet Co. Ltd. (Navico), które w trzech zakładach przetwórczych zatrudniających ponad 15 tysięcy osób filetować może dziennie blisko 1000 ton pangi.
Fenomen pangi
Wietnamski produkt został niespodziewanie bardzo dobrze przyjęty na polskim rynku, słynącym raczej z konserwatywnych gustów i niechęci do importowanych owoców morza. Panga trafiła do Polski zaledwie trzy lata temu, szybko jednak zdobywając uznanie wielu konsumentów. - Panga to dziś ulubiona ryba ponad 12% Polaków - mówi Anna Lasocińska, szefowa Stowarzyszenia Rozwoju Rynku Rybnego, które w czerwcu tego roku razem z Pracownią Badań Społecznych w Sopocie przeprowadziło ogólnopolski sondaż dotyczący konsumpcji produktów rybnych. Wg niej - statystyczny konsument pangi to osoba w wieku 40-59 lat, z wykształceniem średnim, która mieszka w dużym mieście, ponad 50 tys. mieszkańców. Większość spożywających pangę to pracownicy umysłowi w firmach państwowych i prywatnych, pracownicy handlu oraz robotnicy wykwalifikowani. Głównym powodem sięgania po pangę są dla tych osób walory zdrowotne ryby. Wiele z nich nie przepada za innymi gatunkami ryb o zdecydowanym smaku, takimi jak śledź, makrela i pstrąg, dlatego sięga po białe delikatne filety, które smak zawdzięczają głównie przyprawom i dodatkom.
Ale panga to już nie tylko ciekawe zjawisko ze świata marketingu czy sztuki kulinarnej. Dziś umiejętnie prowadzony handel pangą daje nadzieje na ogromne obroty i duże zyski. W 2004 roku Polska sprowadziła z Wietnamu 1130 ton ryb (w tym 716 ton pangi) o wartości 13 mln zł. W roku ubiegłym import wzrósł o 444% do 6180 ton (w tym 3971 ton pangi), o wartości ponad 55 mln zł. Do końca września tego roku sprowadzono już 17 tys. ton pangi o szacunkowej wartości ponad 150 mln zł. Wstępne prognozy na cały rok 2006 mówią nawet o prawie dwudziestu pięciu tysiącach ton filetów z pangi. Ogromna dynamika wzrostu importu sprawiła, że Polska stała się drugim na świecie rynkiem pangi (tuż za Rosją). Na nasz kraj przypada 10% wietnamskiego eksportu tej ryby. Co czwarty filet z pangi trafiający na rynek Unii Europejskiej jest sprowadzany przez polskiego importera - głównie firmy: BK-Food Poland, Inter Marine, Nord Capital, Abramczyk, Rybhand, Seamor, Eurofish i McKoy. Panga spowodowała też zainteresowanie się rynkiem rybnym przez tuza wietnamsko-polskiej wymiany handlowej - Tan-Viet z Pruszcza Gdańskiego, który dotychczas specjalizował się w tzw. zupkach chińskich.
Bohdan Borkowski z Chłodni Składowej "Sulmin" koło Gdańska rybami handluje już ponad 15 lat, ale przyznaje, że takiego boomu jak w przypadku pangi jeszcze nie widział.
Mrożone filety z pangi, sprowadzane przez bezpośredniego importera BK-Food Poland z Gdyni, zajmują obecnie większą część naszej chłodni i niemal codziennie realizujemy zlecenia na dostawy tej ryby we wszystkie miejsca na terenie kraju - mówi.
I choć sam przyznaje, że zna smaczniejsze ryby, to cieszy się, że na krajowym rynku rybnym wreszcie coś zaskoczyło i to do tego stopnia, że wykupił już grunty pod rozbudowę chłodni.
Najwięksi importerzy pangi, tacy jak np. firmy Inter Marine z Gdyni, inwestują w Wietnamie już na etapie hodowli ryb i ich przetwórstwa, chcąc w ten sposób zwiększyć swoją kontrolę nad całym łańcuchem dostaw od hodowli przez przetwórstwo i transport po dostawę do klienta, gwarantując docelowym odbiorcom wysoką jakość, stabilność dostaw i konkurencyjną cenę.
Jakość jest przy tym kluczowa, bo wielu mniej uczciwych eksporterów wietnamskich nie cofa się przed traktowaniem filetów podejrzanymi dodatkami (polifosforany i niefosforowe dodatki typu MTR-79), które w połączeniu z solą kuchenną powodują wiązanie wody - filet jest przez to bardziej soczysty i... cięższy nawet o 19%. Jeśli jest do tego pokryty 20% glazurą (warstwą zamarzniętej wody) to nieświadomy konsument może kupić wraz z rybą także 40% importowanej z Wietnamu wody
. Sami Wietnamczycy różnicują produkt trafiający na poszczególne rynki - najlepsze idealnie białe filety trafiają głównie na eksport do USA; jasnoróżowe filety są najbardziej pożądane w Europie Zachodniej, jasnokremowożółte filety trafiają do Polski i Rosji. Gorsze filety o barwie różowej są sporadycznie sprowadzane do Europy "na promocje cenowe", zaś filety żółte są przeznaczone rynek azjatycki.
Część artu z
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,72797,3812007.html
I maleńka panga...
Zmieniony przez - maluda82 w dniu 2007-03-02 12:58:21